Zobacz jak w USA antykatolicka hierarchia niszczyła Kościół, szerząc w seminariach homoseksualizm i herezje

0
0
0
/

Nakładem wydawnictwa AA ukazała się praca „Żegnajcie dobrzy ludzie. Jak ateiści i homoseksualiści opanowali amerykańskie seminaria” autorstwa Michaela Rose. Wbrew tytułowi praca absolutnie nie wyjaśnia, jak to się stało, że antykatolicy opanowali Kościół katolicki i seminaria, nie opisuje procesu wrogiego przejęcia. Za to dokładnie opisuje rzeczywistość amerykańskiego katolicyzmu, w którym w seminariach nie ma miejsca dla katolików i zamiast katolików wyświęca się homoseksualistów i heretyków.

Źródłem problemów i w amerykańskim katolicyzmie był Drugi Sobór Watykański, który ośmielił antykatolików obecnych w Kościele do wprowadzania (pod fałszywą flagą reform posoborowych) antykatolickich patologii i herezji do Kościoła (w rzeczywistości uchwały soboru nic nie miały wspólnego z reformami posoborowymi).


Wykorzenianie katolicyzmu z Kościoła zyskało poparcie hierarchii. Dzięki temu kontrole nad seminariami przejęli antykatolicy. Środowisko antykatolickie, które kontroluje seminaria, prowadzi planową politykę niedopuszczania katolików do nauki w seminariach i niewyświęcania katolików. Choć wielu katolików chce zostać księżmi, nie mogą oni dostać się do seminariów. Tak sztucznie wytworzony niedobór duchownych ma według planów antykatolików w Kościele uzasadniać wprowadzenie kapłaństwa kobiet, zniesienie celibatu, akceptacje homoseksualizmu wśród księży i przekazanie liturgii w ręce świeckich.


Antykatolicy zdołali całkowicie przejąć seminaria w USA w latach 80 XX wieku. W latach 70 XX wieku była równowaga między antykatolikami i katolikami. W latach 90 XX wieku wbrew zabiegom hierarchii i seminariów zaczęli się pojawiać księża katolicy, którzy zobaczyli toksyczne owoce soboru w seminariach – doprowadziło to do specyficznego konfliktu generacyjnego między młodymi katolickimi księżmi a starymi, którzy pod hasłem soboru katolicyzm odrzucali. Na początku XXI wieku starzy księżą uważali, że wszystko, co się wydarzyło po roku 1965, było prawdziwą odnową i nadal z nienawiścią zwalczają tradycję katolicką. W opozycji do dzierżących w Kościele starych antykatolickich księży są też młodzi księża, których zdaniem sobór doprowadził do patologii. Można więc mówić w amerykańskim Kościele o międzypokoleniowym konflikcie starych posoborwoców z młodymi katolikami. By uniemożliwić powrót katolicyzmu, starzy posoborowi dzierżący władze duchowni stosują terror według komunistycznych wzorów kontroli i zastraszania.


Argumentem na rzecz zniesienia celibatu według posoborowców mają być skandale homo pedofilskie. Jest to głupi argument, bo heteroseksualny duchowny, który nie chciałby przestrzegać celibatu, cudzołożyłby z pełnoletnią kochanką, a nie realizował swój popęd w tak nienaturalny sposób homo pedofilia. Celibat można byłoby łączyć z hetero romansami, hetero cudzołóstwem czy hetero konkubinatem, a nie z homo pedofilią. Przyczyną skandali homo pedofilskich w Kościele było dopuszczenie do kapłaństwa homoseksualistów.


Od końca soboru w 1966 do 1999 roku w USA, w wyniku posoboru i jego patologii liczba seminarzystów spadła z 39.638 do 4.826. Podstawową przyczyną spadku powołań nie jest wcale laicyzacja a polityka przełożonych seminariów niedopuszczająca do studiowania w seminariach katolików – których przełożeni seminariów poznają po homofobii, sprzeciwie wobec aborcji, braku zgody na kapłaństwo kobiet, dewocji katolickiej przejawiającej się w odmawianiu różańca. Niedobór duchownych w USA jest więc sztucznie generowany przez przełożonych seminariów (i nadzorujących ich hierarchów). Niedopuszczenie do studiowania w jednym seminarium, automatycznie zamykało drogę do nauki w innym. Odrzuceni z powodu swojego katolicyzmu kandydaci są naznaczani jako osoby zaburzone psychicznie i niedojrzałe (bo nieakceptujące homoseksualizmu).


Rozmowy kwalifikacyjne z kandydatami do seminariów prowadzą osoby odrzucające katolicyzm (popierające aborcje, antykoncepcje, kapłaństwo kobiet), często zakonnice o bardzo liberalnych poglądach. Katolicy z racji na swój katolicyzm uznawani są za nie mających prawdziwego powołania. By zostać zaakceptowanym, kandydaci muszą akceptować antykatolickie postulaty i odrzucać katolicyzm. Powodem dyskryminacji nie jest tylko przywiązanie do nauczania moralnego Kościoła i dewocji katolickiej, ale i wyznawanie wiary w teologię katolicką.


Pretekstem do nieprzyjmowania są opinie psychologiczne robione przez wynajętych przez seminaria psychiatrów, którzy nie ukrywają swoich antykatolickich przekonań. Psycholodzy ci uważają, że posiadanie katolickiej tożsamości jest wyrazem zaburzeń psychicznych, i świadczy o nie możności pełnienia posługi kapłańskiej. Według tych psychologów homoseksualiści są osobami zdrowymi (z racji na swoją otwartość oraz tolerancje) i nadającymi się do posługi kapłańskiej. Takie negatywne naznaczenie sprawia, że katolicy są nie tylko niedopuszczeni do nauki w seminariach, ale zyskują złą opinię u swojej rodziny i znajomych, którzy nie są świadomi sytuacji w seminariach i ufają kościelnym instytucjom. W ramach swojej posoborowej otwartości seminaria proponują odrzuconym przez komisje rekrutacyjne w seminariach terapie u psychologów, by ci wyleczyli się z katolicyzmu.


Jan Bodakowski

Źródło: redakcja

Najnowsze

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną