Liczba byłych więźniów Guantanamo, co do których podejrzewa się, iż powrócili do walki w szeregach islamskich bojówkarzy podwoiła się w ciągu ostatnich sześciu miesięcy – poinformowała w poniedziałek administracja prezydenta Baracka Obamy.Wzrost ten może doprowadzić do zwiększenia ataków ze strony Republikanów na wywodzącego się z Demokratów prezydenta Baracka Obamę i jego plany zamknięcia więzienia na Kubie, które stało się symbolem agresji i w którym dochodziło do torturowania trzymanych na jego terenie więźniów. Należy dodać, iż większość zatrzymanych było przetrzymywanych przez ponad dekadę bez żadnego procesu czy wyroku sądowego. Trudno się zatem dziwić, że kiedy udało im się wreszcie wyjść na wolność po latach poniżania i tortur, to natychmiast stanęli do walki z tymi, którzy zniszczyli im szmat życia.Sporządzony przez Pentagon plan zamknięcia więzienia, wymagający jeszcze aprobaty ze strony Kongresu Stanów Zjednoczonych, proponuje 13 potencjalnych miejsc na terytorium USA, gdzie 30-60 zatrzymanych mogłoby być przetrzymywanych w zakładach o najwyższym stopniu zabezpieczenia.Zgodnie z danymi opublikowanymi przez biuro dyrektora wywiadu USA, do 15 stycznia udało się potwierdzić, że od czasu objęcia przez Obamę stanowiska prezydenta siedmiu ze 144 więźniów Guantanamo, którzy zostali zwolnieni, powróciło do walki. To i tak relatywnie mały odsetek w porównaniu z tym z okresu poprzedniej administracji. Na 532 więźniów uwolnionych przez administrację republikańskiego prezydenta George'a W. Busha, na pole walki udało się bowiem wprost z więzienia aż 111. Co do 74 kolejnych, istnieje duże prawdopodobieństwo, iż również szukali zemsty na Amerykanach, aktywnie włączając się do walki. Tych przypadków jednak oficjalnie nie potwierdzono.Źródło: Reuters