Łoś pokonał i strącił ścigający go helikopter – niestety przy tym poległ (FELIETON)
Świat jest o wiele bardziej dziwny, niż nam się wydaje. Na przykład zwierzaki. Niektórzy twierdzą, że są one głupie, ale z nimi jest jak z posłami – głupi są kiedy robią coś dla innych, a kiedy chodzi o własny interes to potrafią być wyjątkowo twórczy, kreatywni i zdolni. Tak samo jest ze zwierzakami – kiedy chodzi o żarcie, przedłużenie gatunku, czy uratowanie własnej d… własnych szynek to zwierzaki potrafią być i dzielne i kreatywne. Na przykład porożem strącić śmigłowiec.
Tak było w przypadku pewnego dorodnego łosia. Ponieważ, jak poinformowało biuro szeryfa hrabstwa Wasatch w górzystej części amerykańskiego stanu Utah – ów łoś nagłym wyskokiem „spowodował katastrofę ścigającego go helikoptera, którego załoga próbowała go pochwycić”. Zwierzę miało być na zlecenie władz stanowych uśpione i wyposażone w automatyczny nadajnik, który pokazywałby gdzie sobie ten łoś łazi, z kim się kumpluje, czy nie chodzi na panienki zdradzając swoją łosicę (sorry prawidłowa nazwa małżonki brzmi łosza) oraz kto chce go zeżreć, a ostatecznie gdzie i skutek czego padł i jednak został zjedzony.
Bohaterski łoś kontra imperialistyczny śmigłowiec
Całe zdarzenie miało miejsce w malowniczym, górskim rejonie hrabstwa Wasatch w odległości 145 km na wschód od Salt Lake City. Jak poinformował Jared Rigby z biura szeryfa: „Podczas gdy dwóch członków załogi próbowało zarzucić na zwierzę sieć aby je unieruchomić i czasowo uśpić, a następnie założyć mu obrożę z nadajnikiem pozwalającym śledzić trasę jego wędrówki dzielny Łoś wykonał skok w kierunku wirnika śmigłowca, który znajdował się w tym momencie na wysokości zaledwie trzech metrów nad ziemią”. Dalej mamy informację, że maszyna spadła na ziemię i rozbiła się, ale pochodząca z Teksasu załoga odniosła tylko niegroźne obrażenia. Niestety łoś nie przeżył swojego wyczynu, ponieważ łopaty wirnika maszyny go uśmierciły. Siła uderzenia łopaty wirnika była tak duża, że nawet twardy czerep łosia tego nie wytrzymał. A mózg mu wypł… dobra pomińmy drastyczne szczegóły.
Jeszcze nigdy nam się to nie zdarzyło…
Tak można skomentować stanowych speców od ochrony przyrody. I tak jak podał mediom Mark Hadley z Wydziału do spraw Dzikiej Przyrody władz stanu Utah: „Maszyna wykonywała zlecenie władz stanowych. (…) Helikoptery są często używane do obserwacji i śledzenia tras wędrówek dzikiej zwierzyny na tych terenach. Każdej zimy odławianych jest w ten sposób ponad 1300 zwierząt różnych gatunków. (…) Jednak te incydent był pierwszym tego rodzaju”. Cóż nic dziwnego. Liczba przeciwlotniczych i przeciwśmigłowcowych łosi zazwyczaj jest mocno ograniczona. To nie jest łatwa do uzyskania broń anty-dostępowa.
Łoś a sprawa polska, czyli wiele armii chciałoby mieć takie łosie...
Jednak jak twierdzą rozliczni szydercy (których nigdy nie brakuje) po ostatnim zdarzeniu skomentowało, że wiele armii świata chciałoby mieć takie łosie. Na razie zainteresowanie wyraziły siły zbrojne Rosji, Korei Północnej oraz grupy Hamasu i jemeńskich Houthi. Standardowe w takich sytuacjach stosowane w armii bicie sprawia, że uciekają. Z kolei Koreańczycy z Północy uznali, że łoś niestety żre cztery razy więcej trawy, niż przeciętny obywatel, przez jest nieekonomiczny, jako żołnierz komunistyczny. Natomiast Hamas uważa, że łoś ma problemy z maskowaniem się w ruinach i w kanałach pod strefą Gazy. Natomiast Houthi twierdzą, że łoś to nie wielbłąd dromader, ani skorpion pustynny i w trudnych warunkach klimatycznych Półwyspu Arabskiego się nie sprawdza.
Dlatego jedynymi siłami poza Finlandią i Szwecją, gdzie łosie by się sprawdziły są siły zbrojne RP, zwłaszcza, że głupsze od wielu emerytowanych generałów by nie były...
Zdzisław Markowski
Źródło: Zdzisław Markowski