KW nie ma pieniędzy na pensje dla górników
Zarząd Kompanii Węglowej poinformował w czwartek przedstawicieli zakładowych związków zawodowych, że brakuje środków na grudniowe wynagrodzenia dla pracowników KW. Rzecz jasna braki dotyczą jedynie górników, gdyż zarząd na wypłaty dla siebie pieniądze ma.
Jak poinformowali związkowców przedstawiciele zarządu KW, nie udało się pozyskać źródeł finansowania dla kluczowych elementów programu naprawczego spółki – program ten wcześniej zarząd zobowiązał się przedstawić podczas czwartkowego spotkania.
- Okazało się, że nie ma o czym rozmawiać, bo nie dość, że ten dokument zawiera szereg zapisów, o których już wcześniej mówiliśmy, że są nie do przyjęcia przez stronę społeczną, to w dodatku okazało się, że zarządowi nie udało się pozyskać środków z euroobligacji na finansowanie kluczowych elementów programu naprawczego. W tej sytuacji dyskusja nie ma sensu, bo ten program po prostu stał się nieaktualny - powiedział Jarosław Grzesik, przewodniczący górniczej Solidarności.
Związki zawodowe domagają się interwencji premier Ewy Kopacz. We wszystkich kopalniach Kompanii ruszyły przygotowania do protestu.
Informacja o możliwym zawieszeniu wypłat od dłuższego czasu przebijała się w dyskursach, jednakże zarząd – oficjalnie – dementował ją jako nieprawdziwą. Teraz, kiedy znalazła ona potwierdzenie, górnicy czują się oszukani podwójnie. - Usłyszeliśmy, że o ile są jeszcze pewne szanse na pozyskanie pieniędzy na zasadnicze wynagrodzenia, to o "barbórce" górnicy powinni zapomnieć - dodał przewodniczący.
Wiele wskazuje na to, że komuś bardzo zależy na tym, aby wykończyć zarówno górników, jak i samą branżę wydobywczą. Lista „uchybień” jest bardzo długa: od fatalnych inwestycji w sprzęt, który nie zwiększył wydobycia, aż po hałdy węgla zalegające w składach, na które dziwnym trafem nie ma nabywcy, podczas gdy węgiel z Rosji sprzedaje się świetnie.
Anna Wiejak
Źródło: Solidarność
© WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.
Źródło: prawy.pl