Emocjonalny szantaż w wydaniu Grety Tunberg

0
0
0
Greta Thunberg
Greta Thunberg / Twitter/zrzut ekranu

Aby lepiej zrozumieć działania Grety Tunberg, trzeba sięgnąć do manifestu, który został przez nią podpisany i jeszcze przez dwie inne aktywistki z Niemiec i Chile. Ukazał się on jeszcze przed szczytem klimatycznym w Madrycie. O co w tym wszystkim chodzi? Greta Tunberg 16-letnia Szwedka uważana przez wielu za guru w dziedzinie klimatologii opiera swe wystąpienia na emocjach. Trudno się dziwić. Młodzież w tym wieku zawsze ma wzniosłe ideały, o które chce zaciekle walczyć. Czy tak jest i w tym wypadku? Jedno jest pewne – jej młodociany wiek. Reszta staje pod znakiem zapytania. Ktoś wyraźnie za nią stoi, inspiruje ją, gra na emocjach.

Czytając tekst manifestu nie ulega wątpliwości, że młodocianą aktywistką kierują ruchy lewicowe, feministyczne. Ta sama retoryka, co w wystąpieniach ich aktywistów, ta sama demagogia. „Zapoczątkowaliśmy ruch, który przekroczył nasze oczekiwania. Miliony ludzi użyczyły tej sprawie swojego głosu i swoich ciał. Robimy to nie dlatego, że takie mieliśmy marzenia, ale dlatego, że nie widzieliśmy nikogo innego, kto robiłby cokolwiek dla zabezpieczenia naszej przyszłości. (…) Patrzyliśmy jak zwoływane były kolejne konferencje klimatyczne ONZ. Niezliczone  negocjacje przyniosły wiele szumnych, ale ostatecznie pustych zobowiązań ze strony rządów wielu krajów  – tych samych rządów, które zezwalają przedsiębiorstwom wydobywczym pozyskiwać coraz większe ilości ropy i gazu i tym samym puszczać z dymem naszą przyszłość dla zysku. Politycy i firmy pozyskujące paliwa kopalne wiedziały o  zmianie klimatu już od dziesięcioleci. A jednak rządy nadal pozwalają spekulantom wykorzystywać zasoby naszej planety i niszczyć ekosystemy. Szybkie zyski okazują się ważniejsze od naszej egzystencji”.

Same kłamstwa. Zarzucanie politykom, że od dziesięcioleci nie robią nic, nie ma odzwierciedlania w rzeczywistości. Polityka Unii Europejskiej jest pod tym względem bardzo restrykcyjna i kosztuje olbrzymie pieniądze. W 2013 roku dzisiejszy minister gospodarki i energii Niemiec Petrer Altmeier mówił o koszcie przeprowadzenia w Niemczech transformacji energetycznej. Szacował ją wówczas na bilion euro. Tak się stanie, jeżeli w porę nie zostaną wdrożone odpowiednie regulacje obniżające te koszty. To nie znaczy, że nic się nie robi, ale, że realia są takie, iż nie można wprowadzać rewolucyjnych zmian klimatystycznych, bo po prostu niektóre kraje tego gospodarczo nie udźwigną. I nie ma to nic wspólnego z żadnymi „spekulantami” eksploatującymi naszą planetę. Aktywistki od Grety Tunberg domagają się natychmiastowego zaprzestania wydobywania gazu i ropy, nie mówiąc już o węglu.  Jest to po prostu nierealne i staje się czystą demagogią. W manifeście nie bierze się pod uwagę, że każdy kraj musi do zmian klimatycznych iść swoją ścieżką, zależną od wielu czynników: kształtu infrastruktury, stopnia zamożności kraju, dostępu do odnawialnych źródeł energii. Wszystko to wpływa na czas, jaki poszczególne kraje muszą dostać na przestawienie swojej gospodarki.

Aktywistom klimatycznym już udało się osiągnąć wiele. Na tle rozhuśtanych emocji wprowadzono permanentny stan paniki klimatycznej, który nie pozwala na racjonalną dyskusję na ten temat. Mówi się szumnie, że dopiero dzieci otworzyły nam oczy na katastrofalny stan niszczenia klimatu. Dziećmi zawsze najłatwiej manipulować i sprawiać, że to właśnie ich głos staje się najbardziej słyszalny. Zawsze tak było. W przeszłości  wywołany był spontaniczny ruch sprzeciwu wobec rozmieszczenia w Europie amerykańskich rakiet z głowicami jądrowymi. Z tego powodu w latach osiemdziesiątych odbywały się wielkie demonstracje, wygłaszane były pokojowe manifesty, a na transparentach widniały hasla o przepędzeniu Amerykanów z Europy. Dziś wiadomo pod czyją inspiracją działano, jak również to, że rzekome zagrożenie było iluzoryczne.

Hasła manifestu są jakby żywcem wyjęte z agitek skrajnej lewicy. „Kryzys klimatyczny dotyczy przecież nie tylko środowiska naturalnego. Jest to także kryzys praw człowieka, sprawiedliwości i woli politycznej. Stworzyły go, a następnie podsycały, kolonialne, rasistowskie i patriarchalne systemy ucisku. Musimy je wszystkie zdemontować. Przywódcy polityczni nie mogą już dłużej uchylać się od odpowiedzialności”.  Greta Tunberg z innymi aktywistami idzie na barykady, aby „demontować” systemy „rasistowskie”, patriarchalne” i „kolonialne”. I o to właśnie w tym wszystkim chodzi.

Źródło: Iwona Galińska

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną