Marian Piłka: Góra urodziła mysz [FELIETON]
Jest jedna zasadnicza różnica pomiędzy PIS a PO, czy szerzej dzisiejszą opozycja. Otóż gdy rządziła koalicja PO-PSL, nie tylko ignorowano narastające wyzwania narodowe, ale często podejmowano działania, które zaostrzały istniejące zagrożenia.
Tak było z postępującą destabilizacją ładu międzynarodowego i wynikającym z tego faktu narastającym zagrożeniem naszego bezpieczeństwa narodowego. Zamiast budować silną armię, poprzednia koalicja kontynuowała destrukcję polskich sił zbrojnych. Natomiast odpowiedzą PISu było powołanie Wojsk Obrony Terytorialnej. I choć WOT nie są żadna odpowiedzią na narastające zagrożenie naszego bezpieczeństwa narodowego, to jednak w wymiarze społecznym upowszechniono przekonanie, że jednak rząd PISu „coś” robi w zakresie obrony narodowej. Było to typowe działanie pozorne, które miało na celu uspokojenie opinii publicznej i jej przekonanie że obecny układ rządowy jest szczerze zatroskany bezpieczeństwem narodowym.
Podobnie jest także w zakresie polityki prorodzinnej. Otóż katastrofa demograficzna , której doświadcza nasz naród jest największym jego zagrożeniem. Po prostu zagraża systematycznym wymieraniem, co będzie miało katastrofalne skutki we właściwie wszystkich dziedzinach życia. Od gospodarki, poprzez system emerytalny aż po nasze bezpieczeństwo narodowe. Bowiem narody, które się zwijają ,stają się ofiarą zarówno własnych zachowań, jak też wystawiają się na zagrożenie narodów bardziej ekspansywnych. Nie tylko na nie będzie miał kto pracować na przyszłe emerytury , ale także, jak pokazuje doświadczenie historyczne narody wymierające zawsze doświadczają katastrofalnego załamania gospodarczego. Dziś system emerytalny ratują imigranci, ale wyczerpywanie się potencjału wzrostu gospodarczego spowoduje także odpływ tej gospodarczej protezy jaką są zagraniczni pracownicy.
Od początku lat 90-tych pokolenie dzieci nie odtwarza pokolenia rodziców. Sytuacje pogorszyła także masowa emigracja młodych ludzi po wejściu Polski do Unii Europejskiej. Dziś wkraczamy w kolejny etap spadku urodzeń i pogłębienia katastrofy demograficznej. Dlatego nie ma ważniejszej sprawy narodowej niż przeciwdziałanie tej katastrofie. I tak odpowiedzią opozycji na to zagrożenie jest ideologia gender, obrona aborcji i promocja homoseksualizmu, co tylko pokazuje jak oderwana od rzeczywistości jest obecna opozycja. Natomiast PIS tradycyjnie próbuje wykorzystać ta katastrofę do umocnienia własnej pozycji wyborczej i zapewnienia sobie kolejnego sukcesu wyborczego. I taki jest sens zaprezentowanej przez rząd strategii demograficznej.
Bowiem przyczyny tej katastrofy są dość dobrze rozpoznane. Gwałtowny spadek urodzeń wynika bowiem zarówno z przyczyn ekonomicznych jak i zmian kulturowych. Spadek dzietności jest spowodowany głównie poprzez wzrost kosztów utrzymania dzieci, coraz późniejszym wiekiem zawierania związków małżeńskich, upowszechnieniem się rodzicielstwa pozamałżeńskiego, medialną promocją różnorakich patologii rodzinnych zniechęcającą młodych ludzi do zawierania trwałych małżeństw, upowszechnieniem się modelu rodziny małodzietnej, barierami prawnymi i ekonomicznymi w zatrudnieniu matek małych dzieci itp. Polityka przezwyciężenia katastrofy demograficznej powinno odpowiedzieć na wszystkie te zagrożenia, a przede wszystkim powinna dążyć do upowszechnienia modelu rodziny rozwojowej, przynajmniej modelu 2+3, ułatwienia wcześniejszego zawierania małżeństw oraz wprowadzenia mechanizmów wzmacniających trwałość rodziny.
