Górzna: Bóbr – dobrodziejstwo przyrody (FELIETON)

0
0
9
Donald Tusk
Donald Tusk / Internet

W czasie tragicznej powodzi, podczas posiedzenia sztabu kryzysowego w Głogowie, premier Donald Tusk obwinił bobry za uszkodzenie wałów przeciwpowodziowych. To nie pierwszy raz, że te pożyteczne zwierzęta są obwiniane za spowodowanie powodzi. Tak było w 2010 r., tak jest i teraz. W rzeczywistości bobry pomagają odpowiednio gospodarować wodami.

Wiadomo, że dla naszego dobra musimy w sposób najmniej inwazyjny dostosować przyrodę do naszych potrzeb. I w takich działaniach królują właśnie bobry, które potrafią zmienić środowisko według swoich wymagań. A my musimy pamiętać, że nie tylko będziemy korzystać z darów przyrody, ale musimy ją odpowiednio chronić. I to właśnie bobry korzystając z przyrody jednocześnie ją chronią. Należy o tym pamiętać, bo nieodpowiedzialne słowa premiera mogą znów przynieść dużo złego. 

 

Obecnie bobry są u nas wszędzie gdzie jest woda, nawet w rzekach przepływających przez centra dużych miast. Im do życia wystarczy nawet wąski rów czy niewielkie oczko. Nie zawsze tak było. W latach 20 XX w.  bobry na polskich terenach były gatunkiem, który ginął. Było ich jedynie 235 osobników. Jeszcze mniej ich było po II wojnie światowej, bo tylko 130. Ale dzięki odpowiednim zabiegom ochronnych już na początku lat 90 było ich  około 3 tys. . Znalazły się także w Polskiej Czerwonej Księdze Zwierząt jako „gatunek wydobyty z niebezpieczeństwa”. Regularne i liczne wypuszczanie do rzek będących dopływami Wisły spowodowało, że rozprzestrzeniły się w całym kraju. Bobry są odporne na zanieczyszczenie wód, nie boją się ludzi. Dzięki mozolnej pracy uratowano gatunek, zwiększono jego liczebność tak, że stał się ważnym elementem ekosystemu.  Szacuje się, że obecnie w Polsce żyje sto kilkadziesiąt tysięcy tych zwierząt. 

Co roku mówi się o szkodach, jakie wyrządzają bobry. To dzięki ich działaniom zalewane są pola, łąki i fragmenty lasów. Corocznie państwo wypłaca odszkodowania wartości dziesiątków milionów złotych. Ale są to znikome sumy w porównaniu z wkładem bobrów w ochronę przyrody. Każda budowana przez nie tama to podnoszenie bioróżnorodności, każde rozlewisko to masy wody nawadniającej okolice i powstrzymywanej przez zbyt szybkim spływem. 

 Bobrów nie tam gdzie szkodzą, tylko tam gdzie są potrzebne. Zwierzęta te chronią przed powodzią. W naturalnych rzekach wezbrania spływają wolniej, tracą siłę na rozlewiskach i wylewają tam gdzie są użyteczne. Tam gdzie bobry nie ma suszy. 

Woda w dzisiejszym świecie staje się coraz bardziej unikatowa. Dlatego tak ważna jest umiejętność zarządzania nią. I tu znów powraca problem bobrów, bo uratowanie ich od wyginięcia to jedno z największych i najbardziej znaczących osiągnięć w dziedzinie ochrony przyrody. Udało się bowiem przywrócić naturze gatunek posiadający unikalną zdolność czynnego i pozytywnego kształtowania środowiska: zdolność ochrony zasobów wodnych. 

QWiadomo, że bobry nie odpowiadają za spowodowanie powodzi, za to chronią  przed wielką wodą, walczą z suszą i przywracają bioróżnorodność. 

Aby chronić ludzi przed powodzią ideałem powinno być zlokalizowanie wszystkiego co nie powinno być zalane poza zasięgiem wody. Tak jest nad Biebrzą. Co roku na tych terenach wylewają szeroko wody, ale nie ma mowy o powodziach. Tam gdzie jest to niemożliwe, trzeba rozsądnie budować wały przeciwpowodziowe według wskazań gdzie je lokalizować, w jakiej odległości od rzeki, w jaki sposób zabezpieczyć przed zwierzętami. Ale najbardziej wałom szkodzi ich rozjeżdżanie, a nie bobry, które są dobrodziejstwem przyrody, a nie jej zagrożeniem. 

 

Maria Górzna

Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną