Czy walka o historię w szkole ma sens?
Historia nauczycielką życia – mawia filozof. A życie, jak wiadomo rysuje rożne scenariusze. Takiego jak ten, który napisali politycy PO z Ministerstwa Edukacji można było spodziewać się już dawno. Lekcje historii w szkole mają być ograniczone do „niezbędnego” minimum.
Rusza wielka akcja zbierania podpisów pod pod obywatelskim projektem ustawy znoszącej nowe rozporządzenie minister edukacji dotyczące lekcji historii w liceach i technikach. Dotychczas minimum zakładało (zgodnie z ustawą z 1991 roku) przeznaczenie na te zajęcia 180 godzin lekcyjnych. Tymczasem rozporządzenie z 22 lutego 2012 roku podpisane przez Krystynę Szumilas ogranicza te zajęcia do 60 godzin.
Uczniowie, którzy po skończeniu pierwszej klasy szkoły średniej nie podejmą nauki tego przedmioty w stopniu rozszerzonym, nie będą zobowiązani do uczestnictwa w zajęciach. Zrobią to, jeśli uznają, że historia będzie ich przedmiotem maturalnym. Zamiast tego resort edukacji proponuje uczniom naukę połączonych przedmiotów: Wiedzy o Społeczeństwie oraz Historii, o ile zdecydują się uczęszczać np. do klasy przyrodniczej, politechnicznej lub ekonomicznej.
Nowe rozporządzenie ma zacząć obowiązywać już od pierwszego września tego roku, czyli wraz z nowym rokiem szkolnym. Tymczasem propozycjom uważnie przyglądają się środowiska naukowe oraz nauczyciele historii. Podzielają oni oburzenie protestujących w tej sprawie. Ich zdaniem ograniczanie lekcji historii oznacza szkodę dla ucznia.
„Musimy wspólnie przeciwdziałać rządowym planom wynaradawiania polskiej młodzieży. Nauka historii poza budowaniem więzów społecznych uczy analitycznego myślenia, wyciągania wniosków z przeszłości, dzięki którym łatwiej jest zrozumień świat współczesny i zmiany w nim zachodzące. Jeśli dziś nie staniemy w obronie nauczania historii w polskiej szkole może okazać się, że bezpowrotnie stracimy całe pokolenie Polaków wyzutych z przywiązania do tradycji narodowej i poczucia odpowiedzialności za ciągłość państwa polskiego” - napisali w oświadczeniu członkowie opolskiego Komitetu Obywatelskiej Inicjatywy Ustawodawczej „Przywracamy lekcje historii”.
Aby projekt obywatelski trafił pod obrady Sejmu, należy w ciągu trzech miesięcy od dnia rejestracji Komitetu zebrać 100 tysięcy ważnych podpisów popierających rozwiązanie legislacyjne. To konstytucyjny wymóg. Zbliża się także termin wejścia w życie propozycji Krystyny Szumilas. - Na początek musimy zebrać 1 000 podpisów, które pozwolą nam zarejestrować Komitet Obywatelskiej Inicjatywy Ustawodawczej – zaznaczają organizatorzy zbiórki.
Jak zaznaczają członkowie Komitetu, dzięki zaangażowaniu społeczeństwa uda się zebrać jak największą liczbę podpisów. Dzięki temu będzie można pokazać rządzącym, że „dla Polaków nauka historii to coś więcej niż tylko kolejny przedmiot dydaktyczny” ale także „możliwość zdobycia wiedzy dającej oparcie w budowaniu światopoglądu i własnej tożsamości narodowej, to fundament, na którym możemy budować wizję przyszłości naszej Ojczyzny w poczuciu odpowiedzialności za przyszłe pokolenia i ze świadomością wielkiego dorobku naszych przodków”.
Pod koniec marca Sejm przyjął informację rządu w sprawie wymiaru godzin lekcji historii w szkołach ponadpodstawowych. Wówczas szefowa Ministerstwa Edukacji Narodowej przekonywała, że wbrew temu, co twierdzą na ten temat protestujący, reforma nauczania, która 1 września 2012 roku wejdzie do szkół ponadgimnazjalnych, nie ograniczy lekcji historii.
Minister Krystyna Szumilas odpowiadając na zarzuty posłów PiS i Solidarnej Polski powiedziała wówczas, że liczba godzin historii w liceach i technikach nie zmniejszy się, ale zwiększy. - Liczba godzin historii w liceum ogólnokształcącym i technikum w tej chwili to pięć. Od 1 września 2012 roku w technikum i w liceum ogólnokształcącym liczba godzin historii będzie sześć – powiedziała minister Szumilas.
Michał Polak
fot: Krystyna Szumilas/www.men.gov.pl
Źródło: prawy.pl