Mściciel wychodzi z ukrycia

0
0
0
/

Im bliżej wyborów, tym agresywniejsza gra mainstreamu. Wiadomo, że Jarosław Kaczyński zawsze był ich „ulubieńcem”. Gdy się odzywał, to ział nienawiścią, gdy nie zabierał głosu, to mściwie milczał. Czekano na każdy jego gest, słowo, aby rozpętać kampanię nienawiści.

 

Długo był pozorny spokój. Wprawdzie wiele razy podszczypywano prezesa, mając nadzieję, że zaczepki sprowokują go do ostrej wypowiedzi. Ale on złośliwie milczał.
Burza rozpętała się po sejmowym wystąpieniu Jarosława Kaczyńskiego na temat uchodźców. Został nazwany ksenofobem, który nie idzie z duchem europejskiego postępu.

 

Zarzucano mu kłamstwa, wiedząc doskonale, że to on ma rację. Cóż, prezes PISu wypowiedział się tak, jak tego oczekuje większość Polaków. Dlatego w gorącym okresie wyborczym stał się niebezpieczny.

 

Dlatego ruszyła lawina. Piotr Kraśko ze wszystkich sił starał się wydusić z Antoniego Macierewicza deklarację, że to on jest szykowany przez prezesa na ministra MON. Nie udało się. Macierewicz nie podjął tego tematu. Zaczęto drążyć sprawę nominacji Beaty Szydło na premiera. Ta kwestia co pewien czas odradzana była przez mainstream: że to tylko cyniczna zagrywka prezesa, który sam się szykuje na to stanowisko. Teraz sprawa wróciła ze zdwojoną siłą. Jarosław Kaczyński udzielił wywiadu szczecińskiej TV, w którym powiedział, że jeżeli Beata Szydło będzie dobrym premierem, to może sprawować ten urząd przez pełną kadencję. W przeciwnym razie, zdaniem prezesa, musi zwyciężyć dobro Polski.

 

W mediach zawrzało. Ogłoszono, że Beata Szydło już nie będzie premierem. Taka manipulacja ludźmi, to stary chwyt prezesa, dowodzono. Do ataku ruszyły „autorytety”. Roman Giertych w programie Lisa perorował, że całe zło świata to PiS pod egidą Kaczyńskiego. Przed kamerami wystąpił Kazimierz Marcinkiewicz, przypominając, jak został bezwzględnie wykorzystany przez Kaczyńskiego. Za jego premierostwa była prosperity, ale zazdrosny prezes postanowił usunąć rywala. Może warto przypomnieć powód dymisji Marcinkiewicza. Nie była to na pewno obawa przed wielkością premiera, ale jego potajemne schadzki w krzakach z Donaldem Tuskiem.

 

Pod koniec ubiegłego tygodnia „Fakt” zamieścił materiał o potajemnej schadzce Andrzeja Dudy z Jarosławem Kaczyńskim. Spotkanie miało odbyć się „pod osłoną nocy” (od kiedy to 21 jest nocą?) w willi prezesa. „Przyłapani” krzyczał tytuł na pierwszej stronie. Okazało się, że spotkanie miało miejsce nie w prywatnym domu prezesa, ale w Instytucie im. Lecha Kaczyńskiego. Ale to drobny szczegół. Istotne jest co innego. Od kiedy to dwóch patriotów nie może się spotkać, aby omówić sprawy Polski ?To nie żadne knowania na cmentarzu czy stacji benzynowej, ale godne miejsce na wymianę poglądów.

 

W przeszłości Aleksander Kwaśniewski nie raz spotykał się prywatnie z Leszkiem Millerem, nie mówiąc już o kuriozalnych spotkaniach Bronisława Komorowskiego, jak to z 2011 roku. Wówczas dwa razy w Sopocie i w Armenii spotkał się z gen. Nikołajem Patruszewem byłym szefem rosyjskiego wywiadu. Ale wtedy mainstream siedział cicho.
Teraz po” hicie” dziennikarskim „Faktu” rozpętała się nagonka ze wszystkich stron. Tak jakby prezydent Polski miał konszachty ze zdrajcą ojczyzny. Można nie lubić Jarosława Kaczyńskiego, ale trzeba przyznać, że to wytrawny, mądry polityk, który kieruje się nie własnymi interesami, ale dobrem Polski. Gdy słucha się mediów, odnosi się wrażenie, iż przyszłość nasza leży w rękach osobnika psychopatycznego, skrzyżowania Hitlera ze Stalinem. Jak on dojdzie do władzy, to się dopiero rozpęta piekło. Wywoła wojnę światową, brat będzie napadał na brata, policja bladym świtem zapuka do naszych drzwi, będziemy nieustannie śledzeni.

 

Dziennikarze mainstreamu zapomnieli, że straszenie PiS-em już nie działa. Ludzie przejrzeli na oczy i zamiast bać się mściwości Kaczyńskiego, dosyć mają histerycznych rządów przyjaciółki Tuska i szemranego towarzystwa kolesiów, którzy sprawy Polski załatwiają przy ośmiorniczkach. Trzeba przewietrzyć to zatęchłe towarzystwo i wpuścić świeże powietrze. Czas na zmiany.

 

Iwona Galińska

 

© WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.

Źródło: prawy.pl

Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną