Najsławniejszym w Polsce holocaust mitomanem jest zdaniem Ireneusza Lisiaka Jan Tomasz Gross. W swojej książce „Zakłamany Holocaust", wydanej przez wydawnictwo Capital,
Ireneusz Lisiak zarzucił Grossowi: szerzenie kłamstw, uznawanie za świadków zbrodni w Jedwabnym osób nie będące świadkami zbrodni, twierdzenie, że należy wątpić w relacje nie-Żydów i z afirmacją przyjmować relacje Żydów.
Jak pisze Ireneusz Lisiak, Jan Tomasz Gross w swoich sprzecznych z faktami pracach („Upiorna dekada", „Sąsiedzi", „Strach", „Złote żniwa") przedstawia Polaków jako zdehumanizowane bestie, „bezmyślne, powodowane chciwością, mordercze monstra". Zdaniem Ireneusza Lisiaka, Jan Tomasz Gross twierdzi, że Polacy zabili podczas wojny więcej Żydów niż Niemców. W opinii Ireneusza Lisiaka szkalowanie Polaków zapewniło Grossowi sukces komercyjny na Zachodzie. Wielu historyków zarzucało Grossowi fałszowanie faktów i cytatów.
Zdaniem Ireneusza Lisiaka, pomimo braku jakichkolwiek dowodów Jan Tomasz Gross twierdził, że Polacy mordowali Żydów, by przejąć ich własność, i wzbogacili się na rabunku mienia żydowskiego. Według Ireneusza Lisiaka, w swych pracach Jan Tomasz Gross przemilcza odpowiedzialność Niemców za cierpienia Żydów.
Według Ireneusza Lisiaka, w swojej publikacji Gross ukrywa, że rozkopywanie pochówków żydowskich zwłok w celu odnalezienia kosztowności było dokonywane przez sowietów i Żydów, pisząc o tym, że wśród hien cmentarnych byli tylko Polacy.
W swoich wypowiedziach Jan Tomasz Gross, zdaniem Ireneusza Lisiaka, często nie przedstawia dowodów na swoje kłamliwe tezy, wspominanie o żydowskim pochodzeniu komunistów uznaje za antysemityzm, przemilcza, że komuniści po wojnie znacjonalizowali majątek Polaków (to, że Polacy musieli opuścić swój nacjonalizowany majątek w ciągu 3 dni, i nie mogli zamieszkiwać w powiecie w którym znajdował się majątek). Według Ireneusza Lisiaka, Jan Tomasz Gross przemilcza to, że po wojnie komuniści oddawali Żydom nieruchomości zrabowane przez Niemców, które były natychmiast sprzedawane przez Żydów, którzy z uzyskanymi środkami emigrowali na zachód. W opinii Ireneusza Lisiaka, Jan Tomasz Gross nie opisał też w swoich pracach faktu podszywania po wojnie przez Żydów pod Żydów, którzy mieli przed wojną majątek by go wyłudzić.
Zdaniem Ireneusza Lisiaka Jan Tomasz Gross w swoich publikacjach czyni Polakom wyrzuty, że od Żydów którym pomagali brali pieniądze, ignorując to, że pod niemiecką okupacją racje żywnościowe dla Polaków były głodowe. Racja żywnościowa nie pozwalała Polakom zaspokoić głodu, więc żywność dla ukrywanych Żydów trzeba było kupować na czarnym rynku. Polaków nie było stać by kupować taką żywność nawet dla siebie i swoich dzieci. Głód w okupowanej Polsce, dotykał nie tylko mieszkańców miast, ale i 15% Polaków mieszkających na wsi (warto pamiętać, że nawet przed wojną polscy rolnicy często żyli w nędzy, więc stwierdzenie ''głód'' jest zbyt delikatne wobec tego, co dotykało polskich rolników w czasie II wojny światowej).
