Od zawsze czułam sympatię do Mateusza Kijowskiego: śmieszył, bawił i co najważniejsze - był naszym tajnym sojusznikiem we wrażych szeregach. Nie zapomnę spotkania w gronie przyjaciół, gdy oglądaliśmy jakiś zlot KOD-u, a tam p. Kijowski stojąc na scenie wśród prominentnych działaczy totalnej opozycji, co rusz wznosił jakieś bojowe okrzyki, zagrzewając do walki UBwyateli PRL-u.
Towarzystwo bawiło się w zgadywanie, w jakim momencie i co krzyknie p. Kijowski. Talent byłego lidera KOD-u polegał na tym, że wyłapywał w przemówieniu np. Grzegorza Schetyny jakiś fragment i podnosił go do rangi zawołania. Wyglądało to mniej więcej tak: Schetyna przemawia "Nie pozwolimy, by Kaczyński psuł Polskę, nie pozwolimy, by dyktatura...", w tym momencie do akcji wkraczał p. Kijowski, który podawał tempo: "Precz z Kaczorem dyktatorem". Możecie państwo wierzyć lub nie, zawsze trafialiśmy! W tym sensie p. Kijowski był do bólu przewidywalny.
Zresztą jak tu nie czuć sympatii do mężczyzny, który jeździ na motorze w rękawiczkach w barwach narodowych, z kolczykami w uchu, a dzień rozpoczyna od układania kitka na głowie!? Nie sposób. Dlatego osobiście dotknęła mnie informacja o niespłaconych alimentach, a wiadomość o "aferze fakturowej" sprawiła mi zawód. I jak teraz będziemy żyć? - zapytał jeden z moich przyjaciół. Na szczęście p. Kijowski nie daje o sobie zapomnieć.
Ostatnio udzielił wywiadu, w którym poskarżył się, że nie ma z czego żyć, i że pisowski reżim tak go ciśnie... Od tego ciśnienia nie może znaleźć pracy w Polsce i będzie musiał emigrować. I ruszyła akcja "Stypendium wolności", gdzie darczyńcy robią ściepę dla uciskanego p. Kijowskiego. Żeby sprawa była jasna - każdy robi ze swoją kasą, co chce: jedni grają w totolotka, inni telefonują do wróżbity Macieja, a jeszcze inni fundują stypendium dla p. Kijowskiego. Ciekawe dlaczego nie dla dzieci p. Kijowskiego?! Dlatego też wpadłam na pomysł, aby zainicjować akcję: „Praca dla Kijowskiego". Jeden z moich znajomych, mających gospodarstwo agroturystyczne na Kaszubach zadeklarował, że bardzo chętnie, gdy tylko spadnie pierwszy śnieg, da dorywcze zatrudnienie byłemu liderowi KOD. Z zastrzeżeniem jednak, że wynagrodzenie przekaże... dzieciom p. Kijowskiego.
Także, gdyby p. Kijowski reflektował, to proszę o kontakt z moim biurem poselskim w Gdyni. Też chciałabym zobaczyć p. Kijowskiego przy wykonywaniu jakiejś uczciwej pracy, a odśnieżanie jest przecież uczciwą pracą. Może ktoś ma jakieś inne ciekawe propozycje?