"Śledczy" z Czerskiej domagają się eliminacji polskich patriotów ze świata nauki
Pieski towarzysza Michnika najwyraźniej nie mają już na kogo ujadać, zatem za cel obrały sobie zasłużonego dla krzewienia historii i kultury polskiej wykładowcę Uniwersytetu Wrocławskiego prof. Bogusława Pazia. Naciskają przy tym na władze uczelni, aby usunęły naukowca z szeregów wykładowców.
Nie od dziś wiadomo, że jeżeli "Gazeta Wyborcza" kogoś atakuje, to musi to być porządny człowiek - w tej konkretnej sprawie chodzi o realistyczny stosunek prof. Pazia do neobanderowców.
"Śledczy" z ul. Czerskiej, którzy z wielką uwagą monitorują, co prof. Paź umieszcza na swoim prywatnym profilu na jednym z portali społecznościowych, pytają, czy osoba o tak jasno sprecyzowanych poglądach (nota bene stojących w sprzeczności z ich własnymi) na wymienioną wyżej kwestię, może kształcić studentów. Ich zdaniem - nie.
Oznacza to ni mniej ni więcej, iż usiłują doprowadzić do sytuacji, w której albo podziela się jedynie słuszną linię ideologiczną, albo - jeżeli decyduje się na dociekanie prawdy - powinno się zostać wyrzuconym na bruk. Co to ma wspólnego z nauką, która przecież polega na analizowaniu problemu, zgłębianiu jego zawiłości i wyciąganiu wniosków...? Warto zauważyć, iż pismacy od Michnika mieli przy tym problem, gdyż prof. Paź cieszy się wśród studentów wielkim szacunkiem i estymą i żaden z młodych ludzi nie powiedział o nim złego słowa, mimo że bardzo starali się znaleźć chociaż jednego niezadowolonego ze sposobu prowadzenia wykładów przez profesora.
Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski nie ma wątpliwości co do charakteru tych ataków. "Gazeta Adama Michnika przeprowadziła kolejny atak personalny. Tym razem na dr. hab. Bogusława Pazia, profesora Uniwersytetu Wrocławskiego, znanego m.in ze zmagań o prawdę o ludobójstwie dokonanym na Polakach, Żydach i Ormianach przez zbrodniarzy z UPA i SS Galizien. Taki atak to nic nowego, bo linia ideologiczna "Gazety Wyborczej" (czytaj "Wybiórczej") była zawsze skierowana przeciwko wielu polskim wartościom, w tym także przeciwko tradycji i kulturze Kresów Wschodnich" stwierdził wybitny działacz kresowy i nie sposób się z nim nie zgodzić.
"A tak na marginesie, to warto w tym miejscu przypomnieć, że nielegalna Komunistyczna Partia Zachodniej Ukrainy, której aparatczykiem był ojciec Adama Michnika, Ozjasz Szechter, dążyła w okresie międzywojennym do oderwania Kresów Wschodnich Drugiej Rzeczypospolitej na rzecz bolszewickiego Związku Radzieckiego. Ten fakt mówi samo za siebie" skonstatował Isakowicz-Zaleski. Cóż - nic dodać, nic ująć.
Anna Wiejak
© WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.
Źródło: prawy.pl