W czasach gdy trwa dyskusja czy prasa w wersji elektronicznej wyprze jej wersję papierową warto przypomnieć sobie o pierwszym znanym polskim periodyku ukazującym się cyklicznie, ,,Merkuriuszu Polskim Ordynaryjnym", wydawanym od 1661 roku.
Początkowo był to tygodnik, wzorowany na ,,Gazette de France". Choć ,,Merkuriusz" informował o wydarzeniach z Rzeczpospolitej i ze świata, to jednocześnie miał nakłaniać szlachtę do poparcia pomysłu elekcji vivente rege, czyli za życia króla, która miała stanowić remedium na problem bezkrólewia.
Zarazem wydawana była włoskojęzyczna wersja gazety, ,,Continuatione del Mercurio Polacco". ,,Merkuriusz" ściśle związany był z polityką, pierwsze 27 numerów wydrukowano w Krakowie, następne już w Warszawie, gdzie wówczas odbywał się sejm.
Niestety, nie jest nam znany dokładny nakład pierwszego polskiego czasopisma, jednak szacuje się, że wynosił 100 - 300 egzemplarzy. Zwraca uwagę wysoki poziom edytorski, zaś redaktor podchodził do swojej pracy bardzo poważnie.
Gdy sejm dobiegł końca a pomysły postulowane w Merkuriuszu nie stały się rzeczywistością, czasopismo przestało się ukazywać - 41 numer był jednocześnie tym ostatnim.
Nie oznaczało to jednak bynajmniej, że idea ,,Merkuriusza" została zapomniana, czasopisma o tytułach ,,Merkuriusz" były wydawane w czasach II RP oraz na emigracji w Londynie. Oczywiście tytuły te w sposób jawny odwoływały się do idei ,,Merkuriusza Polskiego Ordynaryjnego".
Pierwsze polski, regularnie ukazujące się czasopismo (bo, pamiętajmy wszak, iż w ,,okolicach" istnienia ,,Merkuriusza" pojawiały się nieregularnie inne czasopisma) starało się być nowoczesne w znaczeniu dostępności do informacji.Nie dotyczyły one jedynie "polskiego podwórza" dotyczyć polskiego czytelnika, lecz wieści
z innych państw.
A czytając ,,Merkuriusza" widzimy przecież świat znany z ,,Trylogii" Henryka Sienkiewicza! W czasach nadmiarów - również miałkich -informacji "odkurzmy" na kilka chwil choćby pojedyncze egzemplarze ,,Merkuriusza Polskiego Ordynaryjnego" - lektura tak pochłania pasjonatów, że zapomną o monotonii i podstępach Facebooka.