Kto nas uczy historii Ruchu Narodowego?
W ostatnim numerze lewicowego tygodnika Przegląd ukazał się jeden z wielu w ostatnim czasie artykułów straszących społeczeństwo rzekomo rosnącym w Polsce w siłę ruchem narodowym. Tytuł artykułu - W stronę faszyzmu - oraz jego podtytuł - Narodowcy czują się w Polsce pewnie, zbyt pewnie - nie pozostawiają złudzeń co do treści artykułu. W sumie nie pierwszy to i pewnie nie ostatni artykuł w którym czytamy, że ruch narodowy to niebezpieczna choroba, która się stale odnawia i takie tam dyrdymały. Moją uwagę przykuł zupełnie inny aspekt tego artykułu a mianowicie to, że jego autor powołuje się opisując historię ruchu narodowego na profesora historii Uniwersytetu Warszawskiego Szymona Rudnickiego. To ulubiony profesor lewicowych i feministycznych środowisk, które stronnicze wypociny stają się pożywką przy pisaniu artykułów i prac naukowych w których w mniejszym bądź większym stopniu ktoś odnosi się do historii ruchu narodowego w Polsce.
Korzystała z dorobku Rudnickiego inna gwiazda lewicowej pseudonauki, w osobie Elżbiety Janickiej, która w swej monografii próbowała obrzydzić czytelnikom wybitnego artystę i działacza narodowego czasu wojny Andrzeja Trzebińskiego. Rudnicki staje się więc formą całodobowego pogotowia antynarodowego. Postanowiłem więc przyjrzeć się kto zacz. Okazuje się, że Szymon Rudnicki, którego monografię poświęconą ONRowi czytałem jeszcze w trakcie studiów, to w latach 90. nie kto inny jak redaktor naczelny Biuletynu Żydowskiego Instytutu Historycznego a następnie Kwartalnika Historii Żydów, co w znacznej mierze odpowiada nam na pytanie skąd ta zwierzęca niechęć do narodowców u tego pana.
Jeszcze ciekawiej przedstawia się sytuacja jeśli się spojrzy na to pod czym kierunkiem Rudnicki obronił pracę magisterską i doktorską a był to Henryk Jabłoński. Przed wojną działacz PPS, a po wojnie gorący orędownik połączenia PPS z PPR. Za zasługi dla komunistów błyskawicznie zrobiony profesorem. Był członkiem Komitetu Centralnego PZPR, członkiem Marksistowskiego Zrzeszenia Historyków oraz przez 9 kadencji zasiadał w peerelowskim Sejmie. To zaledwie część dorobku tego zagorzałego komunisty, który wśród wielu swoich "zasług" obdarzył nas swoim uczniem Szymkiem Rudnickim, którego stronnicze prace poświęcone ruchowi narodowemu uchodzą dziś dla części środowisk w Polsce, za Biblię.
Polska potrzebuje pilnie wielu reform ale według mnie jedną z najistotniejszych jest reforma systemu szkolnictwa wyższego. Nie będzie dobrej kadry nauczycielskiej w szkołach podstawowych i średnich jeśli nie będzie normalnej kadry uniwersyteckiej i żeby było jasne nie chodzi mi o zawłaszczenie uczelni tylko dla poglądów jednej opcji politycznej. Uczelnie powinny uczyć studentów samodzielnego myślenia a więc powinna na nich istnieć możliwość organizacji spotkań z ludźmi o różnych poglądach a studenci sami powinni mieć możliwość decydować z którymi poglądami chcą się utożsamiać. Aktualnie większość uczelni opanowały lewacko-liberalne "elyty", które pchają młodzież w jedynie słuszną stronę. Doskonale obrazuje sytuację próba zorganizowania koncertu węgierskiego zespołu rockowego Hungarica, który wykonuje w swoim repertuarze utwory patriotyczne, po węgiersku i polsku, poświęcone wydarzeniom z historii obu bratnich narodów. Koncert Hungarici był planowany z okazji naszego listopadowego święta niepodległości na terenie UMCSu w Lublinie, niestety wystarczyła interwencja marksistowskich mutantów z partii Razem, żeby koncert został odwołany. Propagowanie poglądów liberalnych czy skrajnie lewicowych na uniwersytetach jest normalnością i rzekomo zaszczepianiem wśród młodzieży demokratycznych ideałów. Poglądy narodowe czy konserwatywne to albo faszyzm, albo nazizm (bo przecież nikt tym studentom nie wyjaśni nawet różnicy między jednym a drugim systemem), lub po prostu ciemnogród, który można i trzeba bez pardonu zwalczać. Z mojego rocznika doktorantem na historii w Instytucie Historii Uniwersytetu Łódzkiego został były szef młodzieżówki żydowskiej na Polskę Mikołaj Mirowski, w czasach studenckich jawny zwolennik opcji trockistowskiej a dziś co może wielu zaskoczyć pracownik Muzeum Tradycji Niepodległościowych w Łodzi (sic!) oraz publicysta rzekomo katolickiego Tygodnika Powszechnego. Tacy ludzie o takich poglądach pracują w Muzeum Tradycji Niepodległościowych i uczą nas katolicyzmu!
Arkadiusz Miksa
Źródło: prawy.pl