Płeć „nieokreślona” w Australii
/
Jak świat światem, różnice między kobietą a mężczyzną są oczywiste, i znane nawet każdemu dziecku. Australijski rząd odwraca jednak porządek natury i uznaje, że może być jeszcze jakaś inna płeć. W paszportach obywatele zaznaczą ją jako „nieokreślona”.
Taki ruch rzekomo ma służyć „osobom niezdecydowanym” – tym, którzy nie wiedzą czy są kobietami czy mężczyznami. Ci, którzy nie czują się ani mężczyznami, ani kobietami, zamiast deklarować w formularzu paszportowym „male” - czyli płeć męską (M) albo „female” - czyli płeć żeńską (F), znajdą jeszcze jedną rubrykę: „X” - oznaczającą płeć nieokreśloną. Do tego, aby otrzymać nowy dokument nie będzie konieczna zmiana w zapisach aktu urodzenia.
Wszystko w ramach tak zwanej walki z dyskryminacją na tle orientacji seksualnej. Górą nie jest jednak prawo naturalne, ale żądania różnych lobby, w tym chirurgów plastycznych, już zacierających ręce na myśl o ruchu w interesie. Nowe rozwiązanie być może niebawem spowoduje, że utworzy się nowy styl życia, pewną modę na zmianę płci – obawiają się socjolodzy oraz psycholodzy.
Dotychczas zmiana płci w dokumentach Australijczyków była możliwa tylko pod warunkiem poddania się chirurgicznej operacji zmiany płci. Nigdy wcześniej opcji „płeć nieokreślona” w ogóle nie było.
Takie rozwiązanie, jak twierdzi Australijskie Biuro Paszportowe „usuwa zbędne przeszkody w zapisywaniu w paszportach płci preferowanej przez ich posiadaczy”. Od teraz wystarczy zaświadczenie lekarskie, potwierdzające, że ktoś nie identyfikuje się z płcią wpisaną w jego akcie urodzenia. Transseksualiści będą więc mogli podróżować z paszportami, w które wpisana będzie płeć wybrana przez nich, a nie przez naturę, czy Stwórcę.
Australijskie władze szukają jeszcze jednego wytłumaczenia, żeby usprawiedliwić bezsensowne prawo. Urzędnicy podkreślają, że nowe przepisy ułatwią zagraniczne podróże ludziom, których wygląd nie odpowiada płci wpisanej w paszporcie.
Michał Polak
fot. sxc.hu
Źródło: prawy.pl