Ponad 75 mln obywateli państw UE powróciło w zeszłym z innych kontynentów bez weryfikacji, czy ich nazwiska nie znajdują się na liście podejrzanych o działalność terrorystyczną – alarmuje „The Sun”.
Oznacza to, że dżihadyści nie mają problemu z wkroczeniem do Europy bez zostania rozpoznanymi, w szczególności jeżeli dysponują paszportem kraju zrzeszonego w UE. Tymczasem w strefie wojny z ISIS, w tym w Iraku i Syrii znalazło się około 5 tys. obywateli państw członkowskich wspólnoty.
Mimo wysokiego zagrożenia zamachami, podróżni nie są też weryfikowani na lotniskach, nawet jeżeli w mediach krążą listy gończe z ich podobiznami.
Eksperci ds terroryzmu już ponad rok temu ostrzegali, że tego typu praktyki niosą za sobą poważne niebezpieczeństwo i należy ich zaprzestać, a kontrolę – zaostrzyć. Bezskutecznie.
Jak wynika z oficjalnych danych, co najmniej 75,1 mln obywateli państw UE nie zostało poddanych antyterrorystycznej weryfikacji i bez problemu przedostawali się do strefy Schengen.
Ten brak zachowania zasad bezpieczeństwa to młyn na wodę eurosceptyków. Za wyjściem z UE i odzyskaniem kontroli na granicach optuje m.in. lider Partii Niepodległości Zjednoczonego Królestwa (UKIP) Nigel Farage, który komentując całą aferę stwierdził, że „otwarte granice UE są równoznaczne z wolnym przepływem dżihadystów”. - Bylibyśmy znacznie bardziej bezpieczni poza Unią Europejską, z własną kontrolą granic – skonstatował.