Jak informuje Ireneusz Lisiak, źródła antysemityzmu i rzekomych zbrodni Polaków na Żydach Jan Tomasz Gross upatruje w nauczaniu Kościoła katolickiego. Zdaniem Ireneusza Lisiaka, w swej książce o Jedwabnym Jan Tomasz Gross kłamał, że Żydzi z łomżyńskiego (gdzie leży Jedwabne) prosili o ochronę lokalnego biskupa. Nie mogło mieć to miejsca, bo wcześniej, za sowieckiej okupacji wspieranej przez Żydów, sowieci uwięzili biskupa. Zdaniem Ireneusza Lisiaka, Jan Tomasz Gross zarzucał też proboszczowi z Jedwabnego, że nie okazał pomocy Żydom. W rzeczywistości kapłan nie mógł tego zrobić, bo wraz z 250 innymi Polkami z okolicy był przed mordem w Jedwabnym wywieziony w czasie sowieckiej okupacji przez sowietów w głąb ZSRR.
Ireneusz Lisiak twierdzi w swojej książce, że Jan Tomasz Gross ma pretensje do Kościoła katolickiego w Polsce, że nie wydał w czasie okupacji żadnego oficjalnego dokumentu potępiającego przemoc wobec Żydów. Zdaniem Ireneusza Lisiaka, Jan Tomasz Gross w swoich książkach przemilcza pomoc Kościoła katolickiego dla Żydów, przemilcza to, że Żydzi z getta nie chcieli oddawać żydowskich dzieci do ukrycia ich w katolickich sierocińcach, bojąc się, że w wyniku katolickiego wychowania żydowskie dzieci stracą swoją żydowską tożsamość, co dla Żydów było gorsze niż śmierć. Pomimo postawy Żydów, wielu katolickich księży i wiele katolickich zakonnic ratowało żydowskie dzieci.
O braku rzetelności Jana Tomasza Grossa ma świadczyć, w opinii Ireneusza Lisiaka, to, że wśród 11 archiwów z których miał korzystać przy pisaniu książki „Strach" dwa „ministerstwa Administracji Publicznej i Centralnego Komitetu Żydów w Polsce, w ogóle nie istnieją". Zdaniem Ireneusza Lisiaka, książki Grossa wynika, że naprawdę zapoznał się tylko z aktami Żydowskiego Instytutu Historycznego.
Zdaniem Ireneusza Lisiaka kłamstwem Grossa było stwierdzenie, że mieszkańcy Jedwabnego podpisali z Niemcami umowę na wymordowanie Żydów. Według Ireneusza Lisiaka, w swej książce Jan Tomasz Gross insynuował, że władze Jedwabnego pod okupacją niemiecką składały się z Polaków, podczas gdy w rzeczywistości składały się z Niemców (Bardonia i Karolaka).Zdaniem Ireneusza Lisiaka, Jan Tomasz Gross insynuował istnienie w okupowanym przez Niemców Jedwabnym polskiej rady miejskiej, w rzeczywistości po dwu latach sowieckiej okupacji (od września 1939 do czerwca 1941) i pod władzą niemiecką taka instytucja w Jedwabnym nie istniała.
Jak informuje Ireneusz Lisiak, w książce „Sąsiedzi" Jan Tomasz Gross przemilczał zeznania świadczące o tym, że mordu w Jedwabnym dokonali Niemcy. W swej pracy Jan Tomasz Gross, zdaniem Ireneusza Lisiaka bezkrytycznie cytował źródła żydowskie, i manipulował treścią świadectw składanych przez Polaków. Cytował zeznania wymuszone torturami na Polakach przez komunistyczny Urząd Bezpieczeństwa, przemilczał zeznania składane przez Polaków przed sądem.
Według Ireneusza Lisiaka, Jan Tomasz Gross w swojej książce „Starach" o zbrodnie na Żydach oskarżał rząd londyński, emigracje, Kościół katolicki, harcerzy, AK, Bataliony Chłopskie i NSZ.