Od herbaty do Auschwitz
Na nieużytku należącym do jednego z miast w Polsce należącej do Unii Europejskiej, gdzie dotacji miało nie tylko wystarczyć dla każdego, to jeszcze urzędnicy mieli prosić ludzi, żeby łaskawie dotację przyjęli, choćby z ociąganiem, człowiek zbudował sobie ziemiankę i mieszkał tam sobie. Wyszedł z wiezienia, miał rentę czy emeryturę, od nikogo niczego nie chciał, jedzenia kupił i sobie mieszkał.
Jak wiadomo, państwo totalitarne nie toleruje osobników, których sobie roboczo nazwiemy oryginałami. Np. w takim komunizmie ma być klasa robotnicza, chłopstwo, inteligencja pracująca i koniec. A nad wszystkim ma czuwać partia, milicja, UB itd. Nietrudno więc zgadnąć, że taki mieszkaniec ziemianki stał się solą w oku władz miasta, czy tam jakichś innych władz, które za nic w świecie nie mogły ścierpieć, że ktoś sobie na ich terenie śmie żyć tak jak chce. Wiadomo, powinien żyć tak, jak chce partia.
Na początku wysłali do człowieka mieszkającego w ziemiance straż miejską z herbatą w termosie. Jacek Kuroń herbatą w termosie potrafił osobie solidnie podchmielić, że później z roweru spadał, ale przypuszczam, że w tym wypadku była to tylko herbata. Człowiek mieszkający w ziemiance nie był taki głupi, zanim chlipnął sobie owej herbatki najpierw kazał strażnikowi miejskiemu skosztować. Widać, miał już do czynienia w państwem polskim i wiedział czym to grozi. Przyszli, postali, popatrzyli i poszli. Zaczęło się od herbaty a skończyło na eksmisji człowieka z terenów należących do miasta. Stąd wniosek, że jak władza coś nam daje to tylko po to, żeby coś innego, i to cenniejszego, zabrać. Np. za Stalina dawali bezrolnym ziemię zabraną „obszarnikom” tylko po to, żeby obdarowanym tą ziemię zabrać podczas kolektywizacji.
To ciekawe, że jednym miasto daje mieszkanie, zatrudnia w urzędzie, straży miejskiej, szkole, muzeum, daje pieniądze na wygodne życie cwaniakom z „organizacji pozarządowych”, fundacji, stowarzyszeń itd., daje im i premie i nagrody, a innemu nawet dziury z ziemi nie pozwoli zrobić. Ciekaw jestem czy gdyby tam obozowisko urządzili Cyganie, to też władze miasta by ich tak bezpardonowo eksmitowały, czy też postawiliby kontenery mieszkalne czy jak tam to się nazywa, tak jak we Wrocławiu czy w jakimś innym mieście, żeby sobie tam Cyganie mogli zamieszkać.
A gdy człowiek wybudował ziemiankę gdzieś obok, to zaraz władze miasta jak spod ziemi wykopały właścicielkę nieużytku i znowu człowieka wygonili. Wiadomo, z władzą się nie zadziera, władza postanowiła człowieka wygonić, to już koniec, tak ma być, nieważne ile to kosztuje, czy jest zgodne z prawem i ile będzie trupów.
Następna informacja w telewizorze o człowieku, który wybudował sobie ziemiankę była taka, że zaczęli człowieka faszerować tabletkami, natychmiast się też okazało, że jest agresywny (to stary chwyt urzędasów, jak ktoś im nie pasuje, ktoś im wytknie, że kradną, są głupi, oszukują ludzi to zaraz chcę z niego zrobić agresywnego, żeby był pretekst, aby wezwać policję i nieszczęśnika wypędzić) i w końcu mieszkaniec ziemianki wylądował w domu opieki społecznej czy czymś podobnym.
A w takim domu opieki społecznej, zabiorą mu rentę czy emeryturę, a w zamian co prawda dostanie jedzenie i dach nad głową, ale wolność już będzie miał znacznie ograniczoną. W obozie Auschwizt czy w łagrach też ludzie dostawali trochę jedzenia i mieli dach nad głową a nawet trochę wolności, np. mogli zdecydować na którym boku będą spali. I tyle, władze rozwiązały problem.
Obawiam się, że dla nas los człowieka z ziemianki może być bardzo pouczający. Zaczęło się od tego, że strażnicy miejscy przynieśli człowiekowi herbatę w termosie, a skończyło na tym, że nafaszerowali go medykamentami, zabrali pieniądze i pozbawili wolności. Kiedyś pisałem, że zbliżają się czasy, że miejsce normalnych ludzi będzie albo w więzieniu, albo w lesie. Obawiam się, że na tych z lasu, którzy mają renty lub emerytury urzędnicy sposób już znaleźli. Na tych, którzy dochodu nie mają też znajda, ale obawiam się, że ci biedacy nie wyjdą z tego cało. Pozostaje nie dać się wziąć żywcem.
Michał Pluta
© WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.
Źródło: prawy.pl