Z nudów przeczytałem wywiad z Manuelą Gretkowską na głównej stronie germańskiego Onetu.pl. I muszę przyznać, że takiego nagromadzenia bzdur i przekłamań w jednym miejscu dawno nie spotkałem. Cóż przez całe życie cenię logikę, a spotykam się z typową dla moich rodaków egzaltowaną płaczliwością. Zarówno po jednej, jak i drugiej stronie politycznej i światopoglądowej barykady. Dziś poszydzę z tępoty i egzaltacji feministek, które reprezentują między innymi takie tuzy intelektualne, jak Manuela Gretkowska.
Manuela Gretkowska otrzymała od Fransa Timmermansa zaproszenie na coroczne kolokwium dotyczące praw kobiet. W Parlamencie Europejskim pisarka będzie opowiadać „o trudnej sytuacji Polek”. Łał, a kto to jest Timmermans? Ten żałosny błazen, który poza atakowaniem Polski nic nie umie. Może trzeba przypomnieć, jak Holendrzy jego żałosną partyjkę potraktowali przy ostatnich wyborach parlamentarnych? Może niech się zajmie problemami Holandii – agresywnymi, roszczeniowymi imigrantami, głównie z Maroka. Ale także z innych arabskich i murzyńskich krajów. To oni mnożą się jak króliki za pieniądze holenderskiego podatnika. Drugi problem to własne nieroby – ostatnio rząd holenderski próbował zaktywizować tysiąc bezrobotnych. Do pracy przyszło... dwóch. Tak więc mister Timmermans zajmij się własnym, holenderskim podwórkiem, a od Polski wypad.
- Od 10 lat nikt nie ośmielił się mnie zatrudnić do pisania felietonów, mimo że ludzie chętnie czytają moje teksty w necie. Dla pracodawców jestem nieprzewidywalna. Nie, że niesłowna. Co począć, kiedy walnę w sponsora, szefa szefów, reklamy albo obowiązującą linię? Po co komuś kłopoty? Kontrowersje mogą być, przyciągają czytelników, a więc reklamę i kasę. Ale jest linia, której nie należy przekraczać, mówienia wprost: np. "Kraj, w którym rządzi Kościół i prymitywny męski mental, czyli patriarchat, to żadna rzeczpospolita. I nie ma się o co sprzeczać o nazwę, druga, trzecia, czy siódma. To najzwyklejsza chujnia". Tak to widzę z perspektywy kobiety. Felieton na łamach portalu czy gazety jest klatką dla poprawnych, dla wolnomyślicieli jest bardziej elastyczna sieć. - nie wiadomo czy Gretkowska chwali się, czy żali tworząc ideologię do swojej niestabilności emocjonalno-seksualnej . Cóż jej prawo. A prawo potencjalnych pracodawców to ją zatrudnić, albo tego nie robić.
- Nie wiem, czy się nie poryczę. Powtarzając swoje krótkie wystąpienie - poczułam, że wzbiera we mnie wściekłość i żal. Taka współczesna wersja, zapóźnionej, bo polskiej, "Wkurwionej i rozżalonej" Jane Austen. Gdzie my zabrnęliśmy? Europa zmienia prawo pod wpływem #metoo, a my tu… poniewieramy kobietami, wmawiając im, że tak Bóg chce – to kolejna genialna myśl Gretkowskiej przekuta w słowa. Chce ich zniewolenia, podporządkowania przyrodzie i przykazaniom – wyartykułowała swoje genialne myśli przekuwając je w słowa „pisarka”.
Europa się zmienia pod wpływem #metoo – na pewno. Całkiem niezła akcja. Nie bronię gwałcicieli, chamów i zawodowych molestantów, takich knurów jak Polański, Weinstein, Spacey, czy Sheen. Wręcz przeciwnie - powinni siedzieć jak najdłużej, a nie tak jak Polański, czy Sheen być bezkarni. Natomiast jeżeli rzekomym molestowaniem jest spojrzenie faceta w metrze na laskę w mini, która d...y nie zakrywa, gdzie jej widać jelita bo jeszcze do mini majtek nie założyła, a jej wywalona na wierzch mleczarnia bez stanika pod muślinową bluzką woła – silikon forever to mamy cyrk z „Seksmisji” pod hasłem „samiec to twój wróg”. To chyba kuźwa ten facet i wszyscy inni samce w wagonie metra są molestowani? Są jednak osoby i grupy wyłączone spod surowego osądu akcji #metoo. Otóż brytyjska feministka chce dawać zasiłki powracającym sadystom i mordercom z Państwa Islamskiego zasiłki, duńskie feministki chcą ich przytulać, szwedzkie twierdzą że gwałt od Szweda jest inny, niż od imigrola i apelują, żeby ich przed nimi nie bronić. Dodajmy niemieckie feministki wyjące „Allah Akbaru”, czy francuskie walczące ze stereotypizacją napastowania na ulicy bo to „biedni uchodźcy”, czy włoską wariatkę z tytułem naukowym twierdząca, że Arabowie i Murzyni mogą nie wiedzieć, że na włoskich plażach się nie gwałci. Jak widać lobby obrony bandziorów i gwałcicieli spod znaku Allaha i Czarnej Afryki wśród feministek (czyli męskich samic, które wiedzą lepiej) jest bardzo silnie.
Zresztą nie trzeba daleko szukać. Wystarczy popatrzeć, jak polskie feministki strzeliły sobie w jajniki (a niektóre zapewne w jaja) akcją obrony chama Janusza Rudnickiego, który „wielkim pisarzem był”. Ta obrona jak mało co pokazała dziadostwo rodzimych feministek. Według których można kobietę nazwać „ku..wą”, zaproponować jej „seks na dwa baty” (cokolwiek by to nie znaczyło), albo zaproponować jej że może dopić jego piwo, jak mu wcześniej zrobi dobrze. Trzeba tylko być pieszczochem lewactwa. Wtedy wszystkie Szczuki, Żakowskie, Omilanowskie, czy Michalik będą bronić, tak jak wcześniej broniły alimenciarza-kucyka lidera KOD-u.
- Będę mówić o zabraniu finansowania Centrom Pomocy Kobiet — kobieta ubita, uległa lepiej się scala z rodziną. O sprowadzeniu kobiet do funkcji przyrządu domowego obdarzonego macicą, której nie przysługują, narząd nie ma osobnego Pesel-u, żadne europejskie prawa, które mają Europejki — bezproblemowego dostępu do antykoncepcji, aborcji, edukacji seksualnej. Nieludzkim projekcie zmuszania donoszenia ciąży z uszkodzonym płodem. O zmianie języka, w którym wolny wybór nazywa się morderstwem, a pomoc kobietom w pozbyciu się niechcianej ciąży - przestępstwem. Również o upokarzających rewizjach osobistych, którymi były ostatnio poddane demonstrujące w Warszawie ekolożki. O wszystkim, co łamie prawo do godności ustanowione w Unii Europejskiej. - produkuje się Gretkowska. Tak - jest przestępstwem. Bo to nie jest płód tylko dziecko. Ale dla morderczyń pokroju tych z Czarnych Marszów to nie dociera. A prawa "reprodukcyjne" Europejek zaraz się skończą wraz z rozwojem islamskiej zarazy do której feministki też swoją łapę dołożyły.
- Czuję się, jakbym jechała do Wolnej Europy, radia Wolnej Europy, gdzie można było swobodnie mówić o tym, co się działo w kraju. Ludzie, którzy się na to odważali byli nazywani zdrajcami. Teraz też się na nich szczuje, nazywa "donosicielami" i zdrajcami. Polska należy jeszcze do Unii Europejskiej, możemy szukać u niej wsparcia. - kończy swoje mądrości. Zapominając, że to kochana Unia podniosła polskim kobietom wiek emerytalny. A sama Gretkowska te zmiany popierała. Żałosne. Zero logiki, sama egzaltacja, przekonanie o swojej wszechwiedzy. Chyba potrzebny jakiś Arabo-Murzyn co by Gretkowska zaczęła chwalić islam.
Michał Miłosz