Muzułmańska wojna hybrydowa
Konflikt cywilizacji wpisany jest w historię Europy od samego początku, to znaczy od powstania islamu, którego głównym celem było i jest nadal zniszczenie chrześcijaństwa. Po erze muzułmańskich podbojów militarnych, żyjemy w czasach muzułmańskiej wojny hybrydowej, której narzędziami są demografia i terroryzm.
Obecna inwazja na Europę nie jest niczym innym, jak tylko odmiennym obliczem tamtego historycznego ekspansjonizmu. Jednak bardziej podstępnym i bardziej zdradliwym. Ponieważ tym razem jego znakami rozpoznawczymi nie są jak dawniej janczarzy, wezyrowie, nieludzkie barbarzyństwo wobec podbitych, ale są nimi terroryści, a także imigranci, którzy sadowią się w naszym domu bez poszanowania dla naszych praw i narzucają nam siłą swoje wartości, obyczaje i religię.
Przychodzi im to o tyle łatwiej, że w Zachodniej Europie trafiają na ideową pustkę, która powstała jako efekt odejścia tamtejszego społeczeństwa od wartości chrześcijańskich, które stanowią przecież fundament Europy. Bez zrozumienia tej prawdy, bez powrotu do korzeni i wartości nie da się skutecznie zatrzymać fali nowej islamizacji. Europa była silna i opierała się muzułmańskim najazdom wówczas, gdy była oparta na wartościach i głęboko zakorzeniona w chrześcijaństwie, gdy była silna duchem.
Dlatego należy porzucić lewicową poprawność polityczną, nazwać rzeczy po imieniu i przystąpić do skutecznej obrony naszego europejskiego, chrześcijańskiego domu, dopóki nie jest za późno. Zanim zastraszone islamską falą terroryzmu społeczeństwa naszych państw pójdą na zgniły kompromis samozagłady, wywieszając białą flagę pozornego spokoju.
Wbrew wszelkim sztucznie tworzonym pozorom, wbrew opiniom ekspertów tworzonym na polityczne zamówienie uważam, że największym zagrożeniem dla bezpieczeństwa światowego dzisiaj nie jest konflikt Wschodu (Rosji) z Zachodem (NATO), lecz konflikt cywilizacji, konflikt islamu z „niewiernymi”, czyli resztą świata, a decydującym polem tej rozgrywki staje się Europa właśnie. Mamy jeszcze czas na wyciągnięcie wniosków i odpowiednią reakcję. Pamiętajmy jednak, że czas działa na naszą niekorzyść, a fakty są nieubłagane, w ostatnim półwieczu liczba muzułmanów wzrosła o 235 procent, chrześcijan jedynie o 47 procent.
Jako przestrogę zapamiętajmy też sobie dobrze wypowiedź algierskiego rewolucjonisty i prezydenta Muhammada ibn Ibrahima Abu Charuba wygłoszoną w bezczelny sposób na forum ONZ w 1974 roku: „Pewnego dnia miliony ludzi opuszczą półkulę południową, aby wedrzeć się na półkulę północną. I z pewnością nie jako przyjaciele.
Ponieważ wedrą się, aby dokonać podboju. I podbiją ją, zaludniając swoimi dziećmi. To brzuchy naszych kobiet dadzą nam zwycięstwo”. To ten scenariusz realizowany jest bezwzględnie na naszych oczach, a problem uchodźców jest jedną z jego odsłon.