Feministka i kura mają ze sobą wiele cech zbieżnych. Głównie w obszarze mózgowym. Jednak nasilenie owych cech bywa bardzo różne. O ile szwedzka feministka to już przykład skrajny – mózg kury grzebiącej po usunięciu obu półkul mózgowych to pozostałe feministki europejskie i polskie mają już usunięte mniej – jedną półkulę, albo tylko pewne obszary mózgu. Tak więc feministka feministce nierówna.
Szwedzka Partia Feministyczna jest powszechnie znana z arcydebilnych pomysłów. Z których dwa powinny się znaleźć na absolutnym szczycie rankingów debilizmu. Pierwszy z nich to pomysł... żeby imigranckich przestępców nawet skazanych za najcięższe przestępstwa, czyli za terroryzm, morderstwa, grupowe zgwałcenia ze szczególnym okrucieństwem nie deportować ze Szwecji. A koronnym argumentem jest, że... przecież nie deportujemy rodzimych Szwedów! - Idealnie byłoby zobaczyć, że mamy całkowicie otwarte granice i nikt nie jest deportowany, pracujemy w tym kierunku. Czy w takim razie powinniśmy deportować każdego, kto popełnia zbrodnie i morderstwa, dokąd mieliby się udać ci ludzie? To, że się tu nie urodzili, nie oznacza, że nie jesteśmy za nich odpowiedzialni – mówiła liderka Gita Nabavi. Jak wcześniej wyjaśniła to poprzednia liderka feminazistek kudłata Murzynka z Ugandy Victoria Kawesa stojąca na czele partii szwedzkich feminazistek - „Nie możemy deportować Ahmeda, bo przecież Svena nie deportujemy”. Logika na poziomie młodych komsomolców walczących wraz z Armią Czerwoną o pokój na świecie. Biorąc pod uwagę, że dzięki kolorowym z arabskich i murzyńskich krajów Szwecja staje się zaraz po Republice Południowej Afryki światową stolicą gwałtów to jest skrajne dążenie na szkodę kobiet! Czego same zainteresowane oczywiście nie dostrzegają. Bo po co? Tak – nikt tak nie szkodzi kobietom jak rzekome obrończynie ich praw! Nawołujące do likwidacji wcześniejszego wieku emerytalnego, przyjmowania i zakazu deportowania dzikich samców z krajów gdzie kobieta jest szmatą do zaspokojenia potrzeb mężczyzny i do urodzenia mu synów. I one jeszcze śmią twierdzić, że walczą o prawa kobiet! Cóż w dzisiejszym zachodnim świecie, gdzie poprawność polityczna i prawo antydyskryminacyjne doprowadziły schizofrenii paranoidalnej to co kiedyś było marginesem idiotów staje się normą.
Drugi pomysł jest jeszcze głupszy i paradoksalnie jeszcze bardziej niebezpieczny. Otóż szwedzkie feminazistki w swoich małych móżdżkach umyśliły sobie, żeby zdelegalizować i zabronić udziału w polityce wszelkim ugrupowaniom, które są przeciwne masowemu przyjmowaniu imigrantów! Soraya Post, europarlamentarzystka z partii Inicjatywa Feministyczna domaga się zakazania działalności takich partii jak Szwedzcy Demokraci (SD) oraz Alternatywa dla Szwecji (AfS), ponieważ "Są one rasistowskie, ksenofobiczne i nazistowskie.Szwecja natychmiast musi zakazać działalności „organizacji propagujących rasizm. W przeciwnym razie dojdzie do ludobójstwa w Szwecji. SD (Szwedzcy Demokraci) nadal ma politykę homofobiczną, nacjonalistyczną, rasistowską i ksenofobiczną, to się nie zmieniło. Ich polityka nadal nie jest inkluzywna, nadal wyklucza mniejszości. Właśnie dlatego, że powstała Alternatywa dla Szwecji, nie powoduje to, że SD będzie mniej ksenofobiczna i rasistowska. Te organizacje nie są akceptowane w społeczeństwie demokratycznym.
Nie wolno nam zapominać, że nienawiść idzie w parze z ludobójstwem, więc nie możemy pozwolić, by nienawiść zdominowała Szwecję i Europę.- bzdurzyła szwedzka femi-naziolka. To wszystko po to, żeby od dziesiątek lat otumanieni lewacką propagandą Szwedzi w chwili jakiegoś nadzwyczajnego przetrzeźwienia umysłu nawet nie mieli możliwości zagłosowania na kogoś, kto nawet półgębkiem wspomina o całym syfie związanym z masową imigracją z krajów dzikich, gdzie panuje islam i prawo szariatu. Ponieważ takie prawo wyboru według szwedzkich, nazistowskich kretynek jest niedemokratyczne. A w Szwecji można głosować tylko i wyłącznie na partie postępu z feminazistkami na czele. I tylko wtedy postęp dla demokracji i świata zostanie w Szwecji uratowany.