Ukraina trzeszczy w szwach
Większość komentatorów wprost lub nie wprost wyraziła uznanie dla wczorajszego politycznego manewru prezydenta Ukrainy, który zaproponował Arsenijowi Jaceniukowi stanowisko premiera nowego rządu a Witalijowi Kliczce objęcie w nim funkcji wicepremiera. Śledząc rozwój sytuacji można to jednak uznać za objaw słabnącej pozycji Wiktora Janukowycza.
Ukraiński prezydent próbował wykonać prawdziwy polityczny gambit. Zaproponował też amnestię dla wszystkich zatrzymanych w czasie wielodniowych kijowskich zamieszek. Postawiło to liderów w trudnej pozycji, gdyż prezydent Ukrainy niewątpliwie okazał dobrą wolę i kompromisowe nastawienie, niewiele przy tym ryzykując bo w ustroju władz Ukrainy i tak zachowałby bezpieczną przewagę nad premierem Jaceniukiem i mógłby w nieskończoność odwlekać obiecane również reformy tego systemu na rzecz reżimu parlamentarnego. W dodatku po kooptacji opozycyjnych polityków mógłby zrobić porządek z nacjonalistami stanowiącymi trzon bojówek działających na Majdanie.
Liderzy opozycyjnych partii przy buczeniu i gwizdach zgromadzonych w Kijowie demonstrantów dokonywali najbardziej skomplikowanej ekwilibrystyki słownej aby tylko nie dać zbyt jasno do zrozumienia, że odrzucają kompromis. Oczywiście nie mogli też go przyjąć o ile chcieli zachować jakikolwiek kontakt ze zrewoltowanymi masami. Obecnie nadal stoją przy nim, bo napisać że na jego czele to zdecydowanie zbyt dużo. Dziś w związku z pogrzebem jednego z zabitych na Majdanie nie było wiecu z ich przemówieniami. Kondukt żałobny przechodząc obok komendy policji skandował słowo „zemsta”!
Rebelia się rozlewa
W nocy z soboty na niedzielę, demonstranci przeszli do ofensywy atakując znajdujący się przy Majdanie „Ukraiński Dom”. W obszernym gmachu zgromadziły się dwie sotnie milicjantów – jak się potem okazało młodzików ze szkoły milicyjnej. Charakterystyczne że wobec nacierających od wczesnych godzin nocnych opozycjonistów zachowywali się stosunkowo biernie. Przywódcy Majdanu kilkukrotnie apelowali do nich o opuszczenie gmachu. Dopiero około 3 nad ranem wynegocjował przybyły Witalij Kliczko. W „Ukraińskim Domu” znaleziono magazynki z ostrą amunicją co z pewnością nie wpłynie na obniżenie temperatury emocji protestujących. Dziś Majdan pozostaje bezkompromisowy domaga się „w ciągu kilku godzin” zwolnienia wszystkich zatrzymanych w związku z zamieszkami, a także natychmiastowego rozpisania nowych wyborów prezydenckich.
Dziś wieczorem BBC podała nie potwierdzoną przez nikogo innego informację, że na stronę demonstrantów zaczęli przechodzić niektórzy milicjanci. Radykalne w swym charakterze wystąpienia rozlały się na cały kraj. Wrodzy prezydentowi i koalicji rządzącej demonstranci szturmują kolejne urzędy centralnej administracji w obwodach. Opozycjoniści zajęli już jej siedziby w dziesięciu miastach obwodowych w tym w Sumach i Połtawie na wschód od Kijowa. W Kołomyi w obwodzie iwano-frankowskim tłum wtargnął i zdemolował lokale Partii Regionów. Nawet w Odessie i Dniepropietrowsku pojawiły się demonstracje przeciw władzom, ale miały one niewielką liczebność.
Milicja powstrzymała atakujących na urząd w Zaporożu gdzie było kilku rannych. Tam gdzie milicjanci ulegli stało się tak wskutek widocznej na nagraniach niewielkiej agresywności funkcjonariuszy i niezbyt pokaźnej ich liczby. Obecna zresztą był właśnie tylko milicja, wbrew pogłoskom krążącym do tygodnia nigdzie poza centrum Kijowa nie widać żołnierzy wojsk wewnętrznych. Solidnie sfilmowany szturm urzędu w Winnicy ukazuje milicjantów ograniczających się do obrony tarczami i parowania ciosów zadawanych kijami czy innymi przedmiotami przez atakujących, pod naporem których konsekwentnie się wycofywali.
Może to sygnalizować, że bliski jest moment takiej erozji morale funkcjonariuszy kiedy to rozwiązania siłowe w Kijowie przestaną już być możliwe. Oferta kompromisu ze strony prezydenta Janukowicza może dowodzić, że ten punkt już został osiągnięty. Chyba że ukraiński prezydent to polityczny sfinks o stalowych nerwach, który dopuszcza do dalszych ekscesów radykalizmu opozycji aby z tym większym rezonem wykonać na nią tygrysi skok.
Rada zbuntowanego obwodu iwano-frankowskiego uznała czerwono-czarną flagę UPA oraz flagę Unii Europejskiej oficjalnymi symbolami swojej jednostki administracyjnej. Wskazuje to jednoznacznie do jakiej tradycji ukraińskiej chcą odwołać się zachodnie kontrelity. W tym sensie rację ma Andrzej Talaga, że „nowa Ukraina” może być „nacjonalistyczna”. Komentator „Rzeczpospolitej” nie zauważa jednak, że w próba narzucenia neobanderowskiego paradygmatu tożsamości całemu państwu może oznaczać iż „Ukraina nacjonalistyczna” może być nieco uszczuplona w porównaniu do obecnej, bądź co bardziej prawdopodobne wiecznie niestabilna.
Nie zmienia to faktu, że w obecnej sytuacji przypominającej Rosję w 1917 r. między erodującym autorytetem cara Wiktora i kunktatorskimi, na podobieństwo Rządu Tymczasowego, politykami opozycyjnymi, to właśnie radykalni nacjonaliści odgrywają rolę bolszewików – mniejszościowej ale świetnie zorganizowanej siły potrafiącej wpychać protesty w wyznaczone przez siebie koleiny.
Nawet jeśli najpewniej rola tych ulicznych radykałów skończy się wraz z takim lub innym politycznym przesileniem, bo w przeciwieństwie to Lenina nie posiadają oni ani zdyscyplinowanej partii ani agendy konkretnych celów politycznych, to niewątpliwie nadali oni protestom swoją symbolikę i swoją narrację o czym przekonują wszechobecne czerwono-czarne flagi i pokrzykiwania „herojam slava!”. Tym samym między bajki można włożyć dotychczasowe deklaracje polskich popleczników protestów na Majdanie, którzy od polityków PiS po dziennikarzy „Gazety Polskiej” przekonywali Polaków, że neobanderowcy odgrywają na „Majdanie” marginalną rolę.
Dezintegracja
Zresztą ciekawym jest, że to właśnie wielko-ukraińscy nacjonaliści podjęli de facto quazi-separatystyczne działania zaś rzekomo prorosyjskie wschód i południe kraju pozostają znacznie bardziej wstrzemięźliwe mimo że każdym dniem słabnie kontrola nad państwem obozu politycznego reprezentującego te regiony. Jak do tej pory dla poparcia prezydenta Janukowycza ludzie zebrali się tylko w Doniecku i Ługańsku, przy czym w tym pierwszym była to znaczna liczba demonstrantów. W samym Kijowie kilka tysięcy zwolenników obozu rządzącego jeszcze w czwartek urządziło krótką manifestację pod ambasadą USA, którą oskarżano o animowanie wydarzeń na Majdanie.
Z kolei w stolicy zamieszkałego licznie przez wspólnoty etniczne Rusinów i Węgrów Zakarpacia – Użhorodzie nieliczny „euromajdan” jest obiektem zaczepek miejscowych, z powodu czego przewodzący mu lokalni działacze Swobody zaapelowali dziś do milicji i Służby Bezpieczeństwa Ukrainy o zapewnienie im opieki. Pojawiły się informacje, iż właśnie do Użhorodu wybiera się kilkuset nacjonalistów ze zbuntowanego Lwowa, na wieść o tym około 300 Zakarpacian miało obstawić górską przełęcz przez którą prowadzi droga łącząca oba regiony.
Jak na razie spokojnie nawet na Krymie, choć z tamtej strony dochodzą już dwuznaczne deklaracje. W sobotę rząd i Rada Najwyższa Krymu, który posiada status Autonomicznej Republiki w ramach Ukrainy, bardzo gorliwie dementowały pojawiające się w ukraińskich mediach, zresztą w niewielkiej liczbie, pogłoski jakoby lokalne władze ARK rozważały secesję. Rzecznik krymskiej rady ministrów nazwał takie rozważania „prowokacją”.
Jak podkreślał z kolei przewodniczący krymskiej Rady Najwyższej Konstantinow „Rzecz idzie dziś nie o suwerenność Autonomii, my mówimy o podtrzymaniu legalnych organów władzy centralnej, w pierwszym rzędzie urzędu prezydenta”. Dodał przy tym jednak bardzo znaczące zdania: „To jedyny organ [prezydent], który może utrzymać całość państwa. Mam nadzieję, że państwo wyjdzie z tego kryzysu a Krym otrzyma większe pełnomocnictwa w unitarnym państwie ukraińskim” – choć przecież o unitarność w przypadku statusu Krymu już w tej chwili trudno mówić.
Dodajmy, że prezydium Rady Najwyższej Autonomicznej Republiki Krymu już wcześniej zwracało się do prezydenta Janukowycza, deputowanych ukraińskiego parlamentu oraz Rady Bezpieczeństwa Państwa aby wprowadziły stan nadzwyczajny oraz wstrzymały przepływy środków finansowych z budżetu państwa dla zbuntowanych, zachodnich obwodów.
Czy więc Ukrainę czeka powrót do niestabilności początku lat 90’ i to na skalę znacznie większą niż Krym? Nie ma żadnej wątpliwości, że ludność będąca bazą polityczną obecnego obozu rządzącego jest znacznie bardziej bierna i słabiej zorganizowana. Pytanie co będzie gdy na Ukrainie dojdzie do radykalnego rozwoju sytuacji i opozycja będzie w stanie wymusić wobec rządzącego państwem układu oligarchicznego znaczne ustępstwa. Wiadomo przecież, że oligarchom najłatwiej będzie o ustępstwa w kwestiach personalnej obsady formalnych stanowisk urzędowych i kwestiach symbolicznych, co zresztą zasugerował sam Janukowycz proponując Kliczce wraz ze stanowiskiem wicepremiera właśnie tekę ministra nauki i kultury.
Społeczną polaryzację doskonale obrazuje podane dziś przez telewizję Russia Today wyniki sondażu przeprowadzonego przez Democratic Initative Foundation. Według nich przeciw demonstrantom z kijowskiego Majdanu opowiada się 65 proc. mieszkańców wschodnich obwodów Ukrainy, aż 71 proc. mieszkańców obwodów południowych, 27 proc. mieszkańców obwodów centralnych i tylko 7 proc. w obwodach zachodnich.
Będzie wielki antymajdan?
Czy wschód i południe pozostaną spokojne gdy ewentualna nowa władza cofnie uchwalone przez Partię Regionów w 2012 roku prawo pozwalające na urzędowe użycie języka rosyjskiego tam gdzie domaga się tego minimum 10 procent mieszkańców? Czy pozostaną spokojne gdy ktoś zacznie rozbijać pomniki Lenina i erygować w ich miejsce monumenty ku czci OUN-UPA i ich przywódców? Czy jednak nowa elita będzie zdolna do samoograniczenia i nie dokona zamachu na wspomnianą autonomię Krymu, co od dawna zapowiada nacjonalistyczna Swoboda?
Co w sytuacji eskalowania napięć na tle tożsamościowym uczyni Moskwa? Wszak ma długie doświadczenia we wspieraniu wszelkich niezadowolonych mniejszości i separatyzmów w strefie poradzieckiej. Deklaracje prorosyjskiej partii Russkij Blok, która w piątek zapowiedziała tworzenie „oddziałów samoobrony” na Krymie, a nawet proponowała wysłanie ochotników do Kijowa dla wsparcia służb porządkowych wskazuję jeden ze scenariuszy rozwoju sytuacji.
Karol Kaźmierczak
© WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.
Źródło: prawy.pl