Polacy masowo umierają, ale nie z powodu koronawirusa, a restrykcji i braku pomocy w razie udaru i zawału. „Trafiają do szpitala zbyt późno, konsekwencje będziemy ponosili przez lata”
W Polsce ludzie wielokrotnie częściej trafiają do szpitala z powikłaniami po udarach mózgu czy zawałów serca. O ile wcześniej często po takim zdarzeniu człowiek miał duże szanse na przeżycie i względnie normalne dalsze życie, o tyle teraz z powodu restrykcji oraz terroru i narracji strachu sytuacja staje się dramatyczna.
Kardiolog płk dr hab. n. med. Paweł Krzesiński, profesor Wojskowego Instytutu Medycznego w Warszawie powiedział w rozmowie z PAP, że „wielu pacjentów z zawałem serca lub udarem mózgu trafia do szpitala zdecydowanie za późno”.
– Kolega kardiochirurg miał w jednym tygodniu trzech pacjentów z pękniętym sercem, co kiedyś zdarzało się niezwykle rzadko – dodał lekarz.
Ekspert podkreślił, że w czasie Wielkiej Histerii wielu pacjentów z zawałem czy po udarze trafia do szpitala dopiero kilkunastu godzinach albo nawet i po kilku dniach. Natomiast największe szanse na ocalenie mięśnia sercowego są w pierwszych kilku godzinach. Prof. Krzesiński zwraca uwagę na dwa powody tego stanu rzeczy.
Po pierwsze, ludzie boją się chodzić do szpitala w okresie tzw. pandemii. Po drugie, przeciążony jest system opieki zdrowotnej na różnych poziomach: Dostępu do lekarzy POZ, ambulatoryjnej opieki specjalistycznej, czy zespołów ratownictwa medycznego
– Opóźnienie jest też przyczyną tego, że pojawiają się pacjenci z powikłaniami zawału np. z pęknięciem serca. To zdarzało się w dawnych czasach, ale w ostatnich latach było ich bardzo niewielu, bo zawał jest leczony tak szybko, że powikłania nie miały szansy się do tego stopnia rozwinąć. Rozmawiałem ostatnio z kolegą kardiochirurgiem, który ratował trzy pęknięte serca w ciągu tygodnia, co mu się nie zdarzyło nigdy, a takie przypadki w ogóle zdarzały się przed epidemią raz na kilka miesięcy – mówił kardiolog.
Dodał następnie, że to skutek tego, że pacjenci zbyt późno trafiają do szpitala i nawet jeśli uda się uratować życie takiej osoby, to uszkodzone serce już nigdy nie wraca do pełnej sprawności.
– To największy problem, który odbija się na rokowaniu pacjenta. Będziemy konsekwencje tego ponosili przez kolejne lata – zaznaczył lekarz.
Podobnie jest z udarami mózgu. Opóźnienie przyjazdu do szpitala o kilka godzin sprawia, że szanse na wyjście bez poważniejszych konsekwencji drastycznie maleje.
Lekarz podkreśla, że trzeba jak najszybciej przywrócić sprawne funkcjonowanie systemu ochrony zdrowia, jak POZ, ratownictwo medyczne oraz opiekę specjalistyczną. Ze swojej strony zwracam uwagę, że w chwili obecnej cały czas istnieją tzw. oddziały covidowe, które zabierają miejsce oraz personel, choć oddziały w zdecydowanej większości świecą pustkami. W momencie, gdy szanowny Czytelniku czytasz ten tekst, niejeden lekarz w Polsce siedzi na pustym oddziale i nie może zajmować się czymkolwiek innym, niż Covid-19 i za to mu płacimy. Tak jest od prawie dwóch lat, co pokazywały wielokrotnie już nagrania z covidowych oddziałów jak również oficjalnie dostępne informacje o obłożeniu tego typu placówek.
Lekarz zwrócił też uwagę na konieczność odciążenia personelu medycznego od „żmudnych obciążeń niezwiązanych z leczeniem, np. administracyjnych”.
Na koniec warto przytoczyć prof. Piotra Kunę z Uniwersytetu Medycznego w Łodzi.
– Jestem zwolennikiem zniesienia prawie wszystkich ograniczeń epidemicznych - łącznie z kwarantanną. Potwierdzają się doniesienia z RPA, które mówiły od początku, że wariant Omikron jest bardzo zakaźny, ale wywołuje najczęściej objawy zakażenia typowe dla przeziębienia. To ból gardła, zapalenie błony śluzowej nosa i zatok – powiedział prof. Kuna
– Widzimy w Polsce, że liczba hospitalizacji nieco rośnie, ale jest ustabilizowana. Liczba pacjentów na OIOM-ach nawet się zmniejszyła w stosunku do tego, co było kilka tygodni wcześniej. To, czego się najbardziej obawiano, czyli załamanie systemu ochrony zdrowia, nie sprawdziło się. Oczywiście w sensie opieki nad pacjentami z COVID. System załamał się w zakresie opieki nad innymi pacjentami. To jest problem – podkreślił lekarz.
Czy rząd w końcu pójdzie po rozum do głowy i zakończy Wielką Histerię? Oby tak się stało. Wówczas można będzie zacząć osądzać winnych wielkiego zła, które podjęto wbrew rozumowi, a na modłę wielkich mediów i utrzymujących je globalnych koncernów farmaceutycznych.
Dominik Cwikła
Autor jest dziennikarzem i publicystą, założycielem portalu kontrrewolucja.net. Profile autora w mediach społecznościowych: Facebook, Twitter, YouTube
Źródło: radiozet.pl / pulsmedycyny.pl / prawy.pl