„Pieniądze polityków dajcie sadownikom!” Protest w Warszawie
Około 300 sadowników przeszło ulicami Warszawy w geście protestu wobec niedostatecznych środków podjętych po wprowadzeniu przez Rosję embarga na polską żywność. Co ciekawe, minister rolnictwa Marek Sawicki w tym czasie przebywał w Azerbejdżanie.
Wojaże do odległych egzotycznych krajów podejmowane przez przedstawicieli obecnie rządzącej Polską ekipy stały się codziennością, podobnie zresztą, jak i protesty obywateli, na które rzadko który polityk zwraca uwagę. Również wtorkowa manifestacja producentów owoców, którzy wskutek rosyjskiego embarga ponieśli poważne straty nie zrobiła większego wrażenia na politykach PO-PSL.
Zdesperowani rolnicy domagali się natychmiastowego wprowadzenia mechanizmów pomocowych i osobistego zaangażowania w sprawę premier Ewy Kopacz. Prezes Związku Sadowników RP Mirosław Maliszewski, podkreślając tragizm sytuacji, w jakiej znaleźli się rolnicy pozbawieni możliwości sprzedania nadwyżek jabłek, stwierdził, że jeżeli rząd nie "zdejmie" z rynku 500 tys. ton jabłek po w miarę przyzwoitej cenie, rolnicy nie będą mieli nie tylko środków do życia, lecz również na przyszłoroczną produkcję.
W ocenie Maliszewskiego zaproponowane przez rząd wypłacenie 800 zł odszkodowania od hektara upraw to zaledwie kropla w morzu potrzeb, gdyż owoce nadal znajdują się na rynku. Jego zdaniem o wiele lepszym rozwiązaniem byłoby wprowadzenie dopłat dla przetwórców, gdyż to pozwoli na podniesienie ceny owoców na rynku. Do tego jednak potrzeba zgody Komisji Europejskiej i 200 mln złotych.
- Odbierzcie pieniądze politykom i dajcie je sadownikom - skandowali protestujący. Minister rolnictwa i rozwoju wsi nie mógł tego ani usłyszeć, ani zareagować, jako że przebywał w tym czasie z wizytą w Azerbejdżanie. Zresztą nietrudno przewidzieć reakcję człowieka, który nie tylko że nie szanuje obywateli, ale rolników uważa za "frajerów".
Anna Wiejak
Fot. Agnieszka Piwar/Prawy.pl
© WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.
Źródło: prawy.pl