Platformie brakuje pomysłów na kampanię?
/
Straszenie powrotem PiS-u do władzy już nie wystarcza. Dystans między liderami sondaży zmniejsza się z tygodnia na tydzień, a ostatnio z dnia na dzień. Czym zaskoczą nas politycy na ostatniej prostej kampanii?
Kto wygra te wybory parlamentarne? Dziś szanse są w miarę wyrównane. A wytypowanie nazwiska przyszłego premiera jest chyba tak samo trudne jak trafienie „szóstki” w dzisiejszej kumulacji totolotka. Na razie trwa pokaz siły mniejszych ugrupowań.
PJN zarzuca PiS-owi, że „zbyt późno” zabrał się za politykę prorodzinną, SLD szuka kolejnego haka na premiera, a PSL chwali się rzekomymi osiągnięciami w kwestii rolnictwa i wywalczonych przywilejów dla polskich chłopów.
Kapiszonami, jak się okazuje strzela Platforma Obywatelska. Jednym z nich okazała się wczorajsza „pokazówka” z kibicami. Raz po raz ze strony liderów tej partii słychać także „mowę nienawiści” pod adresem konkurencji politycznej, a więc PiS-u. Ale na tę retorykę nie chce nabierać się co raz więcej osób, także z życia publicznego.
Nawet Kazik Staszewski, muzyk, przyznał, że dał się nabrać na antypisowską retorykę partii Tuska, choć później i tak dał do zrozumienia, że nie będzie popierał żadnej partii i swój głos „uznaje za zmarnowany”.
Z zaskakującą szczerością o tarapatach, w jakich znalazł się premier opowiada za to poseł PO Jarosław Gowin. - Od dawna powtarzałem, że paliwo antypisowskie się wypala. Straszenie powrotem Kaczyńskiego do władzy przestaje działać. Chodząc ze swymi materiałami wyborczymi po ulicach Krakowa, Olkusza czy Miechowa, doświadczam, że część naszych wyborców z roku 2007 odwraca się do nas plecami – zaznaczył. Jego zdaniem problem PO to przede wszystkim stały elektorat PiS-u, oraz spadająca frekwencja. Oznacza to, że jeżeli mniej obywateli uda się do urn, wybory łatwiej wygra konkurencja. PO obawia się niezdecydowanych, których wciąż jest około 20 procent.
Aby poprawić notowania partii, którą „sercem wspiera”, prezydent Bronisław Komorowski rozpoczyna kampanię „Akcja: Głosuj”. - Nie wiem, komu służy niska frekwencja wyborcza, wiem, że na pewno szkodzi polskiej demokracji. Nie wiem, komu ma służyć wysoka frekwencja, jestem pewien, że służy polskiej demokracji – oświadczył Bronisław Komorowski, inicjując kampanię w Belwederze.
Michał Polak
fot. sxc.hu
Źródło: prawy.pl