"Dokąd pójdziemy?". Palestyńczycy nie mają gdzie uciekać przed nalotami
"Straciłam wszystko. Moje mieszkanie, w którym mieszkało pięcioro moich dzieci, znajdowało się w tym budynku. Mój sklep spożywczy pod budynkiem został zniszczony" - powiedział mi Mohammed Abu al-Kass, niosąc na ulicy swoją córkę Shahd.
"Dokąd pójdziemy? Staliśmy się bezdomni. Nie ma już dla nas schronienia ani pracy".
"Czy mój dom i mój sklep spożywczy są celem wojskowym Izraela?" - dodał, oskarżając izraelskie wojsko o kłamstwo, gdy mówi, że nie atakuje cywilów.
Palestyńskie ministerstwo zdrowia podało, że około 300 osób, z czego dwie trzecie to cywile, zginęło w poniedziałek w izraelskich atakach na Strefę Gazy. Był to najbardziej śmiercionośny dzień od wielu lat.
Co najmniej 15 osób zginęło po południu w gęsto zaludnionym obozie dla uchodźców Jabalia, na północny wschód od miasta Gaza. Izraelskie wojsko twierdzi, że celem ataku był dom dowódcy Hamasu. Zginęło jednak wiele osób na pobliskim targu lub w sąsiednich domach.
Według ministerstwa zdrowia, ogólna liczba ofiar śmiertelnych w Strefie Gazy od soboty wynosi obecnie 900, w tym 260 dzieci. Kolejne 4 500 osób zostało rannych.
Pogłębia się również i tak już tragiczny kryzys humanitarny na tym niewielkim, przeludnionym terytorium.
2,2 milionom mieszkańców brakuje żywności, paliwa, elektryczności i wody, po tym jak rząd Izraela zarządził "całkowite oblężenie" i odciął wszystkie dostawy do Strefy Gazy w odpowiedzi na atak Hamasu.
Sobotni niespodziewany atak zabił 1000 osób po stronie izraelskiej, a od 100 do 150 zakładników zostało wziętych przez bojowników przez granicę ze Strefą Gazy.
"Czy możesz sobie wyobrazić, że żyjemy bez prądu i wody w XXI wieku? Mojemu dziecku skończyły się pieluchy i zostało tylko pół butelki mleka" - powiedziała Waad al-Mughrabi, patrząc na zniszczony budynek obok jej domu w Rimal.
"Czy to moje dziecko zaatakowało Izrael?".
Na zewnątrz największego supermarketu w Gazie, który został otwarty po raz pierwszy od soboty, dziesiątki ludzi stało w kolejce przed małymi tylnymi drzwiami. Mieli nadzieję, że uda im się kupić jakikolwiek prowiant, obawiając się, że walki potrwają jeszcze długo.
Większość świeżych warzyw i owoców w Strefie Gazy jest uprawiana na południu terytorium, a poważny niedobór paliwa oznacza, że ich transport na północ będzie coraz trudniejszy.
Źródło: BBC