Nawet Pani Dulska byłaby zawstydzona?

0
0
0
/

Co ten nieszczęsny Cyceron naoplatał! „Memoria minuitur nisi eam exerceas”! Spieszę z tłumaczeniem, bo łacina w powszechnym użyciu nie dość, że śmiertelnie chora, to wycofała się z życia publicznego. To z dzieła „O starości”, a da się przetłumaczyć np. tak: „Pamięć słabuje, jeśli jej nie pielęgnujesz”. My jednak cierpimy na tą twórczą pamiętliwość, dzięki której nie damy się oblepiającej nas zewsząd cywilizacji śmierci.

A dochodzi ostatnio do coraz większych absurdów. Mało skądinąd znany komisarz Praw Człowieka Rady Europy Nils Muižnieks, wyraził podczas pobytu na Malcie – nota bene jedynym kraju w Europie, w którym obowiązuje bezwzględny zakaz aborcji - zaniepokojenie uznawaniem jej za „temat tabu” utrzymując przy tym, że ochrona życia narusza „podstawowe prawo kobiety”! To tylko jeden z miliardów przykładów zła na poziomie werbalnym, panoszącego się za przyzwoleniem polityków oraz wszystkich innych, którzy nimi nie są, a twierdzą,że mają wpływ na losy świata.

Cóż wart głos jednego człeczyny, który widać ewidentnie autodefiniuje swoją znikomość i niemoc, lekceważąc wszystkich mężczyzn oraz kobiety, którzy pragną powołać do życia dzieciątko lub je już powołali do życia. Czym się różni od alimenciarza, który wobec własnych dzieci stosuje przemoc ekonomiczną, ukrywając dochody, uciekając do innego kraju i lansuje się tak jako „przyjaciel dzieci”, a nawet z nimi przebywa w sytuacjach zawodowych. Ich rodzice mogą nawet nie być świadomi, że powierzyli swoje dzieci przemocowcowi i niehonorowemu uciekinierowi od zobowiązań finansowych.

Liczni tchórze lansują się na odważnych i nieskazitelnych mocarzy, do tego stopnia, że kreują się w blogach, portalach społecznościowych na super tatusiów albo super matki, a w rzeczywistości są niewydolnymi, ba!, nieistniejącymi moralnie rodzicami.

A przecież najpiękniejsze, co może przydarzyć się człowiekowi podczas ziemskiego bytowania, jest powołanie na świat dzieciątka. Obserwowanie jak wzrasta, jak poznaje świat, jak obdarza miłością i daje się miło. Przemiana polegająca na mnożeniu niespotykanej ilość miłości, czułości, troskliwości, uważności.

Jeśli kobieta nie może mieć swojego dzieciątka,to potrafi przekuć pokłady czułości i tkliwości na dziecko niespokrewnione biologicznie lub działalność na rzecz mnożenia dobra – od dobroczynności po zaangażowanie zawodowe lub niesienie pomocy – ciche, z misją, nie eksponowane na FB czy w publicznych wypowiedziach.

Kiedyś dorastało się w rodzinach wielopokoleniowych, a oko cieszył widok biegających po domu dzieci, a ucho - dziecięcy śmiech. Wspólne przebywanie – nawet jeśli czasem trudne, wymagające wysiłku, zrezygnowania z innych przyjemności dawało poczucie trwałości i bezpieczeństwa. Dziecko tulone do piersi mamy słuchało po wielokroć w ciągu dnia najpiękniejszej muzyki świata,jaką jest bicie jej serca. Teraz przodownicy cywilizacji śmierci próbują nieustannie obrzydzić kobietom macierzyństwo, wyśmiewając zarazem możność godzenia naszego rozwoju duchowego oraz intelektualnego z wychowaniem dzieci.

Parafrazując Cycerona: „ „Dobra, głęboka relacja z dzieckiem słabuje,jeśli jej nie pielęgnujesz”. Tak samo z czułością i poprzebywaniem oraz z miłością.

Marta Cywińska

Źródło: prawy.pl

Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną