Zielona transformacja czy finansowa iluzja? Czyli jak brukselscy biurokraci chcą nas skroić na kasę!

0
0
2
zdjęcie ilustracyjne
zdjęcie ilustracyjne / https://www.flickr.com/photos/european_parliament/23072636861

Wprowadzenie przez Unię Europejską nowego mechanizmu ETS2 (Emissions Trading System 2) w ramach pakietu Fit for 55 budzi już nawet nie tyle wiele kontrowersji, co jest oczywistym naciągactwem i usilną próbą łatania dziurawego budżetu – można śmiało już tak powiedzieć – komunistycznego tworu, jakim staje się niedawna jeszcze wspólnota wielu ojczyzn.

Oficjalnie, mechanizm ten ma na celu redukcję emisji gazów cieplarnianych i promowanie odnawialnych źródeł energii. W rzeczywistości jednak jest to jedno z narzędzi do łatania budżetowych dziur w unijnej kasie, które ma także służyć wzmocnieniu kontroli nad gospodarkami państw członkowskich, w tym Polski. Z tej perspektywy zielona transformacja to tak naprawdę kosztowna iluzja narzucona przez brukselską biurokrację.

 

ETS2 ma objąć opłatami emisje, które do tej pory były zwolnione z podobnych obciążeń. To znaczy, że koszty ogrzewania, paliw i codziennych zakupów wzrosną, co bezpośrednio dotknie przeciętnych Polaków. Wzrost cen paliw o 40–50 groszy na litrze i podwyżki rachunków za gaz i węgiel o 25% to nieuniknione skutki tego mechanizmu. Koszty te nie wynikają jedynie z rzeczywistych działań na rzecz ochrony środowiska, lecz są również efektem politycznych decyzji, które nakładają dodatkowe obciążenia finansowe na obywateli.

W efekcie Polska, ze względu na duże uzależnienie od paliw kopalnych, odczuje skutki ETS2 bardziej dotkliwie niż inne kraje UE. Wzrost kosztów produkcji i transportu wpłynie na zmniejszenie konkurencyjności polskich produktów na rynkach międzynarodowych. Niektórzy krytycy twierdzą, że mechanizmy takie jak ETS2 faworyzują silniejsze gospodarki UE, takie jak Niemcy i Francja, kosztem mniej zamożnych krajów członkowskich. Wynika więc z tego, że ETS2 to kolejny krok w kierunku marginalizacji gospodarek krajów takich jak Polska, które – jeśli to szaleństwo wejdzie w życie – staną się mniej konkurencyjne na globalnym rynku.

Małe i średnie przedsiębiorstwa (MŚP) stanowią trzon polskiej gospodarki, ale mogą być szczególnie narażone na negatywne skutki ETS2. Wzrost kosztów operacyjnych związany z koniecznością dostosowania się do nowych regulacji może doprowadzić do zwiększenia liczby upadłości w sektorze MŚP. Firmy, które nie mają dostępu do znacznych zasobów finansowych, będą zmuszone do ponoszenia dodatkowych kosztów inwestycyjnych związanych z wymianą technologii, co w wielu przypadkach może być nie do udźwignięcia.

Mimo że Ministerstwo Klimatu i Środowiska w Polsce pracuje nad wdrożeniem ETS2, brak jasnych strategii i działań mających na celu złagodzenie jego skutków jest alarmujący. Rząd zapowiada dodatkowe środki wsparcia, ale krytycy wskazują, że takie programy jak "Czyste Powietrze" czy "Mój Prąd" są niewystarczające w obliczu skali wyzwań, przed jakimi staną polskie gospodarstwa domowe i przedsiębiorstwa. Tym bardziej, że obecny rząd – jak widać to doskonale – jest nie tylko spolegliwy, ale wręcz służalczy wobec woli Brukseli czy Berlina. Unijne obietnice wsparcia są tym samym jedynie iluzją, mającą na celu uspokojenie społeczeństwa, podczas gdy rzeczywiste działania są i pozostaną jednie – cytując klasyka – „opium dla ludu”.

Krytycy twierdzą ponadto, że ETS2 oraz inne działania UE na rzecz „zielonej energii” mają na celu przede wszystkim zwiększenie kontroli nad gospodarkami krajów członkowskich i łatanie dziur budżetowych Unii. Wzrost dochodów z opłat emisyjnych może być postrzegany jako sposób na finansowanie ambitnych planów UE, które przeważnie są realizowane w sprzeczności z interesami wielu państw członkowskich. To rodzi pytanie, czy UE rzeczywiście dąży do neutralności klimatycznej, czy też wykorzystuje ekologiczne argumenty jako narzędzie polityczne do realizacji własnych celów finansowych.

W efekcie czy to w perspektywie krótko- czy długoterminowej transformacja energetyczna i ETS2 niechybnie będą prowadzić do poważnych zakłóceń gospodarczych. Polska, podobnie jak inne kraje o mniej rozwiniętej infrastrukturze energetycznej, może stać się ofiarą polityki, która nie uwzględnia różnorodności potrzeb i możliwości państw członkowskich.Reasumując, ETS2 i „zielona transformacja” to zdecydowanie szkodliwe kroki. Ich wpływ na gospodarkę i społeczeństwo Polski może być znaczący poprzez bardzo wątpliwe korzyści zarówno ekologiczne jak i ekonomiczne.

 

Jerzy Mróz

Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną