Łukasz Banaszczuk: W prawo!? Ani mi się waż!

0
0
0
/

Jak się wszystko przypadkiem ładnie składa w całość, już niedługo znów można będzie sławić Marksa i Engelsa, a sprawiła to sama biologia!


Miłościwie nam panujący przecież nic wspólnego z Marksem nie mają, a polityka Polski ukierunkowana jest na krwiożerczy kapitalizm i w ogóle niskie podatki, dbanie o tradycje i dobro rodziny. Taki oto obraz wyłania nam się z opisów naszych partii rządzących: PO, PiS, PSL, SLD czy TR. Niektóre z tych partii, oczywiście nieco nieśmiało, mówią, że obecny porządek godzi w ideały tolerancji i marksistowskiej równości.
    

Jakież widzę niebezpieczeństwo? Pan Rozenek, będący jednym z głównych kapłanów nowej religii biłgorajskiego filozofa, został zapytany ostatnio, czy nasza nieszczęśliwa Ojczyzna skręca w prawo. Nazewnictwo reżimowych stacji telewizyjnych wyraźnie szykuje antyprawicową ofensywę, słowo prawica prawie nie występuje bez przymiotnika skrajna, chyba że dotyczy Prawa i Sprawiedliwości, która to partia jest prawicą poprawną, mieszczącą się w nieskrajnej normie. Nowym zwrotem jest owo skręcanie w prawo o wyraźnym pejoratywnym znaczeniu.
    

Po cóż to, po cóż, pytam sam siebie. Powód jest szalenie prosty – myśl wolnorynkowa w Polsce dochodzi do głosu, odbija się echem od młodych umysłów, które jak gąbka chłoną idee wolnego rynku. Problemem władzy jest to, że ci młodzi gniewni dość mają manipulacji i wierzą we własne siły o wiele bardziej niż ich rodzice i dziadkowie. Bez znaczenia jest, czy podążają za myślą narodową autorstwa, na przykład Rybarskiego, czy też fascynują się Szkołą Austriacką czytając dzieła Hayeka, Friedmana lub Bastiata. W ogólnym zarysie jest to ta sama myśl, która zakłada poszanowanie własności prywatnej i zwrócenie ludziom odpowiedzialności za własne życie.
    

W tym więc sensie Polska zdecydowanie skręca w prawo, miłościwie nam panujący, jednak, na żadne prawoskrętne działania nie mają ochoty, woli takiej nie mają także z całą pewnością oficerowie prowadzący naszych elit rządzących. Jakikolwiek prawo skręt mógłby uwolnić katoprawicofaszystowską tłuszczę, która niesiona na skrzydłach pewnej organizacji, którą postępowi aktywiści oskarżają o pedofilię, mogła by zniweczyć wysiłek Towarzystwa Genderowego na drodze do równości i tolerancji.


Tego jaczejka brukselska, z całą pewnością, nie wybaczyła by nawet najwierniejszym kapłanom równości, którzy musieli by czekać aż biłgorajski filozof wynajdzie coś na kształt sakramentu (tfu!) pokuty.
    

Cóż więc robić, by kontrrewolucji ukręcić łeb? Z kontrrewolucją się nie rozmawia, do kontrrewolucji się strzela mówi klasyk zasłyszany od ojców naszej demokracji w modelu sowieckim – na razie strzela się tylko werbalnie.


Strategia zastosowana przez naszych dobrodziejów jest prosta – oni w prawo, a my w lewo. Jeśli wierzyć małej, nieoficjalnej konstytucji z ’89 roku, która według pana Stanisława Michalkiewicza brzmi: Wy nie ruszacie naszych, my nie ruszamy waszych, to wasi musieli przetrwać w krwioobiegu naszej nieszczęśliwej Ojczyzny, w momencie w którym przychodzi czas na powrót do ideałów, którym przecież pozostali wierni, zaczynają podnosić głowę z niebytu, który okazał się jedynie kamuflażem dla wyższej formy obecności.
    

