Gubernator Mississippi podpisał ustawę pozwalającą przedsiębiorcom na odmawianie usług parom gejowskim ze względu na przekonania religijne. Do jakiego stopnia zdziczenia doszli Amerykanie, skoro potrzebują odpowiednich regulacji prawnych, aby postępować w zgodzie z własnym sumieniem? Co więcej – za sukces środowisk chrześcijańskich postrzegane jest coś, co de facto stanowi ich naturalne prawo. Bo do tej pory takich możliwości nie mieli... Pytam się zatem, kto w tej sytuacji jest dyskryminowany? Bo z pewnością nie geje. Gubernator Phil Bryant podpisał HB 1523 we wtorek mimo opozycji ze strony równościowych aktywistów i niektórych biznesmenów. Mimo że w ustawie wyraźnie jest zaznaczone, iż ma ona po prostu stać na straży przekonań i wiary, krzyczeli, że pozwoli ona na dyskryminację gejów, lesbijek, biseksualistów i transseksualistów. Gdyby przedsiębiorcy przyjęli ten sposób myślenia, to okazałoby, że większość potencjalnych klientów dyskryminuje ich, decydując się na usługi konkurencji, zatem – w myśl tego – powinni domagać się wprowadzenia stosownej ustawy antydyskryminacyjnej. Zastanawia, czy są jeszcze jakiekolwiek granice obłędu? Oprotestowana przez środowiska zboczeńców i ich wspierających lewaków ustawa stojąca na straży prawa przedsiębiorcy do postępowania zgodnie z wyznawanymi normami moralnymi została przyjęta w wielu innych stanach i to tylko dlatego, że środowiska religijne zjednoczyły się i usilnie naciskały, aby takie prawa im zagwarantować. Swoją drogą można sobie jedynie wyobrazić, jak potężne pieniądze muszą iść na LGBT, skoro tak niewielka grupa ludzi okazuje się na tyle wpływowa, żeby terroryzować wszystkich obywateli w państwie i doprowadzać do sytuacji, w której ustawą trzeba wyrywać z gardeł polityków przyzwolenie na to, żeby mieć prawo do bycia porządnym człowiekiem.