Czesi chcą, by UE kupowała pociski dla Ukrainy poza Europą
Obietnica UE dotycząca dostaw amunicji jest niewystarczająca, więc Praga twierdzi, że nadszedł czas, aby poszukać pocisków poza UE.
Europa nie wywiązuje się z obietnicy wysłania 1 miliona pocisków artyleryjskich na Ukrainę do marca, a Czesi twierdzą, że najwyższy czas spojrzeć poza granice UE na dostawy.
Siły ukraińskie na linii frontu ostrzegają, że kończy im się amunicja, by stawić czoła rosyjskim najeźdźcom w wojnie zdominowanej przez bombardowania artyleryjskie.
UE pierwotnie zobowiązała się do dostarczenia 1 miliona pocisków do marca, a Francja przewodziła wezwaniom, by Europa zbudowała swoje własne zdolności przemysłowe w celu dostarczenia amunicji do Kijowa. Jednak obecnie UE twierdzi, że 524 000 pocisków dotrze na Ukrainę przed upływem marcowego terminu, a 1,1 miliona obiecano dopiero pod koniec roku.
Reklama
Sfrustrowana tym niedoborem Praga naciska na kraje UE, aby sfinansowały zakup 450 000 pocisków artyleryjskich dostępnych poza blokiem, powiedziało POLITICO czterech dyplomatów i osoba zaznajomiona z rozmowami.
Kiedy UE kalibrowała swoje zobowiązania w zakresie pomocy wojskowej na początku 2023 r., Francja - lider przemysłu obronnego w bloku - naciskała, aby dotacje koncentrowały się wyłącznie na lokalnej produkcji, a nie były kierowane za granicę.
Czeskie wezwanie rodzi jednak perspektywę, że zamiast tego Europa zwróci się do firm zbrojeniowych w Korei Południowej, Turcji i RPA. Szef unijnej dyplomacji Josep Borrell wyraźnie wspomniał, że Korea - główny producent broni - mogłaby zostać wykorzystana do zakupu dodatkowych pocisków.
Plan UE mający na celu zwiększenie dostaw amunicji obejmuje zwracanie krajom miliardów euro za pośrednictwem Europejskiego Funduszu na rzecz Pokoju za wysyłanie pocisków z istniejących zapasów. Miałoby to istnieć wraz z 1 miliardem euro na wspólne zakupy amunicji przez Europejską Agencję Obrony i 500 milionami euro na wsparcie projektów produkcji amunicji.
Teraz, gdy Kijów chwieje się z powodu ciągłych ataków Rosji wzdłuż 1000-kilometrowej linii frontu, minister obrony kraju Rustem Umerov mówi o "głodzie pocisków", co skłania zaprzyjaźnione stolice do ponownego rozważenia strategii pomocy wojskowej.
Źródło: POLITICO