Brutalny świat dzieci Państwa Islamskiego – szokujący raport londyńskiego centrum analiz
Ścinanie głów, użycie zakazanej prawem międzynarodowym broni chemicznej – to zaledwie niewielka część „wychowania”, jakie odbierają dzieci hodowane przez islamistów na zabójców doskonałych, szkolone także w taktyce. Wyniki opublikowanego w poniedziałek 100-stronicowego raportu, stanowiącego efekt sześciomiesięcznego śledztwa, porażają.
Think tank Quilliam zajmujący się walką z terroryzmem sporządził raport, w którym tłumaczy, w jaki sposób ISIS rekrutuje małe dzieci, robi im pranie mózgu i szkoli ich w prowadzeniu dżihadu. Szkoli zarówno do działań szpiegowskich, egzekucji, jak i zamachów samobójczych.
„Obecne pokolenia bojówkarzy widzą, że te dzieci są lepsze i bardziej zabójcze niż oni sami, ponieważ nie dokonały konwersji na radykalne ideologie, ale zostały w nich indoktrynowane od urodzenia lub bardzo wczesnego wieku” zauważają twórcy raportu, dodając, iż są one zdecydowanie bardziej brutalne.
Schemat szkolenia przypomina Hitlerjugend, przygotowujący niemiecką młodzież do służenia Fuhrerowi, z tym że zdecydowanie przewyższa nazistów swoją brutalnością. To ewidentna próba stworzenia armii nie ludzi, ale ludzkich robotów, wyzbytych uczuć i jakichkolwiek odruchów człowieczeństwa, zdolnych do najgorszych okrucieństw dokonywanych na rozkaz.
Z danych zgromadzonych przez Quilliam wynika, że obecnie szkolonych jest w ten sposób ok. 900 dzieci w wieku do 15 lat. Podobnych wyliczeń dokonało ONZ. Dzieci, które się nie podporządkowują są – według twórców raportu - brutalnie traktowane: „chłostane, torturowane i gwałcone”. Dziewczęta zwane „perłami kalifatu” są uczone, aby służyć bojownikom.
Bardzo ważny element „wychowania” małego dżihadysty stanowi religia. Najmłodszym wpajany jest najbardziej radykalny odłam islamu. Muszą na pamięć znać konkretne wersety Koranu, dokładnie tak samo dobrze, jak obsługę broni palnej czy sposoby walki wręcz.
Tajemnicę poliszynela stanowi fakt, iż – jak wskazuje Stephen Lendman - w „wychowaniu” dzieci uczestniczą oficerowie operacyjni CIA.
Jak wskazują twórcy raportu, wiele z dzieci trenowanych obecnie w obozach Państwa Islamskiego zostało odebranych rodzinom w Iraku, Syrii, a nawet w niektórych krajach europejskich, do których po odbyciu szkolenia mają wrócić już jako bojownicy.
- To stwarza potężne zagrożenie dla społeczeństw, do których dzieci te trafią w późniejszym czasie – zauważa Nikita Malik, starszy analityk Quilliam, podkreślając, iż nawet jeżeli dzieci te udałoby się zidentyfikować, to i tak ich socjalizacja stoi pod znakiem zapytania, nie ma bowiem wypracowanych żadnych programów resocjalizacyjnych, ani doświadczeń w tego typu przypadkach.
Źródło: prawy.pl