Władza rzuca obrońców ziemi na zimny beton i mówi im wprost – ta ziemia nie dla polskich rolników obiecana!
W Pyrzycach żony, matki, ojcowie aresztowanych rolników opowiadają mi przez łzy… Jednego z rolników policja aresztowała na polu, podczas orki. Policjant wsiadł do kabiny i nakazał powrót do zagrody, tam na oczach przerażonej żony i płaczących dzieci został skuty i wyprowadzony jak zbrodniarz.
Innego zatrzymali w domu, gdy był sam z dwuletnim dzieckiem. Po błaganiach pozwolili zatelefonować do żony, żeby przybiegła do dziecka, bo konwój gotów był zostawić płaczące dziecko samo w domu.
Młodego rolnika chorego na nowotwór, trzymali cały dzień bez wody i posiłku, bez możliwości wzięcia leków.
W areszcie rolnicy spali na betonie, dostali tylko koce.
Kilku zatrzymanych zwolniono za kaucją. Żony wybrały z kont całe oszczędności, te na spłaty kredytów, te na siewy i nawozy, zapożyczyły się prywatnie, nie mają już nic, ani na życie, ani na prowadzenie gospodarstwa.
Inna z żon, której męża aresztowali, płacze – co mam teraz robić? Mąż w więzieniu, zostałam sama z dziećmi, z ziemią, inwentarzem, kredytami bankowymi, pracuję w szkole, tu trzeba orać pole, na traktor nie wsiądę, bo nie umiem, nie mam prawa jazdy – tylko się zabić, niech zabierają wszystko…
Według prokuratury, pyrzyccy rolnicy stanowili grupę przestępczą, Stawali do przetargów na państwową ziemię, żeby powiększyć swoje małe, rodzinne gospodarstwa.
Przestępstwa polegały na tym, że podczas przetargów złowrogo milczeli i nie podbijali ceny. Nie licytowali, nie przebijali, nie windowali ceny pod niebiosa, nie zagryzali się nawzajem, tylko kupowali ziemię stosownie do wartości, za tyle, na ile została wyceniona przez Agencje Nieruchomości Rolnych.
Ot i cała zbrodnia, za którą władza skuła rolników i rzuciła ich na zimny beton.
Aresztowani rolnicy to przywódcy rolniczych protestów, którzy od kilku lat walczyli w obronie polskiej ziemi, bo nie mogli znieść, że wyprzedawana jest zagranicznym nabywcom na tak zwane słupy. Według ostrożnych szacunków ekspertów Parlamentu Europejskiego, w rekach cudzoziemców jest już ponad 200 tysięcy hektarów polskiej ziemi. Od 1 maja 2016 roku zacznie się sprzedaż ziemi cudzoziemcom praktycznie bez ograniczeń. Aresztowani rolnicy zimą 2013 roku stali na mrozie pod Urzędem Wojewódzkim w Szczecinie. Potem długo trwali w zielonym miasteczku. A terasz dostali zapłatę – zimny beton w celi.
Sygnał od władzy jest jasny: rolnicy wara od ziemi. Ta ziemia nie dla was jest obiecana. Za kilka miesięcy przyjadą tu, z workami pieniędzy, docelowi, zagraniczni nabywcy. To dla nich państwo polskie trzyma ziemię, to oni będą tu dziedzicami, a polscy rolnicy będą mogli się wynająć za parobków. Ci bardziej pokorni, tych zbuntowanych nie przyjmą. Zresztą jak ich przyjąć, skoro siedzą.
Panowie prokuratorzy, panowie sędziowie – przecież wiecie, że tam nie ma żadnego przestępstwa. Utrudnianie przetargu nie może polegać na zaniechaniu, nie może polegać na tym, że się nie bierze udziału w licytacji. Nawet jeśli rolnicy dogadali się między sobą, żeby nie podbijać ceny i nie szkodzić sobie nawzajem – co w tym złego?
Pytam – co w tym złego, że polscy rolnicy bez wojny między sobą kupili ziemię po uczciwej cenie oszacowania jej przez państwową Agencję – pytam was – co w tym złego, do cholery!
Zamiast uścisnąć rolnikom rękę i życzyć im Szczęść Boże, że chcą w ogóle na ziemi pracować, dla dobra naszego wspólnego – wy im kajdany na rekach zaciskacie?
Pomyślałbym, żeście oszaleli, ale nie, wy nie jesteście szaleni. W tym szaleństwie jest metoda. Dobrze wiecie, co robicie, dobrze wiecie, w czym bierzecie udział.
Jak byście nie wiedzieli, to byście nie robili pokazówki z tymi aresztami, zatrzymaniami w środku pola. Prowadzili byście śledztwo tak, jak prowadzicie przeciwko prawdziwym bandytom. Macie takich pod Szczecinem – przystawili rolnikowi pistolet do głowy, kazali kopać dół w lesie, żeby zrzekł się na ich rzecz 80 hektarów ziemi. Zrzekł się chętnie.
Tamci oprawcy nie siedzą, wręcz przeciwnie, terroryzują ofiary, jeden z pokrzywdzonych rolników popełnił niedawno samobójstwo, był o tym program „Państwo w państwie”.
Gdybyście nie wiedzieli, co robicie, to byście te sprawę prowadzili tak, jak przeciwko tamtym bandytom, czekając, spokojnie, bez pośpiechu, aż nastąpi przedawnienie.
Ale wy dobrze wiecie, że to jest wojna o polską ziemię, a wy nie polskich interesów w tej wojnie bronicie!
Macie w tej wojnie ręce po łokcie ubabrane w krzywdzie ludzi.
Za te krzywdy, za tego rolnika ściąganego z traktora, za łzy rolniczych żon i dzieci, za ten zimny beton w celi, odpowiem wam parafrazą Miłosza – którzy skrzywdziliście rolnika prostego, nie bądźcie bezpieczni, poeta pamięta…
Jeszcze znajdzie się taki, który spisze wasze czyny i rozmowy…
Janusz Wojciechowski
© WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.
Źródło: prawy.pl