Dlaczego komuniści zakatowali go na śmierć? Historia Sergio Ramelliego

0
0
0
/

Kim był młody chłopak, którego historia w 1975 roku wstrząsnęła włoskim społeczeństwem? Opowieść o Sergio Ramellim nie ma wyłącznie wymiaru sentymentalnego, który mógłby być ważny dla jego bliskich i przyjaciół. Stanowi również ważną lekcję, z której powinniśmy wyciągnąć wnioski na przyszłość.

Tytułowy Sergio Ramelli był 18-letnim uczniem technikum, który na początku 1975 roku został zmuszony do zmiany szkoły ze względu na prześladowania ze strony rówieśników. Jak się okazuje, powodem były jego prawicowe poglądy, w tym m.in. krytyka terrorystów z Czerwonych Brygad. Tego nie mogli mu wybaczyć młodzi komuniści, którzy szybko przeszli od słów do czynów, wymierzając mu karę. Chłopak został dosłownie skatowany przed swoim domem przy użyciu kluczy warsztatowych przez dwóch studentów medycyny z komunistycznej bojówki Avanguardia Operaia. W efekcie tej zbrodni zmarł w szpitalu po 47 dniach agonii. Jest to jeden z najbardziej wyrazistych przykładów fali politycznej przemocy, która rozlała się po Włoszech w tzw. latach ołowiu. 

 

Ołów, bomby i terroryzm 

 

Więcej na temat podłoża społeczno-politycznego lat 70. we Włoszech można przeczytać w artykule dr Sylwii Mazurek "Ołów, bomby i terroryzm, czyli Włochy w latach ‘70", który został opublikowany na portalu nlad.pl. Jak wyjaśnia publicystka, w tym czasie doszło do zaostrzenia podziałów ideologicznych, które zaowocowały niewyobrażalną skalą przemocy, a wręcz okrucieństwa. Zarówno lewicowe, jak i prawicowe bojówki ścierały się ze sobą, z jednej strony walcząc z mniej lub bardziej wyimaginowanym faszyzmem, a z drugiej strony – powstrzymując wybuch rewolucji komunistycznej. Obie strony posuwały się nawet do aktów terroryzmu, które obfitowały w wiele ofiar. O porwaniu i zamordowaniu w 1978 roku byłego włoskiego premiera Aldo Moro słyszał chyba każdy. 

 

Czym dokładnie charakteryzowały się we włoskiej historiografii tzw. lata ołowiu, gdy doszło do radykalizacji obozów politycznych i długotrwałych niepokojów społecznych? Czy Sergio Ramelli rzeczywiście musiał zginąć, i do tego w tak makabrycznych okolicznościach? O odpowiedzi na te pytania poprosiłem wymienioną w poprzednim akapicie dr Mazurek, specjalistkę od religii politycznych i historii Włoch w XX wieku, która odpowiada za redakcję polskiego wydania książki "Sergio Ramelli. Historia, która nadal wzbudza strach" (Wydawnictwo Capital). Poniżej zamieszczam – w moim odczuciu – satysfakcjonujące omówienie tej problematyki: 

 

– Ten okres, obejmujący lata 70., charakteryzował się silnymi napięciami społecznymi i politycznymi, które doprowadziły do eskalacji przemocy politycznej między członkami lewicy, prawicy oraz służb porządkowych. Regularnie dochodziło do walk ulicznych, pobić, porwań, zamachów bombowych i zabójstw, a w drugiej połowie dziesięciolecia rozwinęły się organizacje terrorystyczne o niemal masowym charakterze, jak to miało miejsce w przypadku komunistycznych Czerwonych Brygad. Niektórzy mówią wręcz, że był to okres „pełzającej wojny domowej”. Pewne pojęcie o skali tej przemocy dają liczby – jak podają autorzy książki: „między 1969 a 1984 rokiem doszło do 14 495 ataków (o różnych charakterach i różnego rodzaju), z których 343 przyniosły ofiary śmiertelne i rannych”, zaś „liczba potwierdzonych ofiar w ciągu tych 15 lat jest zatrważająca: 394 zabitych i 1033 rannych”. Oczywiście, w tym konflikcie ideologicznym wielokrotną przewagę, zarówno liczebną jak i co do środków, miała lewica, zaś prawica była znacznie mniej liczna i zmarginalizowana, w efekcie czego ta walka między „dwoma ekstremizmami” często przybierała postać „polowania na faszystów”, zwłaszcza na Północy, czego przykładem jest właśnie historia zabójstwa Sergio – opowiada dr Mazurek. 

 

Mediolan po 47 latach 

 

Wśród włoskich nacjonalistów 29 kwietnia do dziś uchodzi za symbol lewicowego okrucieństwa, a także wierności swoim przekonaniom. Co roku środowiska narodowe organizują rocznicowe demonstracje dla uczczenia pamięci ofiar komunistycznego terroru. W czasie pochodów w Mediolanie, gdzie zginął Sergio Ramelli, aktywiści prawicy niosą specjalny wieniec, a także wizerunki innych osób, które straciły życie w okresie „lat ołowiu”. Nie będzie to zbytnim zaskoczeniem, jeżeli zaznaczę, że dla lewicowo-liberalnego mainstreamu podobne wydarzenia są po prostu przejawem odradzania się faszyzmu, a więc czymś godnym najwyższego potępienia.

Jakub Zgierski

Źródło: http://cdn.ug.edu.pl, nlad.pl

Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną