Krzysztof Krasicki: Tolerancja - czy aby na pewno?
- Środowiska LGBT z każdym przeciwnikiem ich odmienności oraz z każdym kto nie chce nadać im specjalnych praw walczą właśnie hasłem homofobii. Co to oznacza? Żądają tolerancji dla siebie jednocześnie nie tolerują argumentów oraz przekonań drugiej strony - pisze Krzysztof Krasicki.
Na początek należy zaczerpnąć definicję tolerancji. A brzmi ona tak: Tolerancja (łac. tolerantia – „cierpliwa wytrwałość”; od łac. czasownika tolerare – „wytrzymywać”, „znosić”, „przecierpieć”) – w mowie potocznej i naukach społecznych postawa społeczna i osobista odznaczająca się poszanowaniem poglądów, zachowań i cech innych ludzi, a także ich samych.
W obecnym czasach hasłem tolerancji głównie operują wszelkiego rodzaju mniejszości od religijnych do seksualnych. Jednak dzisiaj tolerancja nie oznacza wcale poszanowania argumentów drugiej strony. Oto kilka przykładów na dzisiejszą „tolerancję”.
Homoseksualiści i środowiska LGBT żądają tolerancji swojej odmienności seksualnej jednak wszystkich oponentów nazywają homofobami. Zanim przejdę dalej należy wyjaśnić co oznacza termin homofobii. Otóż definicja brzmi: Homofobia – silna niechęć, nieufność, nienawiść, wrogość lub dyskryminacja homoseksualizmu lub homoseksualistów, definiowane także jako "irracjonalny strach, awersja lub dyskryminacja" ich. 18 stycznia 2006 Parlament Europejski w swojej rezolucji zdefiniował homofobię jako "nieuzasadniony lęk i niechęć wobec homoseksualizmu oraz osób homoseksualnych, biseksualnych i transseksualnych, oparte na uprzedzeniach podobnie jak rasizm, ksenofobia, antysemityzm i seksizm".
Środowiska LGBT z każdym przeciwnikiem ich odmienności oraz z każdym kto nie chce nadać im specjalnych praw walczą właśnie hasłem homofobii. Co to oznacza? Żądają tolerancji dla siebie jednocześnie nie tolerują argumentów oraz przekonań drugiej strony. Tak samo zresztą wygląda to z drugiej strony. Środowiska, które chcą aby określeniem rodzina był określany tylko związek kobiety i mężczyzny tolerują tylko taki związek jednocześnie nie tolerują argumentów drugiej strony.
Kolejnym przykładem paradoksu tolerancji jest walczenie tym hasłem poprzez wszelkie mniejszości narodowe. W tym wypadku za każdym razem gdy jakaś mniejszość żąda specjalnych uprawnień i specjalnej ochrony wszystkich adwersarzy nazywa ksenofobami (definicja ksenofobii (st.gr. ξένος ksenós - obcy, st.gr. φόβος phóbos - strach, czyli strach przed obcymi) - niechęć, wrogość, lęk wobec obcych, przesadne wyrażanie niechęci wobec cudzoziemców).
Problemem jest też to że mniejszości etniczne nie tolerują obyczajów i historii kraju, w którym przebywają. Walcząc tolerancją jednocześnie nie tolerują, że rdzenni mieszkańcy danego kraju wypracowali pewne swoje kryteria społeczne i religijne. Oczywiście w druga stronę tolerancja wygląda tak samo.
Ostatni przykład, który dzisiaj chce przytoczyć to Żydzi. W każdym kraju w którym są, a przebywają obecnie praktycznie w każdym zakątku świata walczą oni o swoje prawa. Między innymi o swoje własne kościoły, o swoje własne prawa o swój własny majątek. Jednocześnie w imię tolerancji narodowości żydowskiej atakują wszystkich którzy są przeciwni hasłem antysemityzmu (antysemityzm – postawa wyrażająca uprzedzenie, niechęć, wrogość i dyskryminację Żydów oraz osób pochodzenia żydowskiego, postrzeganych jako grupa religijna, etniczna lub rasowa, argumentowana powodami religijnymi, gospodarczymi lub politycznymi; jest przeciwieństwem filosemityzmu).
Głoszą tolerancje wobec Żydów jednocześnie nie tolerując innych narodowości a tym bardziej wszystkich którzy bronią praw swojego kraju lub bronią swojej kultury i historii narodowej. I w tym wypadku tolerancja w druga stronę wygląda tak samo.
Jak widać każda strona walczy hasłami tolerancji jednocześnie każda strona nie toleruje argumentów i przekonań drugiej strony. Czyli jest to tolerancja jednostronna tylko i wyłącznie własnej grupy społecznej, religijnej, seksualnej. Wygląda to podobnie jak „zimna wojna” w XX w. Obie strony ZSRR i USA walczyły hasłami obrony jednocześnie zbrojąc się przeciwko drugiej stronie.
Obecnie tolerancja ma dokładnie taki sam efekt. Im bardziej pokazywane przez media i wszelkiego typu organizacje są hasła tolerancji tym bardziej jedna i druga strona zbroją się przeciwko sobie. Jeszcze niedawno w opinii publicznej nie istniało pojęcie homofobii czy ksenofobii, teraz to podstawowe hasła, które padają w dyskusjach pomiędzy mniejszościami walczącymi o prawa a druga stroną, która jest temu przeciwna.
Problemem tolerancji jest tak naprawdę brak tolerancji. Jednocześnie głoszący tolerancję nie tolerują argumentów i osób które maja odmienne poglądy. Co to oznacza? Ludzie którzy walczą w imię tolerancji zwalczają sami siebie ponieważ też nie są tolerancyjni. W imię swoich racji żądają karania przeciwników oraz delegalizowania organizacji które głoszą odmienne poglądy.
Jest to taka sama spirala nienawiści jaka była pomiędzy USA i ZSRR - do czego to może doprowadzić doskonale wiemy. Jeśli nadal wszyscy którzy walczą ze sobą tego typu argumentami jak syjonizm , antysemityzm, tolerancja, katolicyzm, ksenofobia czy nacjonalizm nie opamiętają się to świat zmierza w prostej drodze ku wojnie. Tylko, że wojna to konfrontacja, a nie tolerancja!
Jaka więc jest ta dzisiejsza tolerancja? Czy aby na pewno definicja tolerancji jest jeszcze aktualna? Według mnie tolerancja w XXI wieku to nic innego jak akceptacja tylko i wyłącznie swoich poglądów i jednocześnie zwalczanie odmiennych. Prawdziwie tolerancyjnymi ludźmi są obecnie tylko ci którzy kompletnie się tym tematem nie interesują, a jedyne co ich obchodzi to święty spokój i nie narzucanie się żadnej ze stron w codzienne życie.
Bo tolerancja tak naprawdę to nie walka o prawa, ale codzienne życie, w którym żadne organizacje i żadne grupy społeczno-religijne nie narzucają swoich poglądów. Dopóki wszyscy się tego nie nauczą nie będzie tolerancji, natomiast prędzej czy później nastąpi kolejna wojna światowa, tym razem w imię tolerancji. Nowa definicja tolerancji to tolerancja równa się wojna.
Krzystof Krasicki
fot. Prawy.pl/J.Bodakowski
Źródło: prawy.pl