Chciał popełnić samobójstwo przez podpalenie. Jest w szpitalu w stanie ciężkim. Niepokój pracowników Kancelarii Prezesa Rady Ministrów też jest. Bo do zdarzenia doszło naprzeciwko siedziby Donalda Tuska.
Dramat zaczął się dokładnie kwadrans po godzinie jedenastej przy Łazienkach Królewskich, naprzeciwko kancelarii premiera. 49-letni mężczyzna najpierw oblał się rozpuszczalnikiem, później podpalił. Na szczęście, szybka reakcja i zimna krew pracowników Biura Ochrony Rządu spowodowała, że mężczyzna uniknął śmierci. BOR-wcy udzielili mu pierwszej pomocy, wezwali pogotowie oraz policję. Zgłaszają się także świadkowie zdarzenia.
Mężczyzna w momencie zdarzenia miał przy sobie list do premiera Donalda Tuska. Dokładna jego treść nie została ujawniona ze względu na prowadzone śledztwo. Jednak niepotwierdzone jeszcze informacje wskazują na to, że mężczyzna miał bardzo poważne problemy finansowe, przegrał proces i groził mu komornik. Wiadomo też, że wcześniej zatrudniony był w Centralnym Biurze Śledczym. Został zwolniony w 2006 roku, co potwierdzają przedstawiciele policji. Z treści listu wynika też, że niedoszły samobójca pracował później m.in. w urzędzie skarbowym, a ostatnio był ochroniarzem w hipermarkecie. Do desperackiego kroku miała zmusić go sytuacja życiowa, w której się znalazł.
Incydent ten nasuwa skojarzenia z podobnym wydarzeniem, do jakiego doszło w 1968 roku na Stadionie Narodowym. Wówczas samospalenia dokonał Ryszard Siwiec w obecności szefów partii, dyplomatów i na oczach tysięcy widzów zgromadzonych na ogólnopolskich dożynkach. W ten sposób chciał zaprotestować przeciwko agresji wojsk sowieckich w Czechosłowacji oraz wyrazić niezadowolenie z polityki prowadzonej przez władzę ludową. Protest Ryszarda Siwca został przemilczany przez wszystkie oficjalne media. Dopiero po blisko roku ujawniło to Radio Wolna Europa. Do tego czasu naocznym świadkom służby wmawiały, że był niezrównoważony psychicznie.
Postępowanie wydawców współczesnych mediów żywo przypomina ówczesną reakcję. Embargo z samospalenia pod KPRM stacja TVN24 zdjęła dopiero po około dwóch godzinach, gdy do sprawy odniósł się premier Donald Tusk.
Niejako wpadkę zaliczyła prowadząca program, która przyznała, że „ta informacja dotarła do nas przed południem”. Także TVP Info próbowała zablokować tę wiadomość. Najpierw zamieściła ją na pasku, ale niemal natychmiast została zdjęta.
Taka reakcja mediów wywołała swoistą burzę wśród internautów. - Co jeszcze czeka nas w III RP? Czy i ten desperacki krok przejdzie niezauważony i elity nadal będą udawały, że wszystko jest na najlepszej drodze do zbudowania zielonej wyspy? - pyta użytkownik „salonu24.pl.
Michał Polak
fot. sxc.hu