Pan Piotr Szumlewicz, będący twarzą odmłodzonego Sojuszu Lewicy Demokratycznej, twierdzi bez krępacji, że Stalin, czy Pol Pot, to przecież nie byli komuniści, tak ich nazwała kapitalistyczna propaganda. Domyślam się, że tylko po to, by ukryć ich prawicowe zbrodnie. Wybitny przywódca socjalistów w wersji niemiecko – nacjonalistycznej, Adolf Hitler, został obwołany prawicowym faszystą (w myśl zasady, że wystarczy zmienić znaczenie słów, by zyskać władzę), a Lenin został, podpierając się słowami naczelnej feministki Rzeczpospolitej, pani Bratkowskiej, obrońcą robotników i najbiedniejszych.
    

Pan Piotr młoda twarz SLD Szumlewicz uważa też, że nijak porównać komunistów do nazistów nie można. Otóż Panie Piotrze, jeśli porówna Pan liczby ofiar, to bilans wypada zdecydowanie na niekorzyść robotniczych obrońców z ZSRS. Zapomniał Pan chyba, że porównywać można wszystko i ze wszystkim, bo skąd byśmy wiedzieli, że coś jest gorsze, a coś lepsze?


Sami komuniści zresztą, swojego czasu, darzyli swych przyjaciół w Berlinie sporą sympatią. Głośne okrzyki dzisiaj brunatny, jutro czerwony nie były wznoszone bez powodu. Zainteresowanych odsyłam do programu NSDAP, który jest dla Niemców tak dobry, jak bolszewicy dla Rosji.
    

Co umożliwia ukrywającej się chorobie zaatakować po raz kolejny organizm państwa polskiego? Nic innego jak biologia. Tak! Wszystkiemu winna biologia! No może trochę podstępne działa rodzimej bezpieki. Ci, którzy dobrze pamiętają czym jest komunizm odchodzą w zapomnienie i po prostu umierają. Ci, którzy żyli w komunizmie późniejszym, na skutek przedwczesnej demencji starczej, z nostalgią wspominają Gierka. Najlepsze w komunizmie było to, że byłem młodszy powiedział kiedyś ktoś. Dlaczego słyszymy, że za komuny było lepiej?
    

Nie odważam się oceniać, ale dochodzą do mnie głosy starszych, którzy pamiętają dobrze, że polityką to się nikt nie zajmował, bo polityka wszystkim była znana, jedyna i słuszna, ale wolności gospodarczej było zdecydowanie więcej, bo urzędników na każdym kroku nie było i jacyś byli bardziej ludzcy. Poza biologią działa tu jeszcze jeden czynnik – wynarodowienie. Jak napisał Orwell w swym dziele pod tytułem 1984: Kto kontroluje teraźniejszość kontroluje przeszłość, kto kontroluje przeszłość kontroluje przyszłość.
    

Naród by przetrwać potrzebuje trzech czynników: tożsamości historycznej, przynależności do grupy o podobnych tradycjach oraz, w mniejszym stopniu, przywiązanie do terenu, z którego się wywodzi. Podstawą do istnienia Narodu jest historia i tradycja, których pozbywamy się na rzecz nowoczesności i postępowej tolerancji. Homo sovieticus stworzony przez aparat bezpieki o sowieckim rodowodzie jest podtrzymywany przez brukselskich eurokratów i choćby z tego powodu należy się tym unijnym zarządcom łatka spadkobierców ZSRS.
    

To jak długo będziemy tolerować tyranię mniejszości zależy tylko od nas. Myślę, że jest jeszcze szansa by do normalności powrócić pokojowo, ale ta szansa kurczy się z każdą ustawą odkrawającą kolejny plasterek naszej wolności. Zadbajmy więc o to, by przebudzenie homo sovieticusa nie nastąpiło zbyt późno. Nie dajmy sobą rządzić bandzie popaprańców!


Łukasz Banaszczuk
http://letsthink.blox.pl/html
    
    
© WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.

 

Źródło: prawy.pl

Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną