AntyPiS w sprawie Saryusza-Wolskiego kompromituje się swoją quasi rasistowską retoryką

0
0
0
/

Od dekad oficjalnym celem Unii Europejskiej jest likwidacja podziałów etnicznych, narodowych i stworzenie jednej wspólnoty europejskiej. Co najwyżej podzielonej na wszech europejskie nurty polityczne (mi jako zwolennikowi niepodległości i suwerenności Polski, zachowania polskiej tożsamości narodowej, oczywiście się to nie podoba, i dla tego jestem zwolennikiem likwidacji Unii Europejskiej jako bytu politycznego i za zachowaniem współpracy gospodarczej oraz ekologicznej suwerennych krajów Europy).   Dążenie Unii Europejskiej do likwidacji odrębności narodowych wyrażają się w tym, że posłowie w Parlamencie Europejskim nie tworzą klubów narodowych (polskiego, niemieckiego czy francuskiego) ale w tym, że zasiadają w frakcjach wszech europejskich o „odmiennych" ideologiach (liberalnej, chadeckiej czy socjalistycznej). Oraz w tym, że są solidarni względem swoich ideowych towarzyszy a nie wobec swoich rodaków – czego przykładem było to, że europosłowie z Francji głosowali za odebraniem immunitetu francuskiej euro Marine Le Pen. Hucpa jaką uprawia PO, PSL i Nowoczesna w polskojęzycznych mediach, związana z krytyką PiS za to, że PiS nie chce wspierać „Polaka" Tuska pokazuje jak normy europejskie są lekceważone przez przedstawicieli groteskowej opozycji, którzy mają PiS za złe to, PiS nie uległ hasłom solidarności etnicznej i nie wspiera swojego rodaka. PiS akurat w tej sprawie wykazał, że postulaty solidarności etnicznej są mu obce i, że w sprawach europejskich postępuje zgodnie z zasadami europejskimi, nie wspiera „rodaka", oraz nie ulega frazesom o solidarności etnicznej. Natomiast groteskowa opozycja kompromituje się swoimi postulatami solidarności etnicznej, które nijak się maja do deklarowanej przez te środowiska od dekad przywiązania do wartości europejskich. Przykład Tuska pokazuje, ze solidarność etniczna opartej na krwi i pochodzeniu to nie zawsze dobry pomysł. Taki Tusk chociaż pochodzi z Polski (i załóżmy odważnie, że jest Polakiem) nie dba o polskie interesy. Podobnie mnóstwo mieszkańców Polski działa na niekorzyść Polski i Polaków. Moim zdaniem nie ma sensu więc tworzyć mitu wspólnoty narodowej opartej na krwi i pochodzeniu (tak jak to głosili naziści, a czym dziś antyPiS szantażuje PiS). Wspólnota narodowa to wspólnota kultury i tożsamości – dla tego dla mnie Polakiem jest murzyn polski patriota, a nie biały koleś dbający w Brukseli o interesy Niemiec. Naturalne jest też to, że PiS nie wspiera polityka z wrogiego obozu, którego ocenia negatywnie. To wreszcie jakaś zdrowa decyzja. Polska potrzebuje drastycznej separacji od środowisk destruktywnych dla Polski i Polaków. Zgniłe kompromisy, zapomniane deklaracje z okresu wyborów, spektakl konfliktu dla gawiedzi i przyjaźnie za kulisami polityki, to formuła przez która Polska od dekad gnije. Cieszy więc, gdy politycy nie ulegają takiej korporacyjnej mentalności, i po wyborach realizują swoje zapowiedzi oczyszczania państwa, czyli tego co od nich oczekują wyborcy. Już wiele lat zanim Polska została inkorporowana do Unii Europejskiej ostrzegałem, że integracja z UE to zły pomysł (za co byłem spisywany i zatrzymywany przez policje, a prokuratura prowadziła przeciwko mojej osobie postępowanie). Niestety jak zwykle miałem racje. Integracja Polski z UE zaszkodziła polskiej gospodarce, doprowadziła do wielu niekorzystnych zmian społecznych. Lecz nic nie jest stracone, zawsze Polska może odzyskać niepodległość i suwerenność. Wystarczy tylko zlikwidować Unie Europejską, która szkodzi nie tylko Polsce ale i całej Europie. Jan Bodakowski

Źródło: prawy.pl

Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną