Parlament Europejski bardzo krytycznie o Nord Stream II
W środę późnym wieczorem w Parlamencie Europejskim miała miejsce debata dotycząca nowej inwestycji rosyjskiego Gazpromu i paru dużych zachodnich koncernów energetycznych, pod nazwą Nord Stream II.
Wprawdzie debacie nadano tytuł "Podwojenie przepustowości Gazociągu Północnego i skutki dla unii energetycznej i bezpieczeństwa dostaw" sugerujący, że nie mamy do czynienia z jakimś wyjątkowo niekorzystnym dla UE przedsięwzięciem, ale zdecydowana większość europosłów bardzo krytycznie mówiła o tej inwestycji.
Tak naprawdę z tego zgodnego chóru krytyków wyłamał się tylko przedstawiciel frakcji, w której dominującą siłą jest Front Niepodległościowy Marie Le Pen, a która jest znana z prorosyjskich sympatii.
Zabierałem także głos w tej debacie z głównym przesłaniem, że skoro wiodące kraje UE tak mocno żądają solidarności w sprawie imigrantów od krajów Europy Środkowo-Wschodniej, to one powinny być także solidarne z nimi w zakresie bezpieczeństwa energetycznego.
Gazociąg Północny natomiast jest zaprzeczeniem tej solidarności, a budowa dwóch kolejnych jego nitek tylko potwierdza, że najbardziej rozwinięte kraje Europy Zachodniej przedkładają zyski ich największych koncernów energetycznych ponad bezpieczeństwo energetyczne krajów Europy Środkowo-Wschodniej.
Przypomnijmy tylko, że na początku września podczas Wschodniego Forum Ekonomicznego we Władywostoku, Gazprom podpisał już umowę na budowę Gazociągu Północnego II aż z 5 zachodnimi koncernami.
Do wcześniejszych trzech, które podpisały czerwcowy list intencyjny, niemieckiego koncernu E.ON, austriackiego koncernu paliwowego OMV i brytyjsko-holenderskiego koncernu Shell, dołączyły niemiecki BASF i francuski Engie, a w wyniku realizacji umowy ma powstać spółka zajmująca się budową i późniejszą eksploatacją gazociągu, w której tak jak to rosyjska firma od zawsze praktykuje, będzie miała ona 51% udziałów, a pozostali udziałowcy pakiety mniejszościowe sumujące się do 49%.
Dwie nowe nitki wspomnianego gazociągu, będą miały przepustowość wynoszącą 55 mld m3 gazu i mają powstać do końca 2020 co oznacza, że czterema nitkami Gazociągu Północnego, Rosja będzie zdolna wyeksportować 110 mld m3.
W ten sposób do krajów Europy Zachodniej może być realizowane ponad 2/3 rosyjskiego eksportu gazu.
Przypomnijmy także, że do budowy pierwszych dwóch nitek Gazociągu Północnego, Gazpromowi udało się zaangażować jako udziałowców wielkie koncerny niemieckie, francuskie i holenderskie, choć przedsięwzięcie to na Zachodzie Europy, było uznawane za bardzo kontrowersyjne głównie w sensie ekologicznym.
Z jaką determinacją ta inwestycja była przygotowywana i realizowana zarówno przez Rosję jak i przez Niemcy widać było po politykach, którzy zostali w to przedsięwzięcie zaangażowani. Wystarczy wymienić byłego kanclerza Niemiec Gerharda Schroedera, czy byłego premiera Finlandii Paavo Lipponena.
Jakiś czas temu szwedzki dziennik „Dagenes Nyheter”, korzystając z materiałów portalu WikiLeaks napisał, że Rosja wykorzystała pieniądze, służby specjalne oraz politykę i polityków żeby przeforsować budowę Gazociągu Północnego, wręcz wymuszając w krajach skandynawskich brak sprzeciwu wobec tej inwestycji.
Podobnie oddziaływano na państwa nadbałtyckie i niestety nasz kraj Polskę.
Żadnej oficjalnej reakcji instytucji unijnych na tę publikację nie było, co więcej okazało się, że Gazociąg Północny dzięki zaangażowaniu polityków niemieckich, nie jest objęty tzw. III unijnym pakietem energetycznym, co oznacza, że na zawsze, dostęp do przesyłu tymi "rurami", mają tylko Rosjanie i pozostali akcjonariusze tego przedsięwzięcia.
Teraz mimo nałożonych na Rosję sankcji przez UE w tym także tych dotyczących zablokowania dostarczania Rosji nowoczesnych technologii do wydobycia i transportu ropy i gazu, wielkie zachodnie koncerny znowu angażują się w wieloletnie projekty inwestycyjne z rosyjskim Gazpromem (ba niemiecki BASF oddaje Gazpromowi magazyny gazu na terenie Niemiec i "wymienia" się z nim akcjami).
Realizacja tych inwestycji oznacza, że Rosjanom nie będą za kilka lat potrzebne gazociągi na Ukrainie i najprawdopodobniej eksport gazu na Zachód przez terytorium tego kraju ustanie zupełnie.
Ponadto niepotrzebny może być już Gazpromowi także przebiegający przez Białoruś i Polskę Gazociąg Jamalski, którym ta firma eksportuje do Europy Zachodniej około 30 mld m3 gazu w tym 3 mld m3 do Polski.
Konsekwencja w oskrzydleniu przez Rosję, Ukrainy i Polski jeżeli chodzi o dostawy gazu do Europy Zachodniej, jest coraz bardziej widoczna, a udział w tym przedsięwzięciu wielkich koncernów zachodnich w tym głównie niemieckich dostarczających do nich technikę i technologię, aż nadto wymowny.
Jak napisał któryś z internautów na jednym z portali społecznościowych w związku z ożywioną dyskusją o braku solidarności ze strony krajów Europy Środkowo - Wschodniej w zakresie przyjmowania imigrantów, "solidarność europejska leży na dnie Bałtyku i nazywa się Gazociąg Północny”.
Dr Zbigniew Kuźmiuk
© WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.
Źródło: prawy.pl