Julia M. Jaskólska: Wielki Brat BOLEK
Nasz bohater narodowy, Lech Wałęsa, który jak każde dziecko wie, w pojedynkę obalił komunizm, nic a nic się nie zmienia. Jak miał koncepcje tak ma. Na Szczycie Noblistów w Warszawie ku rozweseleniu zebranych i zapewne nie tylko ich podzielił się koncepcją jak poprawić demokrację.
Według Lecha Wałęsy przepis jest prosty, trzeba tylko „włączyć technikę” i zaczipować polityków, którzy wymykają nam się spod kontroli. Zdaniem noblisty „musimy jak najszybciej opracować program, a szczególnie czipy dla każdego polityka - wszystko co robisz, wszystko - z kim śpisz - ma być tam zapisane”.
Pomysł ciekawy, ale wolę nawet nie myśleć co by było gdyby można było faktycznie zaczipować wybrańców narodu. Albo gdyby pomysłodawca rozwiązania Lech Wałęsa był zaczipowany, gdy pracował na swój wizerunek „legendy Solidarności”. I gdyby tak jeszcze Wachowski bez czipa się nigdzie nie ruszał.
Wtedy nie byłoby problemu z udzieleniem odpowiedzi na pytania zadane Wałęsie przez Annę Walentynowicz dotyczące między innymi kontaktów z Kiszczakiem, przeskoczenie przez płot i podwiezienie motorówką, a Cenckiewicz z Gontarczykiem nie musieliby już nawet pisać książki, bo wszystko byłoby jasne.
Wiedzielibyśmy przecież jak to do końca było z kapitanem Edwardem Graczykiem z SB, oficerem prowadzącym Wałęsy. Funkcjonariuszem zasłużonym, bo bez niego nie byłoby „legendy Solidarności”, Nagrody Nobla, prezydentury, ani nawet „Człowieka z nadziei” Wajdy, o którym ulica złośliwie mówi „człowiek z teczki”. Ba, nie byłoby całej III RP!
Panowie przez te lata widać się bardzo zżyli skoro Graczyk gościł na 70. urodzinach Wałęsy, a sam jubilat przedstawił go znamienitym gościom - dość powiedzieć, że był i Donald Tusk i Mieczysław Wachowski, a jubilat otrzymał list gratulacyjny od Wojciecha Jaruzelskiego - bezpośrednio jak to tylko on potrafi: „kapitan Graczyk, ten który mnie zwerbował”.
Chyba czip zadziałał. Lepiej późno niż wcale, prosimy o więcej.
Julia M. Jaskólska
fot. Internet
Źródło: prawy.pl