Od kilku dekad islamska imigracja to problem całej Europy – Norwegii, Włoch, Niemiec, Francji, Holandii i Szwecji
Od kilku dekad islamska imigracja to problem całej Europy. Do Niemiec migrowali Turcy. Do Holandii i Belgii - "goście" z Afryki Północnej oraz Turcji. Mieszkańcy kolonii zaś trafiali do Wielkiej Brytanii i Francji.
Politycy europejscy zazwyczaj byli zaskoczeni, że imigranci - zamiast szybko wracać do swoich krajów - ściągali do Europy swoje rodziny. Dokładnie opisał to Douglas Murray w książce „Przedziwna śmierć Europy”.
Politycy nie robili nic, by ograniczyć imigrację. Zwalczali urojony faszyzm oraz urojony rasizm. Antyimigranckie nastroje społeczne nie przekładały się na decyzje wyborcze i polityczne.
W 2009 roku policja norweska ujawniła, że imigranci o "niezachodnich korzeniach" odpowiadają za „wszystkie zgłoszone przypadki gwałtu w Oslo”. Podobnie nadreprezentacja imigrantów cechowała przestępców w Norwegii. Władze norweskie starały się ukryć ten fakt.
Włosi są dalej terroryzowani przez setki tysięcy imigrantów przypływających na półwysep z Afryki Północnej. Przeciwko najazdowi islamskich imigrantów protestowała swego czasu Oriana Fallaci. Zdaniem znanej dziennikarki islam prowadzi w Europie świadomą politykę najazdu, by narzucić Europie szariat - również dzięki wyższej dzietności.
W 2010 w Niemczech mieszkało 4 miliony Turków, zaś w 2008 premier Turcji Erdogan podczas swojej wizyty w niemieckiej Kolonii stwierdził, że ich asymilacja w Niemczech to zbrodnia. W 2014 roku jako protest przeciwko najazdowi imigrantów powstała Pegida (Patriotische Europäer gegen die Islamisierung des Abendlandes - Patriotyczni Europejczycy Przeciwko Islamizacji Zachodu). Angela Merkel potępiła Pegidę i oświadczyła, że trzeba przyjmować imigrantów.W tym samym roku wpuściła do Niemiec 1.500.000 "gości".
U naszych zachodnich sąsiadów zwolennicy imigracji podnosili argument o sukcesie imigracji w Izraelu, przemilczając zarazem, że imigranci przybywający tam są judaistami, podczas gdy do Niemiec przybywali islamiści nie mający nic wspólnego z Niemcami!Imigranci byli radośnie witani przez rzesze Niemców, podobnie działo się też i w innych krajach Europy. Teraz przeciwko wpuszczaniu imigrantów do Niemiec jest 60% Niemców.
Saint-Denis na obrzeżach Paryża coraz bardziej przypomina Afrykę Północną niż Francję! Na ulicach francuskich miast i miasteczek islamiści kolportują swoją propagandę, a w tle widać „potężne obozowiska mężczyzn przybyłych z Afryki Północnej”.
Do Holandii już od lat 60 przybywali imigranci z Maroka i Turcji. W 2002 roku na tydzień przed wyborami lider antyimigracyjnej partii Pim Fortuyn został zamordowany przez lewicowca-wegetarianina za krytykę islamu. Nie miało znaczenia, że lider antyimigracyjnej partii był homoseksualistą i libertynem, który uznawał islam za zagrożenie dla laickiego charakteru Holandii.W 2004 roku został zamordowany w Holandii reżyser i krytyk islamu Theo Van Gogh. W proces zastraszania krytyków "gości z daleka" włączyły się też holenderskie władze, które odebrały holenderskie obywatelstwo byłej imigrantce Hirsi Ali za krytykę islamu.
Od lat 90 Szwedzi są terroryzowani przez gangi Bośniaków. W 1993 roku 63% Szwedów było przeciwnych imigracji – za publikacje takiego sondaży opinii publicznej redaktor gazety, która ten sondaż opublikowała stracił prace. Postawa mediów nie może dziwić – w 2011 roku 41% dziennikarzy popierało lewicową partie zielonych, 15% partie lewicy, 14% socjaldemokratów, 14% zlewaczałych liberalnych konserwatystów, i tylko 1% prawicowych demokratów (którzy pomimo osunięcia ze swoich szeregów neonazistów są kłamliwie pomawiani o nazizm i rasizm). Schizofreniczny stosunek Szwedów do imigrantów pokazuje to, że uciekają oni z dzielnic opanowanych przez "gości z daleka" i jednocześnie popierają wielokulturowość.
W szwedzkim Malmö (gdzie 50% populacji stanowią imigranci), w dzielnicy Rosengard opanowanej przez imigrantów, pracuje tylko 15% dorosłych. Dzieci "obcych" nie znają szwedzkiego, policja chroni strażaków i karetki pogotowia przed mieszkańcami dzielnicy. Codziennością są w Szwecji strefy zakazane opanowane przez islamistów czyli dzielnice do których nie mają wstępu szwedzkie służby publiczne, zaś gangi imigrantów walczą między sobą wykorzystując również bomby, granaty i miny. Postawę tamtejszych polityków najlepiej oddaje wypowiedź premiera Szwecji, który stwierdził, że Szwecja należy do imigrantów a nie do Szwedów.
Władze wymienionych tu krajów nie radzą sobie z zalewem imigrantów. Podobnie dzieje się w i innych miastach Europy. W żadnym z krajów Europy nie dało się zintegrować przybyszów. Ci, którzy przeciwstawiali się imigracji byli prześladowani i oskarżani bezpodstawnie o rasizm. Politycy ignorują problemy, których nie potrafią rozwiązać.Źródło: prawy.pl