Bard kresowej Atlantydy
Kresy, kraina niezapomnienia. Wymiera już pokolenie, dla którego była najbliższa sercu, bo tam się urodzili, tam spędzili swą młodość. Dla ich potomków to część dawnej Rzeczypospolitej do jakiej dziadkowie i ojcowie bezustannie tęsknili. Znają tamte Kresy wyłącznie z rodzinnych opowieści, choć wielu chciałoby poznać je w dzisiejszej odsłonie, odnaleźć ślady miejsc skąd wyrastają korzenie ich rodu. Niestety, o kresowym dziś ciągle wiemy zbyt mało. Każdy przyczynek do jego poznania bywa więc szczególnie cenny.
W historię Kresów zanurzył się przed parędziesięciu laty temu prof. Stanisław Sławomir Nicieja, można by rzec - prawdziwy człowiek Renesansu. Urodzony w 1948 na Dolnym Śląsku po ukończeniu historii w Wyższej Szkole Pedagogicznej w Opolu (od 1994 r. mianowanej Uniwersytetem Opolskim), uzupełniał swą wiedzę w kolejnych placówkach naukowych: Lwowskim Uniwersytecie Narodowym, potem jako stypendysta w Nancy i Paryżu a także na stypendiach w Londynie (1990-1993). W 1989 r. zostaje profesorem nauk humanistycznych.
Lista jego działań pozanaukowych w znacznym stopniu związana jest z Kresami. Członek Polsko-Ukraińskiej Komisji ds. Renowacji Cmentarza Łyczakowskiego, zespołu Odbudowy Cmentarza Orląt i Komisji Badania Zbrodni Przeciwko Narodowi Polskiemu. Zasiada również w paryskim Komitecie Redakcyjnym Słownika Biograficznego Polonii Świata. Pisze setki artykułów do pism naukowych, współtworzy serię filmów dokumentalnych o Kresach. Staje się wreszcie pomysłodawcą Złotej Serii Otwartych Wykładów Uniwersyteckich. Niezmożona energia pozwala mu jeszcze na aż trzykrotne pełnienie funkcji rektora rodzimego Uniwersytetu Opolskiego. W latach 2001-2005 jest senatorem z ramienia SLD. Odznaczony m.in. Medalem Zasłużony Kulturze Gloria Artis.
WESPRZYJ NAS Rozlicz z nami PIT za 2019 i przekaż 1% podatku na Fundację SOS Obrony Poczętego Życia. Wesprzyj ofiary przemocy domowej i obronę dzieci nienarodzonych!
Często wyrusza na Kresy. Ogląda, filmuje, prowadzi telewizyjne gawędy o zakątkach tej krainy. I pisze o niej książki, jak choćby „Twierdze Kresowe Rzeczypospolitej” i „Kresowe Trójmiasto”, kilka o cmentarzach lwowskich. Przybliża w nich miejsca znane nam z historii, jak i te mniej głośne, jednak niegdyś tętniące polskością. Przed kilku laty podejmuje trud stworzenia serii książek zatytułowanych „Kresowa Atlantyda. Historia i mitologia miast kresowych”. Przedstawia w nich poszczególne rejony dawnych kresów Rzeczypospolitej, od zamków i pałaców żyjącej tam ongiś arystokracji, po miasta, miasteczka, wsie i osady. Pokazuje ślady przeszłości, ale też ich teraźniejszość. Ta wędrówka prof. Niciei, skrzętnie opisywana, przypomina mi poniekąd pracę Józefa Ignacego Kraszewskiego, bogato ilustrowane przez samego autora ”Wspomnienia Wołynia, Polesia i Litwy”.
Ostatni, trzynasty tom „Kresowej Atlantydy” ukazał się nakładem wydawnictwa MS w 2019 r. Poświęcony jest Grodzieńszczyźnie, przed zmianą granic bodaj najbardziej, poza Lwowem i Wilnem, nasyconej polskością. Stąd zresztą, po umowie z ZSRR w roku 1956 wyemigrowało do Polski bodaj najwięcej spośród ćwierćmilionowej grupy naszych rodaków. Wśród nich był sławny kompozytor i wokalista, Czesław Wydrzycki, znany jako Niemen, pochodzący z małej osady Stare Wasiliszki. Mimo iż powojenni władcy tych ziemi starali się zatrzeć ślady polskości tego i innych miejsc, istnieje tam dziś licznie odwiedzane Muzeum Czesława Niemena.
Barwna opowieść prof. Niciei o grodzieńskich Kresach pełna jest zresztą podobnych ciekawostek, dających świadectwo, że ich polskość – w myśl łacińskiego „Non omnis moriar” ( nie wszystek umrę) – nadal tam żyje nie tylko w budowlach i pamiątkach materialnych ale i ludziach. Ich serca podzielone są na dwie równe połowy: jedna kocha swoją od pradziadów ojcowiznę, inna tęskni za Polską. Autor „Kresowej Atlantydy” stwierdza nie bez racji, iż w kilkanaście lat po wojnie Polska, mimo że biedna i zniszczona, zdołała przyjąć wielką rzeszę Kresowian. Zaś teraz, w czasach nam bliższych, jest bardzo daleka od podobnego działania wobec choćby Polaków z Kazachstanu - potomków naszych rodaków, zesłanych tam przez Sowietów. Jest to – moim zdaniem - rodzaj ujmy na honorze.
Zuzanna Śliwa
Źródło: Zuzanna Śliwa