Patostream CELOWO niszczy społeczeństwo? SZOKUJĄCE zezwierzęcenie!
Mówiąc o tym, jak media społecznościowe kształtują dzisiejsze umysły, a raczej je deformują, nie można nie zauważyć wielkiej negatywnej roli tzw. patostreamerów. Jak podaje Wikipedia: „Patostream oznacza transmisję internetową na żywo, prowadzoną w serwisach internetowych udostępniających wideo strumieniowe (np. w serwisie YouTube), w trakcie której prezentowane są zachowania będące dewiacjami społecznymi, w tym zwłaszcza takie jak: libacje alkoholowe, przemoc domowa lub liczne wulgaryzmy. Kolejne czynności bywają wykonywane w zamian za drobne wpłaty pieniężne dokonywane przez widzów”. Najgorsze w tym zjawisku jest to, że w Polsce, jak podaje Fundacja Dajemy Dzieciom Siłę, ponad 80% dzieci w wieku 13-14 lat słyszało o patostreamingu, a 43% oglądało go.
Patostream pokazuje dzisiejsze dążenie do popularności za wszelką cenę. Nawet ludzie, którzy nie mają nic do zaprezentowania w internecie, decydują się na to, by za sprawą wzniecania kontrowersji, przyciągnąć uwagę. Robią to w najgorszy możliwy sposób. 30-letni Rosjanin Stas Reeflay zmusił 28-letnią Valentinę „Valya” Grigoryeva, będącą w ciąży, która miała na sobie tylko bieliznę, do wyjścia na mróz po tym, jak widz zapłacił mu 1000 dolarów. Kobieta w wyniku tego zmarła z wychłodzenia. Logan Paul nagrał kołyszącego się wisielca, którego spotkał w tzw. Lesie samobójców.
Jednym z pierwszych patostreamerów w Polsce był Daniel Z. „Magical” z Torunia. Człowiek, który na żywo pokazywał pijaństwo własnej matki, burdy i bijatyki w rodzinnym domu, inkasował za to poważne pieniądze. W jego filmach pokazywane były najgorsze wyzwiska, wulgarne kłótnie, śmiechy z interweniujących policjantów, którzy w trakcie akcji nieświadomie stawali się częścią streamu. Śledziły to tysiące ludzi, podobnie jak akty agresji Daniela wobec własnej matki. „Magicalowi” wpłacano na remont mieszkania, zakup pizzy czy za możliwość usłyszenia o sobie na wizji. „Magical” w końcu trafił do więzienia, ale nie za patostream, a za dwukrotne pobicie i fakt, że nie odbył prac społecznych, które nałożył na niego sąd.
W Polsce Gural namawiał dzieci do obnażania się, Faratus używał przemocy na wizji, a Rafonix nawoływał do linczu na pewnym nastolatku i obiecywał pieniądze za jego dane. Patostreamer Szczupak podczas transmisji zaczął pchać swoją babcię, a następnie ją kopać, a potem wyrzucił za drzwi. W ramach wspólnej akcji patostreamerów, ci, na wizji, całkowicie zniszczyli wynajmowane mieszkanie. Niektórzy streamerzy korzystają podczas transmisji z tzw. chat ruletek. Są to serwisy, które umożliwiają prowadzenie wideoczatu z losowo wybranymi rozmówcami. Dzięki tego typu narzędziom na stream trafiają przypadkowe osoby, które rozmawiając z patostreamerem nie wiedzą, że występują w transmisjach na żywo. Gural otrzymał zarzuty po tym, jak namawiał 12-latkę do rozebrania się. Inne dziecko poprosił o przybliżenie się do kamery, a następnie beknął. Streamerzy preferują też tzw. raidy. To ataki wymierzone w innych streamerów, polegające na mobilizowaniu swoich widzów do wchodzenia na inny kanał i pisania obraźliwych komentarzy. Patostreamerzy często korzystają z nagrywania osób, które albo nie są świadome, że są nagrywane, albo w czym dokładnie biorą udział. Przykładem jest „Magical” nagrywający matkę i jej konkubenta czy BystrzakTV, w którego filmach występuje jego ojciec i wujek.
Patostream nie tylko promuje patologię, ale też deprawuje, zachęcając do współpracy przy różnych szkodliwych działaniach. Nie tylko robi to w ten sposób, że zachęca do naśladownictwa. Widzowie są zaproszeni bowiem, żeby sami zaproponowali jakąś inicjatywę np. zachęcili patostreamera do zniszczenia czegoś, a następnie ten ostatni wyznacza cenę, za którą to zrobi. Prowadzi to czasami do tragedii jak w przypadku wspomnianego Stasa Reeflaya. Pojawianie się takich treści w wiodących serwisach internetowych jak YouTube i nie kasowanie ich od razu jest pokazywaniem młodym ludziom, że nie istnieją żadne granice i wszystko wolno. Jest to przyzwolenie na barbarzyństwo w jego czystej postaci, na zgodę by największa patologia stawała się jakimś wyznacznikiem tego, co popularne.
Po wielu protestach YouTube zaczął blokować patostreamerów, a oni sami zaczęli być ciągani po sądach, ale przez dłuższy czas mieli pełną swobodę działania. Niektórzy z nich potrafili zarobić i po 100 tys. złotych w miesiąc.
Źródło: redakcja