Sprawa Niesiołowskiego: „Obciach” na cały świat!

0
0
0
/

Co innego odmówić udzielenia wywiadu a co innego rzucić się rękoma na dziennikarkę. Piątkowe zdarzenie spod hotelu sejmowego ma prześwietlić prokuratura. Podobne przypadki zdarzają się na przykład na Białorusi a nie w „cywilizowanym” państwie – twierdzą „Reporterzy bez granic”.

 

- Stefan Niesiołowski ma prawo odmówić wywiadu, ale jego agresywne zachowanie było kompletnie nie na miejscu – powiedział w rozmowie z jedną z rozgłośni radiowych Johann Bihr z międzynarodowej organizacji monitorującej prawo do wolności prasy na świecie „Reporterzy bez Granic”. Podkreśla zarazem, że piątkowa akcja protestacyjna zorganizowana przez „Solidarność” była wydarzeniem o charakterze publicznym, a Stefan Niesiołowski jest też osobą publiczną.

 

Sprawa zajścia zarejestrowanego kamerą dziennikarki Gazety Polskiej Codziennie będzie miała swój finał w prokuraturze. Były Marszałek Sejmu Stefan Niesiołowski już zapowiedział, że zamierza zrzec się immunitetu. Z naszych informacji wynika jednak, że do momentu publikacji naszego materiału polityk PO tego nie uczynił.

 

Czy prokuratura przekaże sprawę w ręce sędziów – dziś trudno wyrokować. Jedno jest za to pewne: Polska po piątkowym incydencie znacząco straciła w oczach całego świata. Obecnie, jak podaje organizacja „Reporterzy bez Granic” znajdujemy się dopiero na 24 miejscu pod względem wolności prasy, o czym przypomina ostatni raport. Niewykluczone więc, że taki eksces może przyczynić się do naszej degradacji.

 

„Reporterzy bez Granic” to międzynarodowa organizacja pozarządowa, propagująca wolności prasy na całym świecie. Efektem monitoringu jest m.in lista „prześladowców wolności prasy”. Na liście umieszczane są nazwiska sprawców i inspiratorów ataków na dziennikarzy i media.

 

Niepokój może budzić fakt, że murem za Stefanem Niesiołowskim stoi niemal cała Platforma Obywatelska. Część jej członków wydaje milczącą zgodę na takie ekscesy (nie komentuje ich w ogóle) a część wprost broni posła.

 

W sukurs byłemu marszałkowi poszła obecna Marszałek Sejmu Ewa Kopacz. Powiedziała w czasie ostatniej konferencji prasowej: - Pan Niesiołowski to jeden z tych, którzy siedzieli miesiącami w więzieniu po to, żeby państwo również mogli robić swoje materiały, żebyście mogli państwo pytać nas o wszystko, żeby dzisiaj każdy miał prawo do zabrania głosu, żeby nie ukrywał się ze swoimi poglądami czy odczuciami i ten wyjątkowy dzień, czyli ta atmosfera, kiedy najpierw pan Niesiołowski podchodzi do tych ludzi i słyszy od swoich kolegów z Solidarności – a to jest legenda „Solidarności” – słyszy od nich niekoniecznie sympatyczne słowa, to jest tylko i wyłącznie człowiekiem, który też ma prawo reagować emocjonalnie.

 

Każdy dziennikarz nie raz spotkał się z odmową udzielenia wywiadu. Jednak to pierwszy przypadek, gdy brak zgody zostaje poprzedzony wyzwiskami pod adresem dziennikarza („won stąd”, „pisowski lizus” i kilka innych) oraz kierowanie karalnej groźby, określonej w art. 191.

§ 1., który brzmi: „Kto stosuje przemoc wobec osoby lub groźbę bezprawną w celu zmuszenia innej osoby do określonego działania, zaniechania lub znoszenia, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.” Trudno jednak na tym etapie jednoznacznie uznać, czy doszło do czynu karalnego polegającego na niszczeniu mienia.

 

Michał Polak

fot: youtube.com

 

Źródło: prawy.pl

Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną