Mięso i wędliny są w Polsce relatywnie tanie z powodu morderczej konkurencji oraz m.in. bezkosztowego pozbywania się produktów zwierzęcych nie wykorzystanych do produkcji spożywczej. Odbierają je fermy norek na paszę. Gdyby nie było ferm norek - zakłady mięsne musiałby je utylizować i słono za tą utylizację płacić. Rynek utylizacji będzie wart około 1 miliarda złotych.
W związku z tym pewien niemiecki koncern utylizacyjny najął kilku lobbystów-obszczymurków od mokrej roboty (uczciwy lobbysta nie weźmie roboty przeciw własnemu krajowi), parę infantylnych panienek i organizacji "ekologicznych" oraz zapewne w przytłaczającej większości niewiedzących w czym uczestniczą polityków.
No i mamy ustawę zakazującą hodowli norek, bo niemiecki koncern utylizacyjny chce zarobić 1 miliard złotych rocznie.
Ja nie wiem czy nie prościej byłoby się ogłosić jakimś landem niemieckim. Byłoby chyba uczciwej. Sieć dróg wybudowaliśmy już pod interesy niemieckie, które jak po sznurku kierują ruch północ/południe do niemieckich portów, a kluczowa dla Polski droga A1, łącząca 3 największe i kluczowe polskie obszary gospodarcze, jakoś nie może powstać! A do niedawna nie było jej w planach do 2025 roku!!!
Jest jeszcze sporo branż opanowanych przez "polskich prywaciarzy", tak znienawidzonych przez część polskich polityków. Zaczynam nie mieć wątpliwości, że rząd je niebawem wykończy. Bo jak zagraniczna konkurencja nie radzi sobie na rynku z naszymi "prywaciarzami", to nasyła na nich polski rząd, który ustawami ich wykończy. Oni po cichu to muszą boki zrywać ze śmiechu - za jakiś zupełny petty cash, właśnie załatwiają sobie 1 mld przychodów! Jaja nie do wytrzymania!
A zrzutkę na niemiecki koncern utylizacyjny zrobi polski obywatel płacąc drożej za mięso i wędliny!
Gdzie są polskie służby "ciemne, widne i dwupłciowe"?