Zabójczy wynalazek

0
0
0
/

Thomas Midgley przez wielu uważany jest za wroga numer jeden ...warstwy ozonowej! W końcu to jego odkrycia spowodowały, że przez długi czas w różnego rodzaju lodówkach i aerozolach był freon. Jednak niewielu wie, że Midgley'a zabił jego własny wynalazek. Wynalazek, który miał mu pomagać w codziennym życiu z chorobą. Urodzony w 1889 roku Midgley był prawdziwym "człowiekiem - orkiestrą", który w ciągu swojego życia opatentował  wiele zadziwiających  wynalazków. Niestety, wiele z nich przysparzało mu niemałych zmartwień -  na przykład przez pewien czas musiał leczyć się z zatrucia ołowiem, którego nabawił się przy swoich eksperymentach. Oczywiście Midgley nie był traktowany jak kompletny dziwak, w czasie II wojny światowej pracował nawet dla amerykańskiego rządu. Jednak na początku lat 40  ekscentrycznego geniusza spotkała osobista tragedia - wynalazca zachorował na chorobę Heinego - Medina. Zebrała straszliwe żniwo w jego ciele, mianowicie Thomas Midgley został sparaliżowany od pasa w dół. Ów wpadł jednak na, wydawałoby się, genialny pomysł. Skonstruował urządzenie, które za pomocą zestawu lin i podnośników miało pomagać mu we wstawaniu i kładzeniu się do łóżka. A jednak w wieku 55 lat Midgleya nie zabiła choroba, lecz właśnie jego urządzenie. Udusiły go liny będące częścią, wydawałoby się, pomocnej dla niego maszyny. Oczywiście pojawiły się również przypuszczenia, że Midgley odebrał sobie życie. Choć nie był jedynym człowiekiem w dziejach, którego zabił jego własny wynalazek, to przypadek Midgleya jest szczególnie smutny - niezależnie od tego, czy był to wypadek czy też samobójstwo. Zapamiętany jako odkrywca freonu, to jednak swego czasu był otaczany powszechną atencją jako wszechstronny wynalazca. Tylko dlaczego - niczym rój gigantycznych  (metaforycznych) pszczół - dźwięczy w tle powieści wyimek z Schopenhauera (ulubieńca memów!):  "Z geniuszu w praktycznym życiu tyle jest pożytku, ile z teleskopu w teatrze". Ilustracja: Pixabay

Źródło: prawy.pl

Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną