Jak chińscy komuniści PRALI MÓZGI Amerykanom? Dziś będzie powtórka?
Termin „pranie mózgu” został po raz pierwszy użyty w języku angielskim przez dziennikarza Edwarda Huntera w 1950 r., aby opisać, w jaki sposób chiński rząd zmusza ludzi do współpracy. Hunter i inni sięgnęli po chiński termin xǐnăo (洗腦 ,„umyć mózg”), który był pierwotnie używany do opisania przymusowej perswazji stosowanej za rządów maoistów w Chinach, mającej na celu przekształcenie „reakcyjnych” ludzi w „prawomyślnych” członków nowego chińskiego systemu społecznego. Dziennikarze używali go, aby wyjaśnić, dlaczego podczas wojny koreańskiej (1950-1953) niektórzy amerykańscy jeńcy wojenni współpracowali ze swoimi chińskimi porywaczami, a nawet w kilku przypadkach uciekli na ich stronę. Brytyjski radiooperator Robert W. Ford i pułkownik armii brytyjskiej James Carne również twierdzili, że Chińczycy poddawali ich technikom prania mózgu podczas ich uwięzienia.
Kiedy w 1952 r. samolot pułkownika Franka Schwable’a został zestrzelony nad Koreą, a on sam schwytany, był najwyższym rangą oficerem wojskowym, którego spotkał ten sam los. Do lutego 1953 roku on i inni jeńcy wojenni fałszywie przyznali się do prowadzenia wojny bakteryjnej przeciwko Koreańczykom, twierdząc, że zrzucali broń chemiczną na niczego niepodejrzewających cywilów. Amerykańska opinia publiczna była tym zszokowana, a ich zszokowanie wzrosło jeszcze bardziej, gdy 5000 z 7200 jeńców albo zwróciło się do rządu Stanów Zjednoczonych z petycją o zakończenie wojny, albo podpisało zeznania dotyczące rzekomych zbrodni USA. Ostateczny cios nastąpił, gdy 21 amerykańskich żołnierzy odmówiło repatriacji.
Nagle groźba prania mózgu stała się bardzo realna i była wszędzie. Wojsko USA zaprzeczyło zarzutom zawartym w „zeznaniach” żołnierzy, ale nie potrafiło wyjaśnić, w jaki sposób zostali do tego zmuszeni. Od 1953 roku Robert Jay Lifton przeprowadzał wywiady z amerykańskimi żołnierzami, którzy byli jeńcami wojennymi podczas wojny koreańskiej, a także z księżmi, studentami i nauczycielami, którzy byli przetrzymywani w więzieniu w Chinach po 1951 roku. Oprócz wywiadów z 25 Amerykanami i Europejczykami, Lifton przeprowadził wywiady z 15 obywateli Chin, którzy uciekli po poddaniu ich indoktrynacji na chińskich uniwersytetach. Co ciekawe, Lifton odkrył, że kiedy jeńcy powrócili do Stanów Zjednoczonych, ich myślenie szybko wróciło do normy. Okazało się więc, że kiedy przestają działać pewne czynniki, nagle ludzie zaczynają znowu normalnie myśleć.
komuniści w Korei stosowali dwie zasady w swoich przesłuchaniach. Po pierwsze, ograniczali użycie przymusu fizycznego lub tortur. Chociaż próbowali wykorzystać naturalny niepokój i strach więźnia, większość więźniów poddawanych przesłuchaniu przez komunistów nie było fizycznie torturowana, nawet jeśli odmawiali współpracy z wrogiem. Autorzy podkreślali, że takiego podejście wynikało z pragmatyzmu. Komuniści nauczyli się bowiem podczas swoich wczesnych rządów terroru w Rosji, że przemoc fizyczna najczęściej wzmacnia grupowy opór ludzi, a nie odwrotnie (chociaż dodać trzeba, że nigdy nie zrezygnowali z jej użycia). Po drugie, wobec więźniów amerykańskich stosowano często zabieg polegający na przedstawianiu komunizmu jako ideologii przyjaznej ludziom, życzliwej, w której nie ma miejsca na okrucieństwo.
Przesłuchania były prowadzone przez wyszkolone osoby, odpowiednio przygotowane do rozmowy, postępujące w uporządkowany, logiczny i zdecydowany sposób, aby uzyskać pożądane informacje. Ważnym elementem było nawiązanie odpowiedniej relacji między przesłuchującym i przesłuchiwanym. Ten ostatni był subtelnie przekonywany do współpracy w udzielaniu pełnych informacji wykraczających poza zwykłe odpowiadanie na pytania. Przesłuchujący, wykazując cierpliwość, tolerancję, sympatię i zrozumienie, był w stanie uzyskać poziom współpracy odpowiedni do osiągnięcia zamierzonych rezultatów. Autorzy raportu zwrócili uwagę, że chociaż przesłuchanie jako sposób uzyskiwania informacji nie jest nowością, niektóre techniki stosowane wobec jeńców wojennych w Korei Północnej zyskały nowy charakter.
Stosowane metody, jak wynika z zeznań amerykańskich jeńców, którzy zostali uwolnieni, nie były bardzo skomplikowane. Na początku pytano np. daną osobę, czy wszystko podoba jej się w Stanach Zjednoczonych. Ona oczywiście odpowiadała, że nie. Dopytywano więc, co takiego ją razi. Nagrywano i spisywano takie zeznania, a następnie powtarzano te informacji przez radiowęzeł z powołaniem się na konkretnego więźnia. W ten sposób, on sam i jego towarzysze już mieli przekonanie, że poszedł na współpracę z wrogiem, był w ten sposób „łamany” i mówił więcej. Komuniści też stosowali techniki odwrotne, pytając więźniów, czy w komunizmie wszystko jest złe i naprowadzając ich na dostrzeżenie jego plusów. Żołnierzy przekonywano również, że dokonali zbrodni wojennych, za które są odpowiedzialni, nawet jeśli na podstawie prawa międzynarodowego nigdy by o to nie zostali oskarżeni.
Analiza wyników przesłuchań umożliwiła komunistom wybór lub określenie tematów lub postaw, na które należy zwrócić uwagę i wykorzystać w programie indoktrynacyjnym. W ten sposób mogli dostosować indoktrynację do różnych grup więźniów. Komuniści chińscy uznali ogromne znaczenie przesłuchań. Chociaż przesłuchanie było w odpowiednim czasie powiązane z wieloma aspektami indoktrynacji i nakładało się na nie, niemniej jednak traktowano je jako oddzielną czynność.
Nowa książka Christophera Klinsky’iego pt. „Szczepionka na koronawirusa – zagrożenie dla ludzkości?” do kupienia na stronie Polskiej Księgarni Narodowej:
https://polskaksiegarnianarodowa.pl/pl/p/Szczepionka-na-koronawirusa-zagrozenie-dla-ludzkosci/1847
Źródło: redakcja