Obama zrobił skandal. "Polskie obozy śmierci". VIDEO!
Ile to już tomów różnorakich papierów nie napisano, ile petycji, ile apeli, ile pracy dyplomatycznej nie włożono by więcej nie pojawiały się takie określenia jak "polskie obozy śmierci". Tymczasem jak gdyby nigdy nic pan i władca połowy tego świata - Barack Obama prezydent Stanów Zjednoczonych palnął gafę i rozsypał nam wszystko jak domek z kart.
Serce każdego Polaka ugodzone zostało w ten sposób zdradziecką strzałą. Tak. Właśnie zdradziecką. Bo "polskie obozy śmierci" nie użyła jakaś niedouczona paniusia dziennikarka w lewicowej prasie europejskiej, tylko zrobiła ta uznawana za jedną z najbardziej profesjonalnie funkcjonującą i najlepiej poinformowaną na świecie administracja prezydencka i włożyła je w usta Baracka Obamy.
Barack Obama "Polskie obozy śmierci" "Polish death camp". Zobacz VIDEO! >>
USA i jej prezydent uznawani są w Polsce przez rządzących, ale przede wszystkim za większość społeczeństwa za sojuszników lub ewentualnie za życzliwie neutralnych, ale zawsze za przyjaciół Polski. Tymczasem taka gafa zabrzmiała jak często obserwowana złośliwość w przypominaniu historii ze strony Niemiec czy Rosji, a ostatnio ze strony Ukrainy w sprawie "okupacji polskiej Lwowa" w materiałach dostarczonych na stronę UEFA.
Dlatego gafa tak głupia i idiotyczna, wprost odbierana jest w Polsce jako zamierzone działanie. Kto by pomyślał, że na szczeblu państwowym można wypowiedzieć takie słowa, wiedząc doskonale, że Polacy od lat prowadzą kampanię przeciwko antypolonizmowi i szerzeniu sformułowań "polskie obozy koncentracyjne" również w USA, gdzie zdarzało się to także powtarzać amerykańskiej prasie.
W USA, w kraju w którym centralną osią dziejów nie jest ich własna historia, tylko z oczywistych względów Holocaust taki błąd jest nie do pomyślenia. To skandal niebywały. Mogą sobie Amerykanie nie wiedzieć kto to był Kościuszko i Pułaski, ale jeśli ciągle w szkołach tłuką o zagładzie Żydów, to na litość boską, administracja prezydenta nie powinna mu pisać takich przemówień, a Barack Obama mając przed sobą kartkę i dochodząc do ustępu "polskie obozy śmierci" w swej inteligencji, z której podobno słynie powinien zachować chwilę samoświadomości i ów nieszczęsny fragment zmienić. A jeśli jest na tyle niedouczony, że nie wie w ogóle co czyta i nie zna historii - co jest bardziej prawdopodobne - to powinien go skrzętnie pominąć.
Czarę goryczy przelewa fakt, że skandal wydarzył się podczas uroczystości w Białym Domu, gdzie pośmiertnie Jan Karski został uhonorowany Prezydenckim Medalem Wolności. O Janie Karskim, który bezskutecznie alarmował Zachód o zagładzie Żydów w okupowanej przez Niemcy hitlerowskie Polsce, Obama powiedział, że "został przeszmuglowany do getta warszawskiego i do polskiego obozu śmierci".
Przepraszam, ale okoliczności i miejsce mają taki sam negatywny wydźwięk jak obecność pijanego postkomunisty prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego na grobach polskich żołnierzy zamordowanych przez NKWD.
Obama powiedział o jedno słowo za dużo, bo przecież nie trzeba wymagać od prezydenta USA, żeby wiedział o nazistowskim obozie przejściowym w Izbicy, do którego Karski dostał się w przebraniu strażnika.
Bardzo przykro słucha się przemówienia Baracka Obamy i jego słów wypowiadanych z powagą i grozą autentyczności: "polish death camp", bo przecież Polska, rządy, historycy, dziennikarze i sądy już wiele zrobiły na arenie międzynarodowej by zwalczać tego typu sformułowania. Mam nieodparte wrażenie, że cała ciężka praca poszła w las. Bo akurat po prezydencie Stanów Zjednoczonych nikt by się tego nie spodziewał.
Pytanie co zrobi Polska, rząd i ministerstwo spraw zagranicznych w tej sprawie. Bo nawet nasz najgłośniejszy sprzeciw i oburzenie na arenie międzynarodowej nie wyrażą tego zawodu jakiego doznali Polacy z usta amerykańskiego prezydenta. I nie chodzi mi tutaj o narzucenie wora pokutnego przez Obamę, pielgrzymkę na kolanach do Auschwitz (niemieckiego obozu) i padnięcie tam krzyżem.
Moim zdaniem Polska ten niefortunny zwrot powinna wykorzystać jako argument do bieżącej polityki i stosunków z USA. Wizy, Afganistan, NATO, tarcza antyrakietowa, smoleńsk, kryzys finansowy - na każdym z tych pól można coś wytargować, choćby odrobinę.
Pytanie tylko czy ten rząd jest w stanie to zrobić i czy w ogóle rozumie taką potrzebę pozostaje otwarte, jeśli wykładnią Radosława Sikorskiego jest doktryna polityki zagranicznej zawarta w jego własnych słowach "płynięcie z głównym nurtem polityki europejskiej".
Niesmak po wypowiedzi Obamy o polskich obozach śmierci pozostał. Po tym jeszcze jak prezydent USA coraz bardziej popiera homoseksualistów i aborcję, coraz mniej osób ma co do jego osoby wyobrażenie jako o poważnym przywódcy światowym.
A biały wywiad Ambasady USA w Polsce, która pewnie teraz czyta mój tekst zapraszam także do lektury moich tekstów na Prawy.pl, z których dowie się, że "nazistowskie obozy" były niemieckie i zginęło tam wielu patriotów polskich.
Paweł Zbrojewicz
fot. i video: Youtube.com
Źródło: prawy.pl