Z Piotrem Błaszkowskim – rodowitym gdańszczaninem, działaczem narodowym, krytykiem życia społecznego, politologiem, redaktorem Katolika Tradycji rozmawia Marta Cywińska
MC: Czy uważa Pan, że prawdziwy narodowiec powinien bronić wartości bez względu na okoliczności – w jaki sposób, by nie było to gołosłowiem ?
PB: Tak ale roztropnie, by zacytować Ewangelię „bądźcie czyści jak gołębice i przebiegli jak węże”. Mam już dość martyrologii, tych tysięcy ofiar. Jak wróg ma czołgi, a my pistolety, to nie przyjmuję walki, tylko schodzimy z linii strzału by zachować, mówiąc górnolotnie „substancję narodową”. Reasumując roztropność przede wszystkim.
MC: Czy udział w marszach, pikietach, skandowanie haseł wystarczy?
PB: One być muszą, bo pokazują społeczeństwu, że „postęp” – mówiąc językiem marksizmu -nie jest ”jedyną słuszną drogą”, wiodącą nas „ku świetlanej przyszłości”. Na ulicach walczą skrajności, a centrum przychyli się ku temu, kto wykaże się większą determinacją ideową. Bardziej niebezpieczny jest lewacki, „marsz przez instytucje”, który tworzy prawo i postawy antychrześcijańskie i antynarodowe. Dlatego praca organizacji społecznych i udział w wyborach po władzę, bo ona ostatecznie kreuje rzeczywistość.
MC:W jaki sposób Pan kształtował młodych ludzi w duchu narodowym?
PB: Swoją postawą, ideowością, pisałem listy (bardzo dawne czasy), pożyczałem książki., zapraszałem do akcji politycznych. Nie wiele z tego przetrwało próbę czasu. Dziś krótkie notki na facebooku może jakiegoś „uwrażliwią narodowo”.
MC: Polska staje się krajem aborcyjnym…
PB: Powiem inaczej. Aborcja jest tam, gdzie jest cudzołóstwo. Nikt siłą do tego dziewcząt i kobiet nie przymusza. Staczając się do poziomu przedmiotu męskiego egoizmu ponoszą tego konsekwencje. Łamanie V przekazania „nie zabijaj” to konsekwencja tego pierwszego grzechu, choć „siódmego” wg prawa mojżeszowego. Dziś „pigułka po” uczyni rozpustę jeszcze bardziej pozbawioną konsekwencji. Sługa Boża Rozalia Celakówna jako powód zniszczenia Polski, przez Boża sprawiedliwość podawała również nieczystość. W 1944 roku pewne miasto rozpusty, aborcji i prostytutek zostało zniszczone go korzenia. A co będzie w niedługiej przyszłości, aż strach myśleć. Kara za grzechy będzie indywidualna jak i też wspólnotowa.
MC: Czy młodzi polscy narodowcy potrafią czerpać z doświadczeń naszego pokolenia?
PB:O ile twórczo odczytują Romana Dmowskiego to tak, jak są jego epigonami to raczej nie. Nasze pokolenie, w tej sztafecie pokoleń, odejdzie w niebyt raczej niespełnione, choć indywidualnie, coś tam zrobiliśmy dla Sprawy. Teraz kolejny rocznik szkolny różni się od wcześniejszego, stąd myślę, że młodzi narodowcy raczej sami będą sobie sterem i żeglarzem. Niech wystrzegają się laickiego nacjonalizmu, bo przyjęcie takiej niereligijnej postawy będzie zwycięstwem naszych oprawców.
MC: Dziękuję Panu za rozmowę.