Nowe obyczaje w polskiej szkole
/
Do dyrektorów szkół, nauczycieli trafiły w ostatnim czasie dwa listy. Nadawcą jednego jest prezydent RP Bronisław Komorowski a drugiego minister edukacji narodowej Katarzyna Hall. Obydwa pisma dotyczą upowszechniania, zapoczątkowanego w ubiegłym roku, zwyczaju robienia kotylionów w przeddzień Święta Niepodległości.
„Podobnie jak rok temu zwracam się do wszystkich szkół” rozpoczyna swój list prezydent RP. Podobnie brzmi początek drugiego listu min. Hall „wzorem ubiegłego roku zwracam się do Państwa”. Tym samym do nauczycieli trafiła instrukcja a zarazem przypomnienie jak, począwszy od 2010 roku, należy obchodzić w Polsce Święto Niepodległości.
Tradycją polskich szkół są uroczyste apele z patriotycznymi piosenkami i wierszami. Te montaże słowno - muzyczne niosą za sobą konkretną treść. Przypominają uczniom dlaczego 11 listopada to święto narodowe i nie muszą iść do szkoły.
Prezydent RP Bronisław Komorowski, kilka miesięcy po wyborze, postanowił tworzyć nową tradycję związaną z naszymi świętami narodowymi, a mianowicie robienie kotylionów. Minister edukacji narodowej, w liście sprzed kilku dni, napisała, że „przedsięwzięcie Pana Prezydenta, które poprzez zabawę angażuje dzieci i młodzież w obchody tego szczególnego dnia, służy wzbogaceniu atmosfery Święta Niepodległości o radość i dumę z barw narodowych”.
Z kolei w liście prezydenta Komorowskiego możemy przeczytać zachętę do uczniów by kotyliony te wręczyli najbliższym. Tym samym by 11 listopada cała rodzina przypięła je do swoich ubiorów.
Obecnie, kiedy zmniejszana jest ilość godzin historii w naszych szkołach, czy na pewno priorytetową sprawą jest robienie kotylionów? Owe kotyliony mają być, zgodnie ze tym co mówi ich pomysłodawca, ubogaceniem obchodów święta.
Skoro tak to zastanawiającym jest fakt dlaczego ani w jednym ani w drugim liście nie ma sugestii by dzieci miały przypięte, własnoręcznie zrobione, kotyliony w czasie uroczystych apeli upamiętnianych dzień 11 listopada 1918 roku?
Agata Bruchwald
fot. sxc.hu
Źródło: prawy.pl