Nie ulega wątpliwości że wprowadzenie programu 500+ było słusznym i korzystnym działaniem mającym na celu poprawę sytuacji rodzin ze względu na posiadanie dzieci. Program ten przyczynił się do ograniczenia biedy w rodzinach i w niewielkim stopniu spowodował wzrost urodzeń. Analiza skutków tego programu nakazywała podjęcie dalszych działań mających na celu zarówno wzmocnienie ekonomiczne rodzin rozwojowych, wprowadzenie rozwiązań ułatwiających rodzinom wychowanie dzieci jak też wzmacniającym trwałość rodzin. Pierwszym działaniem które powinno być wprowadzone, to 1000+ na trzecie i następne dziecko. Podobnie uzależnienie wysokości kwoty wolnej od podatku od ilości dzieci w rodzinie. Przy trzecim dziecku urlop macierzyński powinien wynosić trzy lata. Także wzmocnienie więzi rodzinnej poprzez uwspólnotowienie składki emerytalnej męża i żony, tak aby emerytura małżonków byłaby liczona od wspólnych dochodów, a nie od rozdzielnych. Dotychczasowy bowiem model wymusza bowiem na żonach powrót do pracy aby zapobiec niskiej emeryturze. Potrzebne są także działania przeciwdziałające demoralizacji społecznej lansowane przez media i różnorakie organizacje, Nie ulega wątpliwości, ze wprowadzenie tego programu przyczyniłoby się do upowszechnienia modelu rodziny rozwojowej. Ale zamiast 1000+ na trzecie i następne dziecko wprowadzono postulowany przez PO program 500+ na pierwsze dziecko. Wprowadzenie tego kosztownego programu nie miało żadnego wpływu na wzrost urodzeń, bo jedno dziecko chce mieć każda rodzina. Natomiast program 1000+ nie tylko przyczyniłby się do wzrostu urodzeń, ale także byłby ponad ośmiokrotnie tańszy. Jednak rozszerzenie programu 500+ na pierwsze dziecko wynikało nie tylko z powodów postulatów opozycji, ale przede wszystkich z powodów wyborczych. Bowiem beneficjentów tego rozszerzenia jest znacznie więcej niż w przypadku wprowadzenia programu 1000+ dla rodzin rozwojowych, które są największym skarbem każdego narodu.
Podobnie jest z obecną strategią demograficzna. Zawiera ona w sobie szereg korzystnych dla rodzin rozwiązań prawnych i finansowych, które z pewnością poprawią funkcjonowanie rodzin z dziećmi. Na uwagę zasługują zwłaszcza rozwiązania dotyczące Kodeksu Pracy i ochrony pracy matek. Także wprowadzenie kapitału rodzicielskiego i ułatwień w nabywaniu własnego mieszkania -bon mieszkaniowy zasługują na uznanie. Projektowane rozwiązania z pewnością ułatwią życie i funkcjonowanie polskich rodzin, ale nie rozwiązują podstawowego zagrożenia narodowego jakim jest katastrofa demograficzna. Strategia bowiem nie koncentruje się na zasadniczym wsparciu dla rodzin rozwojowych, na wprowadzeniu mechanizmów zachęcających do posiadania więcej niż dwójki dzieci oraz na wprowadzeniu mechanizmów wzmacniających trwałość rodzin. A bez zmiany modelu rodziny nie ma szans na przezwyciężenie tej katastrofy jaką doświadcza nasz naród w wymiarze demograficznym. W tej strategii instrumenty prorodzinne służą bowiem bardziej pozyskaniu wyborców niż przezwyciężeniu wyzwania na które teoretycznie są nakierowane. Są one finansowo kosztowne, choć w przezwyciężeniu katastrofy demograficznej nie koszty są najważniejsze ale rzeczywisty wzrost urodzeń. A projektowane rozwiązania być może w niewielkim stopniu ograniczą spodziewany spadek urodzeń, ale nie spowodują rzeczywistego wzrostu urodzeń, a zwłaszcza nie upowszechnią rozwojowego modelu rodziny. Dlatego, choć poszczególne zaprojektowane rozwiązania należy ocenić pozytywnie, to jednak należy uznać, ze projektowana strategia nie odpowiada na zasadnicze wyzwanie narodowe jakim jest przezwyciężenie katastrofy demograficznej. Po prostu, rzeczywista odpowiedz na katastrofę demograficzną jest jeszcze przed naszym narodem.
Marian Piłka
historyk, publicysta,
Źródło: Marian Piłka