Referendum warszawskie - gra o wielką stawkę

0
0
0
/

Za cztery dni mieć będzie miejsce najważniejsze wydarzenie polityczne tej jesieni. Warszawiacy w referendum zdecydują o losie prezydent stolicy Hanny Gronkiewicz-Waltz.


Im bliżej głosowania, tym obserwowane, co raz większe napięcie, panujące w sztabach dwóch największych graczy na rodzimej scenie politycznej.


Z jednej strony uskrzydlone po sukcesach w Rybniku, Elblągu i na Podkarpaciu Prawo i Sprawiedliwość, któremu do kolekcji brakuje najważniejszego trofeum – „głowy” włodarza Warszawy. A dzięki temu efektywnego przesłania do wyborców wielkomiejskich, zmęczonych ekipą Donalda Tuska, że partia Jarosława Kaczyńskiego to nie tylko Polska „B”.


Przejęcie częściowej kontroli nad elektoratami aglomeracji pokroju Warszawy, Krakowa, czy Łodzi, to klucz do zwycięstwa w wyborach parlamentarnych w 2015 roku. A także cień szansy na uniemożliwienie reelekcji Bronisławowi Komorowskiemu.


To dopiero otwierałoby drogę do „Budapesztu w Warszawie”. Dlatego stołeczne referendum jest tak ważne. Wygrana PiS może rozpocząć efekt domina, na poziomie już nie polityki lokalnej, ale tej ogólnopolskiej.


Przegrana PiS, na skutek słabej frekwencji, czego przecież nie należy także wykluczyć, będzie miała, co najmniej krótkoterminowo, przełożenie na sondaże ogólnopolskie. Marsz po władzę tego ugrupowania zostałby przystopowany. Od otoczenia Jarosława Kaczyńskiego, a przede wszystkim od niego samego, zależeć wtedy będzie jak szybko formacja ta zdoła się otrząsnąć i odzyskać inicjatywę.


Po drugiej stronie barykady znajduje się premier i Platforma Obywatelska. Dla nich przegrana w Warszawie, to świadomość jeszcze większego kryzysu w partii, niż to miało miejsce w ostatnim czasie. Los Tuska jest w dużej mierze w rękach Gronkiewicz-Waltz, a tej ostatniej w kilkuset tysiącach głosów mieszkańców stolicy.


Ewentualna porażka uruchomi działania odśrodkowe. Nie omieszka swojego zdania „a nie mówiłem” wypowiedzieć partyjny rywal Tuska – Grzegorz Schetyna. Niewykluczone, że milczący w sprawach macierzystej partii, Prezydent Komorowski, odniesie się do werdyktu warszawiaków.


Jeśli jednak zabiegi speców PO od demobilizacji wyborców okażą się skuteczne, świeży oddech, przynajmniej krótkoterminowo, odzyska Tusk i jego partia. Na fali ewentualnego sukcesu, czyli pozostawienia na fotelu włodarza stolicy Gronkiewicz-Waltz, premier będzie próbował dokonać rekonstrukcji gabinetu i czekać na sondażowe efekty w końcówce czwartego kwartału. Wydaje się, że ekipa Tuska celuje w remis w słupkach poparcia. I jest to – jak się wydaje – wszystko, na co, nawet po obronieniu Warszawy, stać obecnie Platformę.


Głosowanie mieszkańców stolicy będzie, więc punktem zwrotnym w batalii o Polskę, którą prowadzą dwie największe partie polityczne.


Dla PiS to szansa na przeskoczenie na wyższy poziom zmagań. Dla PO to „być albo nie być”. Jarosław Kaczyński może sobie pozwolić na porażkę. Donald Tusk nie.


Obaj z niepokojem będą oczekiwać na wyniki niedzielnej aktywności w warszawskich lokalach wyborczych. Obaj spać będą niespokojnie, choć większy stres mieć będzie ten, który nie tak dawno mówił, że „nie ma, z kim przegrać.


Wanda Grudzień
fot. Prawy.pl/A.Bruchwald

Źródło: prawy.pl

Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną