MEDYTACJE EWANGELICZNE Z DNIA 7 MAJA

0
0
0
/

medytacjeJ 16, 23b-28 Jezus powiedział do swoich uczniów: «Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: O cokolwiek byście prosili Ojca, da wam w imię moje. Do tej pory o nic nie prosiliście w imię moje: Proście, a otrzymacie, aby radość wasza była pełna. Mówiłem wam o tych sprawach w przypowieściach. Nadchodzi godzina, kiedy już nie będę wam mówił w przypowieściach, ale całkiem otwarcie oznajmię wam o Ojcu. W owym dniu będziecie prosić w imię moje, i nie mówię, że Ja będę musiał prosić Ojca za wami. Albowiem Ojciec sam was miłuje, bo wyście Mnie umiłowali i uwierzyli, że wyszedłem od Boga. Wyszedłem od Ojca i przyszedłem na świat; znowu opuszczam świat i idę do Ojca». Oto słowo Pańskie.  ‘Zaprawdę! Zaprawdę!’ – dwa słowa które czytamy od tak. Ale to są Boga słowa, w których On mówi jakby sto słów naraz! Co mówi? Mówi – NAPRAWDĘ! TO WSZYSTKO PRAWDA! Jezus wie, że jesteśmy pełni zranień i to nie jest nic dziwnego. Grzech ma swoje konsekwencje. Najgorszą część tych konsekwencji Jezus Chrystus przyjął na siebie. My ranimy… inni nas ranią… po prostu grzeszymy, bardziej lub mniej świadomie. Prawdziwa pułapka jaką zastawia na nas zły jest w zupełnie innym miejscu i musimy to zobaczyć! I pamiętać o tym zawsze, a Duch Święty przypomina o tym. Ta pułapka nazywa się: patrzenie na Boga przez ludzki schemat. Nie chcemy wierzyć Bogu, bo boimy się wierzyć ludziom z powodu zranień. Ale to błąd. To jest nakładanie ludzkiego kaftana ograniczeń niedoskonałej miłości, na nieskończoną Miłość Boga. Tak buduje się w nas fałszywy obraz Boga. Jezus wie o naszych zwątpieniach, dlatego do nas mówi tak dosadnie: ‘Zaprawdę! Zaprawdę!’ To znaczy – zobacz kochany… kochana… nie mogę Ci kłamać, jeśli mówię, że jestem dla Ciebie i przychodzę od Boga, to tak jest! Zaprawdę! Zaprawdę! Imię jest naszą głębiną przeznaczenia dla pełni radości. Imię każdego, to jego natura. W imię Jezusa prosić, to znaczy dać się ponieść Jego Miłości, którą objawił na krzyżu i ponadczasowo przeżył ją do końca. W Imię Jezusa prosić, to znaczy rzucić się w pełnię braterstwa z Jezusem Chrystusem i stanąć przed Bogiem, przed ukochanym Tatusiem jak dziecko. Niejednokrotnie pogubione, zbłąkane, zaślepione, ale przede wszystkim szczere. O co może takie prawdziwe dziecko poprosić? To musi każdy z nas sam wykrzyczeć. I niech nigdy nie przestaje krzyczeć do Boga! Oto droga ku pełnej radości. Nie chodzi o wypełnianie rozkazów… spełnianie wymagań… Tylko o ten niesamowity krzyk do Tatusia – Boga, w uścisku braterskim z Jezusem Chrystusem. Tu nie trzeba nawet mieć odwagi, można się bać, błądzić, być sobie słabym… Zaprawdę, zaprawdę - to jest piękny krzyk! Katarzyna Chrzan

Źródło: prawy.pl

Najnowsze
Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną